Tag "piłkarze"

Powrót na stronę główną
Euro 2024

Festiwalowi kaznodzieje

Na festiwalach futbolu nikt nie chce nas oglądać ani słuchać pomeczowych tłumaczeń.

Historia piłkarskich mistrzostw naszego kontynentu jest absurdalnie krótka, jeśli wziąć pod uwagę, że to w Europie futbol wymyślono. Poza Oceanią wszystkie federacje piłkarskie na świecie rozgrywały czempionaty kontynentalne o kilka dekad wcześniej, pierwszy mundial był w 1930 r., tymczasem finałowy turniej w dzisiejszym rozumieniu o mistrzostwo Europy odbył się tak naprawdę dopiero w 1980 r. Wcześniej przez 20 lat w finałach grano w najlepszym razie po cztery mecze, a dowodem w sprawie „nieturniejowości” tych rozgrywek niech będzie fakt, że to właśnie Euro 80 na boiskach Italii doczekało się pierwszej maskotki, którą był Pinokio z piłką u boku. 

W powszechnej świadomości kibicowskiej rozgrywki sprzed ery turniejowej dały się zapamiętać za sprawą bodaj najsłynniejszego karnego w historii – w 1976 r. jedenastkę decydującą o mistrzostwie drużyny czechosłowackiej Antonín Panenka wykonał w sposób podstępny, bezczelny i szalony zarazem, kopiąc piłkę delikatnie w sam środek bramki. Golkiper rywali dał się nabrać, a ten rodzaj rosyjskiej ruletki został ochrzczony od nazwiska pierwszego strzelca. „Panenka” stanowi skrajnie ryzykowny wybór, na który decydują się tylko najwięksi kozacy o stalowych nerwach (powtórzył go np. w 2012 r. Andrea Pirlo, decydując o awansie Włochów do półfinału imprezy). Widziałem w życiu parę nieudanych „panenek” i przyznam, że trudno bardziej się zbłaźnić, niż podając piłkę do koszyczka bramkarzowi, który zastygł w bezruchu. 

Wszystkie późniejsze turnieje już pamiętam osobiście z transmisji telewizyjnych, jeden zaś mecz udało mi się obejrzeć na żywo. W 1980 r. finał załatwił Horst Hrubesch, dzisiejszy trener piłkarskiej reprezentacji Niemek, jeden z najlepiej w historii grających głową. Z eliminacji 1984 r. pamiętam zdumiewającą nieporadność kadry Piechniczka, która w kolejnych meczach traciła punkty po golach samobójczych, z turnieju zaś czarodzieja Platiniego, fenomenalny finał Francji z Portugalią i… pierwszy w dzieciństwie przypływ nienawiści do władzy ludowej, kiedy zamiast meczu Danii z Jugosławią transmitowano na żywo przemówienie jakiegoś aparatczyka podczas plenum KC. 

Rok 1988 to turniej legendarnego tria van Basten-Gullit-Rijkaard, które potem przez lata przyczyniało się do hegemonii AC Milan, no i niezapomniany wolej van Bastena na zakończenie. 1992 to pierwszy z piłkarskich cudów, które wbrew logice i hierarchiom przytrafiają się na mistrzostwach Europy – zwycięstwo drużyny, która do finałów nawet się nie zakwalifikowała. Duńczycy wezwani „z plaży” w trybie awaryjnym za wykluczoną Jugosławię, roztrenowani i wyluzowani, zupełnie pozbawieni presji, zaczęli zgodnie z planem od remisu i porażki, ale kiedy już weszli w turniej, zdobyli sensacyjne złoto. I pomyśleć, że wygrali bez swojego najlepszego piłkarza, Michaela Laudrupa, wówczas gwiazdy Barcelony, który postanowił zostać na wakacjach, bojąc się, że kadra i tak tylko się ośmieszy. 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Messi – Mbappé– Marciniak

Spotkanie Polski z Meksykiem zostało uznane za najgorszy mecz na mundialu Spełniło się największe marzenie jednego z najlepszych piłkarzy w historii – Leo Messiego. Jego Argentyna po 36 latach znów wywalczyła tytuł czempiona globu, a on swoją przebogatą kolekcję uzupełnił ostatnim brakującym trofeum. Finałowe spotkanie z Francją było potwierdzeniem maksymy: koniec wieńczy dzieło. Zapierające dech w piersiach widowisko zapisało się jako najznakomitszy finał w historii. Po dogrywce 3:3 – w rzutach karnych 4:2

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Chcieli awansować i awansowali

W Katarze czekają na biało-czerwonych Selekcjoner Czesław Michniewicz ze łzami w oczach i całujący murawę, piłkarze rozradowani na płycie boiska i kibice wiwatujący na trybunach – taki obrazek z 29 marca ze Stadionu Śląskiego zapewne zapamiętamy na dłużej. Nasza reprezentacja pokonała Szwecję 2:0 i po raz dziewiąty w historii awansowała do finałów mistrzostw świata. Zostaną one rozegrane w tym roku w Katarze, od 21 listopada do 18 grudnia. Jednorazowa rywalizacja z jedenastką Trzech Koron miała wiele wymiarów, z których większość dotyczyła przyszłości.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

Niemoc nie tylko pandemiczna

Rok biało-czerwonych do zapomnienia Piłkarska reprezentacja Polski zakończyła tegoroczny sezon. Biało-czerwoni (18. miejsce w rankingu FIFA) zwyciężyli w połowie rozegranych spotkań, ale umieli pokonać wyłącznie niżej notowanych przeciwników. Szczęśliwie 23. Ukrainę, bardziej przekonująco 51. Bośnię i Hercegowinę (dwa razy) oraz 55. Finlandię. Z wyżej klasyfikowanymi rywalami, Włochami i Holandią, udało się w czterech spotkaniach Ligi Narodów zaledwie raz zremisować. I zdobyć tylko jednego gola. Wymowna pauza Reprezentacja Polski kierowana przez Jerzego Brzęczka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.