Tag "Wiktor Świetlik"
Bezwstydny Świetlik
Odezwał się Wiktor Świetlik. Nie żeby go nie było. Świetlika jest aż nadto. Dojna zmiana, z bliżej nieznanych powodów, obsadzała go na dyrektorskich posadach w mediach, które kiedyś były publiczne. Świetlik to taki gość, że może zaorać wszystko. Dajcie mu mennicę, to szybko zabraknie banknotów. Po odejściu Tomasza Lisa z „Newsweeka” Świetlik w TVP Info zwierzył się, że zna wielu ludzi z „tamtej” strony, którzy, jak mu mówili, wstydzili się za Lisa. Nie podał oczywiście nazwisk, bo nie chce nikogo zwalniać. Jaki jest
Świetlik, który jest wszędzie
Zdarza się, że ktoś narzeka na lenistwo dziennikarzy. No cóż, bywają i tacy. Tym chętniej pokazujemy Wiktora Świetlika. Redaktora, który jest urobiony po pachy. Świetlik dawno przegonił Wincentego Pstrowskiego, legendarnego przodownika pracy z lat 50. Świetlik jest wszędzie. Jako dyrektor radiowej Trójki zaczął jej zaorywanie. Efekty słyszymy. Pracowity Świetlik doradza premierowi Morawieckiemu. Pracuje dla Kurskiego (TVP) i PAP, i „Super Expressu”. Żeby jeszcze był tak zdolny, jak jest robotny.
Świetlik na żniwach
Jest taki jegomość, który do czego się weźmie, wszystko spieprzy. Nic dziwnego, że kadrowcy PiS wysłali Wiktora Świetlika do radiowej Trójki. Na szefa. Chcieli spacyfikować tę inteligentną stację. A Świetlik pasował do tej parszywej roboty jak sznurówka do buta. Zrobił więcej, niż dojna zmiana od niego oczekiwała. Bo Świetlik ma gen stachanowca i lubi zrobić więcej. A najbardziej lubi gonić przeciwników matki partii. Prywatnie Świetlik ma oryginalne hobby. Pasjonuje się kapowaniem. Lubi grzebać w życiorysach. A po tym, jak
Świetlik puka spod dna
Wymyślona przez Jana Mietkowskiego i zrobiona w PRL na przełomie lat 60. i 70. radiowa Trójka była fenomenem. Bo program i muzyka, bo ekstrazałoga. Było dobrze. Z przerwami na prawicowych troglodytów, których wrzucało PiS. Inne partie też sobie nie żałowały. Trójka potrafiła przetrwać rządy komisarzy. Mozolnie odbudowywała zaufanie słuchaczy. Na dno sprowadził ją Wiktor Świetlik, pisowski pieszczoch. W działaniu – bezrozumna kosiarka. Nie mylili się słuchacze Trójki, którzy przywitali go w 2017 r. wpisem „nawet jak na standardy PiS to wyjątkowy kretyn”.
Świetlik z chałturą pod rękę
Wiewiórki gromadzą orzeszki na zimę. A Wiktor Świetlik zbiera banknoty NBP na czas, gdy przyjdzie mu żyć bez dobrodziejów z „dobrej zmiany”. Orze więc Świetlik jak może. Skromna wiedza. Nienamolny talent. Nadrabia jednak pracowitością. Jest rekordzistą wśród wszystkich chałturzących w tych mediach, które kochają PiS. W jednym z nich przynudza pod winietą „Uwaga! Zły Świetlik”. I jest to tam jedyne prawdziwe zdanie. W krótkich chwilach między chałturzeniem Świetlik jest też dyrektorem radiowej Trójki. Kultowa stacja
Świetlik na autobus
Każda partia ma swojego Sokratesa. PiS oczywiście też. Ich myśliciel jest bardzo blisko litery S. I nazywa się Świetlik. Rzucono więc redaktora Wiktora, pisarza, działacza itd., na odcinek inteligencki. Na szefa radiowej Trójki. Pewnie uznano, że jak umie pisać, to i z radiem sobie poradzi. Jednak na nieszczęście dla Świetlika nie ma jeszcze stacji dla klienteli tak ubogiej myślowo. Czekając na jesienny wylot Świetlika, umęczeni słuchacze Trójki postawili mu przed wejściem do roboty malucha z takim hasłem: „Szczególnie
Świetlik. Spadochroniarz i grabarz
Zła wiadomość dla słuchaczy radiowej Trójki jest taka, że minął ponury rok rządów Wiktora Świetlika. A dobra? Że za rok o tej porze na Myśliwieckiej Świetlik będzie już byłym dyrektorem. Koszmarem sennym. Szkodnikiem, który psuł program radia, a na antenę wpuszczał partyjnych wyznawców. Sepleniących frustratów. Monotematycznych wielbicieli partii z Nowogrodzkiej. Słuchalność Trójki tak poleciała w dół, że gdyby nie muzyka, spadochroniarz Świetlik byłby już Świetlikiem grabarzem. Mało zabawne jest to, że na jego ekstrazarobki składają się, płacąc
Trójka pod Świetlikiem
Rozmaite są formy pisowskiego skoku na media, które miały być publiczne. Do zarządów trafiają pisowscy politrucy i cynicy, którym jest wszystko jedno, skąd płynie kasa, oraz ich rodziny i kumple. Jakimś (?) trafem szczególnie dziwne okazy trafiają do radiowej Trójki. Najnowszy jej okupant nazywa się Wiktor Świetlik. Jeden z tych orłów, przy których nie trzeba zamykać okien. A opisać go można tak, jak on opisał Timmermansa: „Drugiego takiego załganego złamasa ze świecą szukać”. Słuchacze Trójki