Tag "transformacja"
Taczeryzm mieszkaniowy
Słynne jest powiedzenie pierwszego ministra przemysłu po przemianach 1989 r., Tadeusza Syryjczyka, że „najlepsza polityka przemysłowa to brak polityki przemysłowej”. Kryje się za nim główny przekaz ideowy polskiej transformacji: dajmy rynkowi decydować. Każda ingerencja w jego działanie zaburzy bowiem proces powstawania samorzutnego ładu ekonomicznego, który najlepiej zaspokoi ludzkie potrzeby. W tym sensie jakakolwiek polityka w jakiejkolwiek dziedzinie życia jako wyraz odgórnego (państwowego) planowania czy regulowania jest z definicji szkodliwa. Takie podejście to efekt wpływu, jaki wywarł na polskich liberałów (głównie gdańskich, ale i krakowskich) realizujących naszą transformację austriacki ekonomista Friedrich August von Hayek (noblista z 1974 r.). Wielbiciel spontaniczności działania sił rynkowych i zażarty wróg wszelkiego planowania czy wpływania na rynek kapitalistyczny przez państwo, a także krytyk państwa socjalnego jako wstępu do totalitaryzmu (sic!). Jego poglądy spopularyzowała w Polsce niewielka książeczka Janusza Lewandowskiego „Neoliberałowie wobec współczesności” (pierwsze wydanie w 1989 r.), a dalej już poszło.
Konsekwencją przyjęcia za dobrą monetę filozoficznych tez Hayeka przez polskie elity transformacyjne było uznanie, że nie tylko najlepszą polityką przemysłową jest brak polityki przemysłowej, ale również najlepszą polityką mieszkaniową jest brak polityki mieszkaniowej. No i teraz zbieramy owoce tego braku polityki jako najlepszej polityki. To bowiem rynek kapitalistyczny miał nam załatwić problem mieszkaniowy, tak jak miał załatwić wiele innych problemów. Nie załatwił. I nic w tym dziwnego, bo nigdzie na świecie to mu się nie udało. Nawet w krajach, w których jest najwięcej kapitalizmu w kapitalizmie, czyli w Wielkiej Brytanii i USA. Wiadomo o tym było od dawna. Przed polską transformacją. Dlaczego zatem nie wyciągnęliśmy wniosków z historii społecznej i politycznej Zachodu i brnęliśmy w rozwiązania, które nigdzie się nie sprawdziły? Żarliwość neofity. Chcieliśmy stworzyć najbardziej
Wódka w kranie, mocium panie
Polski wymiar debaty o wolności wybrzmiewa najdoskonalej, kiedy rzecz idzie o cenę lub dostępność albo raczej jakąkolwiek próbę zmniejszenia dostępności narodowej potrawy występującej w postaci cieczy: alkoholu. Podniosą ceny – stracą władzę. Ten potworny totalitaryzm lat 80. z ich godziną 13, od której dopiero można było kupić piwo, wino czy wódkę. Wszyscy wiedzą, jak to się skończyło. Inaczej być nie mogło. I potem wolność prawdziwa, niczym nieograniczona, niczym nielimitowana (choć formalnie
Polski przemysł ofiarą neoliberalizmu
Przyszłość będzie należała do zupełnie innej globalizacji – zielonej, ekologicznej Prof. Andrzej Karpiński Panie profesorze, co w ostatnich latach zmieniło się w gospodarce światowej? – Moim zdaniem największym wydarzeniem ostatnich pięciu lat w skali globalnej, które dziś najbardziej intryguje opinię światową, jest zasadnicza zmiana stosunku państwa do własnej gospodarki i przemysłu. Pojawiła się ona po kryzysie w 2008 r., a znacząco przyśpieszyła w latach 2020-2023, po pandemii COVID-19. Niewątpliwie na zmiany wpływa też inwazja Rosji
Kulisy wyboru Jaruzelskiego
Jak Amerykanie przekonywali do kandydatury Generała na prezydenta Władze amerykańskie odtajniły szereg dokumentów odsłaniających naciski ambasady amerykańskiej w Polsce na opozycję w celu wybrania gen. Jaruzelskiego na stanowisko prezydenta. Warto przypomnieć, że stało się to 19 lipca 1989 r., kiedy Zgromadzenie Narodowe – połączone obie izby polskiego parlamentu – zagłosowało na kandydaturę Generała. W głosowaniu wzięło udział 544 posłów i senatorów, a o wyborze zadecydował jeden głos. Jak później się okazało, wybór stał się
Niższa izba wyższa
Senat, który narodził się jako awangarda polskiej demokracji, szybko stał się tej demokracji patologią Współczesna polska demokracja narodziła się 4 czerwca 1989 r. O tej prawdzie coraz częściej się zapomina, gdyż zgodnie z dominującą dziś prawicową „polityką historyczną” wybory, które odbyły się tamtego dnia, były „kontraktowe”, czyli niedemokratyczne. Ów demoniczny „kontrakt”, swoisty pakt z diabłem, zawarty został z komunistami przez – jak można nieraz usłyszeć – „agentów gen. Kiszczaka”. W takiej
Taka ta nasza opieka zdrowotna
To zdumiewające, że ludzie się nie buntują, że bez protestu cierpią, chorują i umierają, czekając miesiącami na wizytę u lekarza, na badania czy na leki Poszedłem do swojej przychodni, do lekarza rodzinnego po skierowanie do okulisty. Niestety najbliższy termin, w którym mógłbym stanąć przed obliczem swego lekarza,
Gorzki kawałek górniczego chleba
Za bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju zdrowiem i życiem płacą górnicy „Z czym wraca do domu górnik, któremu udało się przeżyć wybuch metanu w kopalni? Z rękami zapisanymi numerami telefonów… Brat mojego szwagra, chłopak, którego znam od ponad 20 lat, tak właśnie wrócił z nocnej zmiany. Jego ręce pokrywały numery telefonów do żon poparzonych kolegów. Numery, które podawali mu, póki jeszcze mieli siły. Zapisywał je jakimś flamastrem. Kilka godzin wcześniej szli razem na szychtę, rozmawiając
Sarmaci na torach
Likwidacja kolei miała charakter klasowy. Jej ofiary to osoby z mniejszych miejscowości pozbawione dojazdu do pracy czy szkoły W albumie „Pożegnanie z komuną” z 1990 r. Andrzej Mleczko opublikował rysunek, na którym widać dwóch nieogolonych mężczyzn w czapkach uszankach. Z kieszeni połatanych płaszczy wystają im gazety, stoją przy stoliku barowym, ćmią pety i popijają ze szklanek, w których tkwią łyżeczki do herbaty. Jeden mówi: „Równali, równali i zrównali”. Na przełomie lat 80. i 90. był to popularny żart. Postacie z rysunku miały być
PiS to spóźniona zemsta za lata 90.
Nie doceniamy, jak mocna jest w naszym społeczeństwie niechęć do liberalnych elit Jarema Piekutowski – socjolog i publicysta Rządząca w Polsce prawica przekonuje, że wisi nad nami groźba tyranii poprawności politycznej, że mamy do czynienia z inwazją laickości i neomarksizmu, unicestwieniem narodowych wartości przez liberalny Zachód. Lewica, wręcz przeciwnie, twierdzi, że jesteśmy społeczeństwem niezwykle konserwatywnym, tradycyjnym i zamkniętym na inność. Jak jest naprawdę? – W Polsce dokonuje się przyśpieszony zwrot młodszego pokolenia w stronę lewicy. Ale czy to jest niezwykłe?
Włocławek polskim Detroit?
Bez pomocy z zewnątrz średnie miasta nie mają szans Piotr Witwicki – dziennikarz urodzony we Włocławku, autor książki „Znikająca Polska”, redaktor naczelny Interii Mówi pan o Włocławku „miasto widmo” i porównuje go do Detroit. Napisał pan: „Włocławek ma swoją własną drogę i zmierza nią (…) ku ostatecznemu rozpadowi”. Mocna ocena. Żadnej nadziei? – Książka jest alarmistyczna, bo chcę zwrócić uwagę na problemy średnich miast, takich jak Włocławek, i wstrząsnąć czytelnikiem. Ale uważam, że karty nie są raz na zawsze