Tag "plagiat"
Na wysypisku prac naukowych
Plagiatowanie dotyczy nie tylko mniejszych uczelni, ale także tych najbardziej szacownych. Dyskusja PRZEGLĄDU o stanie polskiej nauki.
Dr hab. med. Marek Wroński – emerytowany profesor uczelniany, felietonista miesięcznika „Forum Akademickie”, nazywany łowcą plagiatów
Kiedy rozmawialiśmy w 2008 r., powiedział pan: „W ostatnich kilku latach zgromadziłem kilkanaście udowodnionych przypadków plagiatu prac doktorskich”. Czy od tamtego czasu wiele się zmieniło w kwestii nieuczciwości naszej elity naukowej?
– Niestety, w ostatnim czasie wiele zmieniło się na gorsze. Problem wyniknął w 2018 r., gdy ówczesny minister nauki dr Jarosław Gowin zlikwidował większość przepisów pozwalających szybko karać odebraniem stopnia za naruszenia dobrych praktyk naukowych w awansach akademickich. Zlikwidował wprowadzoną w 2003 r. Ustawę o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz stopniach i tytule w zakresie sztuki, która szczegółowymi przepisami chroniła przed nierzetelnościami w doktoratach i habilitacjach. Obecnie niewielka część nowej, obowiązującej ustawy o szkolnictwie wyższym pozwala na ściganie tylko plagiatów w monografiach doktorskich i habilitacyjnych. Natomiast szczegółowe przepisy dotyczące pozostałych naruszeń – takich jak naruszanie praw autorskich, fałszerstwo i fabrykacja danych badawczych w dorobku naukowym – zostały zlikwidowane.
Czy minister Czarnek coś poprawił?
– On już miał wprowadzoną ustawę i zmieniał na gorsze inne rzeczy. Zlikwidowano Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów Naukowych, co znacznie osłabiło, a nawet uniemożliwiło kontrolę nad jakością nominacji awansowych w szkolnictwie wyższym. O połowę zmniejszono liczbę członków powołanej na to miejsce Rady Doskonałości Naukowej. Prawie zlikwidowano przepisy nadzorujące i kontrolujące procedurę przyznawania doktoratów, habilitacji i nominacji profesorskich. Szalenie obniżono prawne wymagania jakościowe. Przeforsowano zasadę, że wszystkie awanse naukowe idą drogą administracyjną – zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, co dało ogromne możliwości odwoływania się od niekorzystnych decyzji. To sprawiło, że takie wykryte nierzetelne postępowania awansowe są latami unieważniane (jak odebranie plagiatowej habilitacji czy doktoratu). Na przykład sprawa odebrania plagiatowej habilitacji historyka prof. Mirosława Krajewskiego toczy się już 15 lat. Kolejne decyzje uczelni – tutaj Uniwersytetu Mikołaja Kopernika – zostają zaskarżone do sądu administracyjnego. WSA/NSA po kilku latach sprawę zwraca do ponownego rozpatrzenia z jakichś nieznacznych względów formalnych – nie podważając głównego argumentu, że potwierdzony jest w monografii znaczny plagiat naukowy, który wyklucza zatwierdzenie habilitacji. Uczelnia, a konkretnie Wydział Nauk Historycznych, poprawia błędy formalne i sprawa wraca w tryby odwoławcze, gdyż plagiator/jego prawnik wskazuje, że w międzyczasie wygasły przepisy, na podstawie których unieważniono nierzetelnie uzyskany przed laty stopień naukowy. I tak w koło Macieju. Również ostatnio ta sprawa wróciła, ale wyroku NSA ciągle nie ma, gdyż kolejne zażalenia blokują proces formalnie. Na przykład że w postępowaniu unieważniającym było trzech recenzentów, a nie czterech (zmieniły się przepisy). Co więcej, w składzie orzekającym sądu administracyjnego był jakiś neosędzia, plagiator złożył zatem wniosek o wykluczenie – ten problem z neosędziami wszystkich sądów może teraz rozstrzygnąć tylko Trybunał Konstytucyjny, więc sprawy sądowe zostały pozawieszane. Plagiatorom w to graj: nie ma prawomocnego wyroku, czyli nie jestem jeszcze winny. A czas ucieka!
Fałszywy doktorat rektora
Siedzący w areszcie Paweł C., były rektor Collegium Humanum, fabryki lewych dyplomów, jeszcze ma doktorat w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej (ChAT). Już w 2014 r. prof. Marek Wroński kwestionował ten doktorat. Udowodnił, że jest w nim ok. 140 stron żywcem przepisanych z innych prac naukowych. 85 stron z książki dr. hab. Krzysztofa Łojka „Rozłam w łonie Starokatolickiego Kościoła Mariawitów w 1935 r.” i 55 stron z książki Stanisława Rybaka „Mariawityzm. Studium historyczne”. Parokrotnie próbowano odebrać ten fałszywy doktorat Pawłowi C., ale bezskutecznie. Może pod wpływem kard. Kazimierza Nycza, który w liście do członków komisji pisał, żeby w sprawie doktoratu „wybaczyć, jak i wam jest wybaczane”.
Może teraz rektor ChAT prof. abp Jerzy Pańkowski zamknie ten skandaliczny epizod.
Plagiatorka konserwatorką
Wojewódzka konserwator zabytków w Opolu z nadania PSL wywołuje wiele kontrowersji 1 lutego objęła stanowisko nowa wojewódzka konserwator zabytków w Opolu, dr hab. Monika Ożóg. Historyczka, specjalizująca się w starożytności. Nie jest to jednak urzędniczka, jakich wiele. W regionie oraz w środowisku muzealników polskich i akademików dała się poznać jako ta, która wsparła się plagiatem w konkursie na stanowisko dyrektora Muzeum Śląska Opolskiego w 2018 r., o czym wiele osób wolałoby nie pamiętać. Plagiat dostrzegła w 2020 r. Alina Czyżewska,
Panama
Wszystko w MSZ stanęło, minister i wiceministrowie się pakują, to już jest koniec. Owo zamrożenie dotknęło kilku kandydatów na ambasadorów, którzy nie zdążyli przejść przez procedury, ale i kandydata, którego już zaakceptowała sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych. Został on cofnięty (chyba że Rau da się jeszcze przekonać, w co wątpimy…) niemal z samego lotniska. Chodzi o Jędrzeja Kotarskiego, który miał został ambasadorem w Panamie. Ech, Panama! W przeróżnych wewnętrznych rankingach najatrakcyjniejszych placówek Panama stale zajmuje miejsce w czołówce. Na ministerialnych korytarzach nazywają
Jak zweryfikować, czy logo od grafika to nie kopia?
Osoby wchodzące na rynek z nową marką mogą napotkać na swojej drodze sporo przeciwności. Kiedy zlecą stworzenie firmowego logo agenci lub grafikowi w ich głowach może pojawić się wątpliwość czy to co otrzymali nie jest plagiatem. Pytanie w ogóle
Taki żarcik z Wawrzykiem
Od miesięcy szukali kandydata na rzecznika praw obywatelskich. A jak już znaleźli, to takiego, który stoi na każdym rogu ulicy. Piotr Wawrzyk, z wyglądu podobny do nikogo. Bezbarwny. Ale sprytny. Nie za wiele umie. Ale wzrok ma dobry. Zawsze zauważy słoik z konfiturami. Jak mu się opłacało, to był w PSL i kręcił się koło Pawlaka. A jak zieloni stracili wpływy, Wawrzyk przestał płacić składki. I go skreślili. Związał się z dojną zmianą. W PiS nikomu nie przeszkadza myślowa toporność. Ani to, że do pracy habilitacyjnej
Plagiatowe eldorado
Kradzież własności intelektualnej dotarła do prestiżowych uczelni Dr hab. n. med. Marek Wroński – publicysta naukowy Czy to pan jako pierwszy podał w wątpliwość dorobek naukowy byłego rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Jerzego Gwizdały? – Ja tylko publicznie podniosłem ten fakt w artykule na łamach miesięcznika „Forum Akademickie”, ale pierwsza wszczęła alarm (poinformowana anonimowo o zapożyczeniach) prof. Monika Marcinkowska z Uniwersytetu Łódzkiego, notabene recenzentka w postępowaniu profesorskim Jerzego Gwizdały. Na początku października 2019 r. napisała do Centralnej Komisji ds. Stopni
Dyrektorka kopistka
Muzeum Śląska Opolskiego zasłynęło plagiatem, zamykaniem Muzeum Czynu Powstańczego i tortem w formie patriotycznego sztandaru Lubię chodzić do Muzeum Śląska Opolskiego. Nie tylko ze względu na wystawy i wydarzenia, ale też z uwagi na architekturę – kolegium jezuickie połączone z nowoczesnością prostej bryły autorstwa wybitnych opolskich architektów, Małgorzaty i Antoniego Domiczów. Muzeum jest ważne dla mieszkańców, dla rodzin śląskich i kresowych, dla odwiedzających Opole Niemców. Pomaga zrozumieć region i miasto. Przez wiele lat kojarzyło się z przyjazną
Strzeż się złodzieja
Dzieckiem będąc, nie chciałem nigdy być żołnierzem, strażakiem ani policjantem (mam alergię na mundury). Najpierw marzyły mi się egzotyczne podróże; potem pod wpływem szlachetnych lektur postanowiłem walczyć samodzielnie z przestępczością i złem zagrażającym światu. Początkowo widziałem się w postaci kogoś na kształt Jamesa Bonda (acz bohater jeszcze wówczas nie zaistniał w kulturze masowej) ratującego ludzkość przed zagładą. W wieku pięciu lat trochę mi jednak wychudło i postanowiłem być już tylko detektywem demaskującym morderców, gwałcicieli i innych
Zarazy
W Krakowie od dawna wiadomo, że abp Jędraszewski jest człowiekiem wielkiej wiary. Wierzy np. w zamach smoleński. A jak przystało na duszpasterza, a nawet arcypasterza, wiarę tę niesie w lud, wplatając ten wątek w swoje kazania. Jest też człowiekiem wielkiego serca. Jego miłość do PiS jest wprost modelowa. Nie zdziwiłbym się specjalnie, gdyby w jakimś liście pasterskim ogłosił, że nie ma zbawienia poza PiS. Jest również wielkim filozofem, dopatrującym się związków między zdarzeniami i faktami, których zwykły śmiertelnik połączyć nie jest