Tag "Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich"
Solidarni z kasą
Fundacja mająca wspierać dziennikarzy okazuje się maszynką do brania pieniędzy z państwowych funduszy i spółek
Fundacja Solidarności Dziennikarskiej według statutu ma wspomagać finansowo i prawnie dziennikarzy znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej lub życiowej. Ma podejmować wspólne działania z innymi stowarzyszeniami: organizować konferencje i warsztaty, wspierać atrakcyjne projekty dziennikarskie. Jej fundatorem jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Pewnie dlatego prezesem zarządu fundacji jest Krzysztof Skowroński, który w SDP również pełni funkcję prezesa. Skowroński oczywiście znany jest jako szef Radia Wnet. W radzie fundacji zasiadają m.in. Hubert Bekrycht (w SDP sekretarz generalny), Artur Wdowczyk (doradca Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP), Krzysztof Ziemiec (były dziennikarz „Wiadomości” TVP), Marcin Wolski (były prezes SDP i dyrektor TVP 2 w latach 2016-2017) czy Zbigniew Natkański (prezes łódzkiego oddziału SDP).
Stosunek ceny do jakości
W działaniach FSD nie widać wielkiego rozmachu albo fundacja nie potrafi się nimi pochwalić. Chwali się za to źródłami finansowania, np. tym, że dostała pieniądze z Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 Narodowego Instytutu Wolności. Kwestia finansowania FSD jest zresztą kluczowa, ponieważ każde większe pieniądze na jej działalność pochodziły z państwowych funduszy, w dodatku z instytucji, w których zasiadali pisowscy aparatczycy.
Na pierwszy ogień weźmy jednak sprawozdania finansowe, które można znaleźć w Krajowym Rejestrze Sądowym. W sprawozdaniu za 2018 r. fundacja wymienia, że na realizację celów statutowych w 2017 r. dostała darowizny w wysokości 27 tys. z Narodowego Centrum Kultury i w kwocie 5 tys. zł z PGNiG Termika SA, a także 50 tys. zł od PKO BP. I odnotowała w 2017 r. ponad 75 tys. zł strat. Ale w 2018 r. już nie była na minusie. Otrzymała dofinansowanie od Fundacji PKO BP i Polskiej Fundacji Narodowej, zamykając rok z zyskiem netto 470 132, 57 zł. W dodatku do sprawozdania FSD nie podaje, ile pieniędzy dostała od PKO BP i PFN.
W 2019 r. fundacja złożyła korektę. W 2018 r. dostała 584 750 zł na organizację konferencji „Debata dziennikarzy II”, ale wydała tylko 110 051,20 zł. Twierdzi, że dodatkowe koszty w wysokości 440 873,48 zł, poniosła w roku 2019, już po złożeniu sprawozdania finansowego. Ponadto czytamy, że dostała kolejne dofinansowania. Narodowy Instytut Wolności-Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego przyznał jej 210 350 zł. Pojawiło się także 19 225,30 zł jako darowizna od Fundacji Kulturalna Polska.
Królikowska-Avis nadaje na innych falach
Podobno ci, którzy mają słaby kontakt z rzeczywistością, żyją dłużej. Jeśli to prawda, to Elżbieta Królikowska-Avis może liczyć na długowieczność. Jest jak koń z klapkami na oczach. Mało co widzi. A jeszcze mniej, nie obrażając konia, rozumie. Biuletyn SDP „Forum Dziennikarzy” zamówił u niej tekst o organizacjach dziennikarskich. Wiedzieli, co robią. Królikowska-Avis spisała się wybornie: „W Polsce mamy tylko jedno znaczące stowarzyszenie dziennikarzy – SDP”. Myśli bidulka, że SDP, biorąc miliony od dojnej zmiany, jest jeszcze
Od etyki mają Kanię
Nie mamy nic wspólnego z etyką, głosi pisowskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. I to prawda. Bo kiedy mówią, że nie mają nic wspólnego z Radą Etyki Mediów (REM), to kłamią. I dotknięci jakimś szaleństwem plują na własny rodowód. Wiedzą przecież, że wieloletnią szefową SDP była Krystyna Mokrosińska. Wybitna reporterka, która teraz jest honorowym prezesem SDP. I członkiem REM. Prawdomównym i etycznym. Czego władzom SDP trudno życzyć, bo z pustego i Salomon nie naleje. A wyznaczenie do opluwania REM Doroty Kani potwierdza, że są to fachowcy
Nerwowi działacze SDP
Kogo reprezentuje Rada Etyki Mediów? Duże kłopoty z odpowiedzią na to proste pytanie mają: Krzysztof Skowroński, prezes SDP, oraz Jolanta Hajdasz i Witold Gadowski, wiceprezesi tej organizacji. No bo jakże to? Piszą, że rada nie reprezentuje środowiska dziennikarskiego. Czyli że Krystyna Mokrosińska, honorowa przewodnicząca SDP, to nie ich środowisko? A Ryszard Bańkowicz, Helena Kowalik i Krzysztof Bobiński to nie są wybitni dziennikarze? Bojkotowanie takich tuzów nie ma sensu. A na skołatane nerwy proponujemy działaczom SDP positivum.