Tag "populizm"

Powrót na stronę główną
Świat

Romans z białą amerykańską matką

Prawica w Stanach Zjednoczonych idzie po szkołę i białą rodzinę. I wygrywa Korespondencja z USA Do kolejnych wyborów parlamentarnych w USA jeszcze rok, do prezydenckich trzy lata. Amerykańska lewica, choć chwilowo święci triumfy, ma powody, by się bać, i to bardzo. Wyniki zakończonych właśnie wyborów do władz lokalnych przypomniały, że prawica jest mistrzem zagospodarowywania wyborczych strachów i złości; jeżeli nic jej nie powstrzyma, będzie wygrywać, gdyż właśnie nawiązała romans z nową megasiłą w amerykańskiej polityce – z białą amerykańską matką.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Przebłyski Religia Z dnia na dzień

Lisicki w tunelu

Świat w głowie Pawła Lisickiego jest ponury. Z Watykanu płyną tylko złe wiadomości. Szef „Do Rzeczy” ma coraz więcej uwag do postawy papieża Franciszka. A jeszcze to okropne lewactwo, które szarżuje na święte wartości Lisickiego. Choć i jemu zaświeciło słoneczko. Szykuje się mocno egzotyczny sojusz PiS z Orbánem i Salvinim. Zawsze to jakieś światełko w tunelu. Każdy sojusznik jest dobry, jeżeli broni chrześcijaństwa. Oczywiście tego specyficznego, à la Lisicki. Dla tej sprawy jest gotów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Make America great again!

Na szczęście przypadek Trumpa był tylko „wypadkiem przy pracy” amerykańskiej demokracji, a nie początkiem stałej tendencji. Amerykańska demokracja okazała się silna. Tak silna, że nawet Trump nie potrafił jej zniszczyć. Siła amerykańskiej demokracji tkwi zarówno w instytucjach państwa, jak i przede wszystkim w przywiązaniu amerykańskiego społeczeństwa do demokracji i demokratycznego państwa prawa. Połowa obywateli amerykańskich, zwłaszcza ta mniej wykształcona, była gotowa głosować na Trumpa. Nie rozumiała, że niszczy on demokrację, do której przywykli, którą uważali za coś naturalnego. On demokrację amerykańską

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Kwarantanna narodowa

Gdy doktor Bernard Rieux, bohater „Dżumy” Alberta Camusa, wyszedł któregoś dnia z gabinetu, natknął się przed drzwiami na zdechłego szczura. Zlekceważył to. Ale wkrótce potem martwe szczury wywożono już z miasta całymi workami. Zaczęła się epidemia, a wraz z nią kwarantanna. W pierwszym szeregu walczących z zarazą stanął doktor Rieux. My na symptomy zarazy nie zwracaliśmy uwagi przez lata. Lekceważyliśmy je. Nie działały odpowiednie służby. Zresztą nie wydawało się to niezbędne – wirus nie powodował przypadłości cięższych niż

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Pustynia w Europie Środkowej

Kolejne kraje się wyludniają, napędzając populizm i konflikt kulturowy Przez prawie tysiąc lat było cywilizacyjnym punktem odniesienia dla połowy świata: politycznie, ekonomicznie, religijnie. W szczytowym okresie panowało nad terytoriami na trzech kontynentach. Kontrolowało życie 12 mln obywateli, mówiących w setkach języków. Skutecznie broniło się przed najazdami innowierców, dzikich plemion z południa i wschodu. Aż wreszcie padło, zmiecione z powierzchni ziemi, a za militarnym upadkiem poszło zapomnienie. Bizancjum, bo o nim mowa, nie pozostawiło dziś po sobie wiele

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Kolejny Trump może być jeszcze gorszy

Ameryka potrzebuje odważnych rozwiązań dla klasy robotniczej, by nie wpadła ona znów w łapy skrajnej prawicy Prof. David Ost – profesor nauk politycznych Hobart & William Smith College w USA, autor książek o populizmie, klasie robotniczej i transformacji politycznej w Polsce, stale publikuje w polskich i amerykańskich mediach. W Polsce ukazały się jego dwie książki: „Klęska Solidarności” i „Solidarność a polityka antypolityki”. Jakie słowo będzie się panu kojarzyć z rokiem 2020 w Ameryce? – Niepewność.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kościół

Papież chłoszcze neoliberalizm

Głos Franciszka z nowej encykliki lepiej współbrzmi z diagnozami i receptami lewicy niż liberałów czy prawicy „Sam rynek nie rozwiązuje wszystkiego, chociaż czasami chcą, abyśmy uwierzyli w ten dogmat wiary neoliberalnej. To kiepski, powracający sposób myślenia, który zawsze proponuje te same recepty w obliczu wszelkich wyzwań. Neoliberalizm sam się powiela, uciekając się do magicznej teorii (…) »skapywania« (…). Koniec historii był inny, a dogmatyczne receptury panującej teorii ekonomii nie okazały się nieomylne”. Tych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Dlaczego lewica jest wciąż na marginesie?

Lewica nie ma własnej narracji, a nawet gdyby ją skonstruowała, nie ma narzędzi do jej upowszechnienia Rok temu lewica z przytupem wróciła do parlamentu, a świetne wystąpienie Adriana Zandberga podczas sejmowej debaty nad exposé premiera miało zwiastować rychłą detronizację PO w roli głównej siły opozycyjnej. Dziś jednak sympatycy SLD, Wiosny i Razem z niepokojem patrzą w sondaże, w których ruch Szymona Hołowni spycha koalicję ich partii na granicę progu wyborczego. Po drodze lewicowy elektorat musiał przełknąć kilka gorzkich pigułek zaserwowanych mu przez własnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Magiczna moc Orbána

Węgierski premier nie jest już w Europie tak odosobniony w poglądach jak na początku epoki swojej samodzielnej władzy Jak wiadomo, premier Viktor Orbán nadchodzącym uchodźcom i migrantom, którzy w 2015 r. trafili także na Węgry (i przez kilka tygodni koczowali na budapesztańskim dworcu Keleti) postawił tamę, czyli ustawił zasieki i mury na granicach, stając tym samym w jaskrawej opozycji do Willkommen Politik, czyli polityki przyjmowania uchodźców zaproponowanej przez kanclerz Angelę Merkel. Podejście to wyraźnie mu się opłaciło, tak na scenie wewnętrznej (o czym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Jedne Niemcy, różne krajobrazy

30 lat od upadku muru berlińskiego wschodnie landy RFN wciąż nie nadążają za zachodnimi krajami związkowymi. Ale czy muszą? Korespondencja z Berlina Już niebawem wspólnym wysiłkiem uda nam się zamienić Meklemburgię-Pomorze Przednie, Saksonię-Anhalt, Brandenburgię, Saksonię oraz Turyngię w kwitnące krajobrazy, w których warto będzie żyć i pracować – zapowiadał w 1990 r. ówczesny kanclerz jednoczącej się właśnie Republiki Federalnej Niemiec Helmut Kohl. Te słowa wzbudziły wielkie nadzieje, choć były trochę zaskakujące, bo rok wcześniej –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.