Tag "Stanisław Ciosek"
Staszek
Pusto robi się wokół. Odszedł Staszek Ciosek. Zajmował w naszym życiu miejsce szczególne. Nie sposób było Go nie zauważyć. Jego postura, głos, jowialność , energia, oryginalna ocena sytuacji, siła perswazji, poczucie humoru wyróżniały Go i czyniły interesującym partnerem rozmów, dyskusji i sporów. Rozmowa, dialog, poszukiwanie kompromisu, zgody były Jego żywiołem. Męczyły Go rutyna, biurokracja i banalność. Uważał, że nuda zabija. Nie było więc przypadkiem, że młodego Staszka porwało Zrzeszenie Studentów Polskich. Organizacja, która tworzyła
Stanisław Ciosek – polityk przez duże P
Chciał się dogadywać, łagodzić konflikty, patrzeć do przodu. Dziś zupełnie inna jest polityczna moda Stanisław Ciosek. Byłem, tak przypuszczam, ostatnim dziennikarzem, który z nim rozmawiał. To było kilkanaście dni temu, po śmierci Jerzego Urbana, wspominaliśmy go. Fragmenty tej rozmowy są w PRZEGLĄDZIE. Fragmenty, bo Stanisław Ciosek zawsze mówił długo. Długo, ale bez zbędnych dłużyzn. Te rozmowy były jak arcydzieła sztuki, celne uwagi ozdabiał anegdotami, historyjkami, które mówiły więcej niż dziesiątki zdań. Bardzo sobie
Polityka i sztandar
Wszyscy, którzy liczyli się na politycznej scenie PRL i na lewicy po 1989 r., przekraczali przez te minione lata progi „Kuźnicy” Najlepszym wprowadzeniem do tych reminiscencji będzie fragment wspomnień Jurka Kulczyckiego – znanego i zasłużonego emigracyjnego wydawcy z Londynu: „W 1981 r. u Bogdana [Szczygła, zamieszkałego w Olkuszu, lekarza i autora książek z egzotycznych krajów, w których pracował – ST] poznałem Sławka Tabkowskiego. Był wtedy dyrektorem Krajowej Agencji Wydawniczej w Krakowie, więc, powiedzmy, niższego szczebla funkcjonariuszem państwowym. Ale Bogdan mi mówił:
Wzburzony ludowy ocean
Karol Modzelewski o Solidarności Karol Modzelewski wymyślił nazwę Solidarność, był rzecznikiem tego ruchu i jednym z jego liderów. Jak go widział? Czym dla niego była Solidarność? Jak skończyła? Oto kilka jego refleksji. Pochodzą one z książki „Modzelewski – Werblan. Polska Ludowa” i z wywiadów publikowanych na łamach PRZEGLĄDU, które znaleźć można też w książce „Modzelewski. Buntownik”. Plebejska potrzeba dokonania samosądu Robert Walenciak: Panie profesorze, był pan rzecznikiem Solidarności, mógł
Cała prawda o „goleni prawej”
Kto upił prezydenta? W 1999 r. kraj obiegła sensacyjna informacja, że Aleksander Kwaśniewski podczas wizyty na cmentarzu w Piatichatkach pod Charkowem, na grobach polskich oficerów pomordowanych przez NKWD, był pijany. Dziennikarze prześcigali się w relacjach o bladości prezydenta i jego problemach z utrzymaniem pionu. Wszystko wyglądało jednak zupełnie inaczej, niż to opisywały media. I nie dziwię się Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, że nie chciał opowiadać o szczegółach tamtego wydarzenia i całą winę wziął na siebie. Gdyby wówczas zaryzykował wyjaśnienia, musiałby postawić kilka niezwykle