Tag "utonięcie"
Wciąż idziemy na dno
Co roku tonie kilkuset Polaków. Co zrobić, żeby woda przestała nas zabijać To nie statystyki wojenne. Na świecie rocznie w wyniku utonięć życie traci ok. 250 tys. osób! Dla wielu woda to albo nieznany, albo niedoceniany przeciwnik. Nawet najmniejszy objaw lekceważenia tego żywiołu może się skończyć tragicznie. W Europie, poza Grecją, obserwujemy spadek liczby utonięć. Niestety, Polska również nie ma powodów do dumy, niemal każdego dnia tonie co najmniej jedna osoba. Dzieje się tak od lat. Od lat
Spowiedź ratownika wodnego
Stoją jak bojki na stanowiskach i gwarantują: nikomu nic się nie stanie, bo my tutaj jesteśmy Apoloniusz Kurylczyk – prezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego Ilu osób nie udało się panu uratować? – Nie liczę tego, podobnie jak nie liczę uratowanych. Ale jedna sytuacja szczególnie utkwiła mi w pamięci. Jaka? – Akurat ćwiczyliśmy z innym ratownikiem wariant na skuterze z platformą, kiedy dostaliśmy informację z centrum koordynacji ratownictwa wodnego: „W Cisowie na falochronach tonie mężczyzna”. Byliśmy ok.
Chluśniem, a potem utoniem
Lato w pełni: w czerwcu utopiło się 60 osób, w lipcu 86. Co dalej? W czerwcu było dziewięć dni bez topielca, w lipcu już tylko cztery. Najtragiczniejsze były ostatni weekend lipca – 17 topielców – i ostatni weekend czerwca – 14. Pierwszy sierpniowy weekend pochłonął 12 ludzkich istnień, m.in. w Częstochowie, Lubiatowie, Kątach Rybackich, Władysławowie, Starych Sadach, Opolu Lubelskim… Czyli od morza przez Mazury po Lubelskie i Śląskie. Najbardziej widowiskowe akcje ratownicze są nad morzem. Pokazują je telewizje,
Marek w starciu z morzem
Ludzie przychodzą tylko po to, żeby zobaczyć, jak wygląda ktoś, kto właśnie kogoś stracił Mirela liczy wszystkie minuty, urywki chwil, które mogłyby jej Marka uratować. Gdyby nie facet w sklepie, gdyby nie latawiec. Być może nigdy by tego chłopaka nie spotkali. A teraz, gdyby tylko mogła pójść do Hadesu, toby po Marka poszła. * 20 lipca 2015 r., wakacyjny poniedziałek. Gąski koło Mielna. Ponad 521 km od rodzinnej wioski. Sześć godzin jazdy drogą S3. Dochodzi 13.00. Leniwa