Tag "wybory prezydenckie"

Powrót na stronę główną
Felietony Tomasz Jastrun

Lis o wilczych oczach

„Oni jedzą psy, należące do ludzi, którzy tam mieszkają. Jedzą koty”, postraszył podczas debaty prezydenckiej Donald Trump, oskarżając w ten sposób imigrantów z Haiti, że zjadą Amerykanom zwierzęta domowe. Bardzo cenne słowa, kolejny dowód, że to osioł i paranoik. Ale przecież to zupełnie w stylu banialuk prezesa, że imigranci roznoszą zarazki i gwałcą kobiety. Kamala Harris dobrze wypadła w tej debacie, rośnie nadzieja, że zostanie prezydentem – jakoś mi jednak trudno napisać: prezydentką.

Tego samego dnia kolejna dobra wiadomość: Ryszard Czarnecki zatrzymany na lotnisku przez CBA. Naczelny lizus Rzeczypospolitej, pieczeniarz, pączek w pisowskim maśle. A wracając do prezesa, martwię się o niego, taki ważny człowiek, a bierze udział w chuligańskich przepychankach pod pomnikiem smoleńskim; siłowanie się, duszenie, przypominało to starożytną rzeźbę Grupa Laokoona. Ów „spisek smoleński” jest czymś niesłychanym, przynajmniej w Europie, w Wenezueli by to uszło.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Casting na Pierwszego Pięknisia RP

Podczytuję, co tam tęgie pisowskie głowy na Nowogrodzkiej radzą, i oczy przecieram. Otóż w siedzibie PiS trwają przedwstępne „przesłuchania” kandydatów tej formacji do wyścigu prezydenckiego. Jak wiemy, czasy, w których ktoś w rodzaju lidera, przywódcy politycznego był kandydatem, należą do przeszłości. Rządzą badania. Czyli należy z wyprzedzeniem ustalić, kogo ewentualnie chce wybrać większość obywateli i obywatelek, i do niego dostosować wybór kadrowy. Mechanizm ten nakłada się na nieopadającą falę entuzjazmu po wyborach z 2015 r., kiedy kompletnie nierozpoznawalny czwartorzędowy Andrzej Duda wygrał z zadufanym, ale rozpoznawalnym Bronisławem Komorowskim, urzędującym prezydentem. Kogo więc chcą Polacy na tym niepotrzebnym do niczego urzędzie? Otóż politycy PiS mówią jednym głosem: przystojny mężczyzna ze znajomością języków obcych i obyciem międzynarodowym. Czyli ktoś wprost proporcjonalnie odmienny od obecnego przywódcy i innych znanych polityków PiS, wśród nich Jarosława Kaczyńskiego. Rodzi się pytanie, dlaczego jeśli kluczowy jest wygląd i znajomość języków obcych (których, na jakim poziomie?), trwają przesłuchania, a nie oglądanie nadesłanych zdjęć. Przegląd zaświadczeń o znajomości języka? Rosyjski i niemiecki też się liczą? Przecież tak określone oczekiwania to raczej na konkurs mistera?

Oprócz tych oczekiwań estetyczno-lingwistycznych dochodzą jednak jeszcze potężne oczekiwania kompetencyjne, które doprecyzował sam Jarosław Kaczyński (który równocześnie przegląda oferty i kandydatury), mówiąc: „Musimy znaleźć kogoś, kto będzie bardzo dobrze przyjęty przez społeczeństwo, a w przeszłości nie ma niczego, co można zaatakować, nawet niesprawiedliwie, ale nie ma”. Zdanie to, oprócz wątpliwej polszczyzny, wymaga wyjaśnienia, wymaga analizy, wymaga rozjaśnienia.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Samotny kiler

Ziemia nie zadrżała. Lud nie wyszedł na ulice. Rezygnację Tuska z kandydowania w wyborach prezydenckich opłakują głównie beneficjenci jego rządów. Czerpiący osobiste profity z dojść do ówczesnej władzy. Choć trzeba przyznać, że Tusk ma też ciągle apologetów potrafiących zachwycać się jego formatem intelektualnym i niezwykłymi talentami. Takie opinie pewno łechcą próżność przewodniczącego Rady Europejskiej, ale dla biegu wydarzeń w Polsce mają znaczenie epizodyczne. Bo szanse Tuska na prezydenturę od dawna były ledwie teoretyczne. Co przytomniejsi analitycy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Polemika z naczelnym

Jakże to miło, że na łamach PRZEGLĄDU wolno i z samym jego naczelnym wdać się w polemikę. Nie korzystałem dotąd z tej demokratycznej możliwości, tym razem jednak redaktor Jerzy Domański wielce mnie sprowokował, „dając pod rozwagę” kandydaturę Bartosza Arłukowicza na urząd prezydenta Rzeczypospolitej. Niestety – propozycja ta nie wydaje mi się do końca przemyślana. Pan Arłukowicz jest niewątpliwie postacią sympatyczną, do tego energiczną i pracowitą. Dodałbym jeszcze, że – co nie jest warunkiem koniecznym, ale nikomu jeszcze nie zaszkodziło – przystojną i na ogół

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Zmiana i wymiana

Prawicowe media rozgrywają polityków lewicy jak dzieci, grając na ich próżności i zachęcając do wzajemnego obrzucania się błotem Prof. Mirosław Karwat – kierownik Zakładu Filozofii i Teorii Polityki na Uniwersytecie Warszawskim Panie profesorze, jak pan zareagował na wynik wyborów prezydenckich? – Pomyślałem, że wyborcy wystawili rachunek Platformie Obywatelskiej. Nie dlatego, że rządzi za długo, lecz z powodu coraz większego rozmijania się z oczekiwaniami społecznymi. Mimo wszystko to fenomen, że samodzielny polityk z bogatym życiorysem i ogromnym bagażem doświadczeń

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Polityka jako wyreżyserowany spektakl

Politycy powinni pamiętać, że zbyt duże skupienie na gadżetach może ich doprowadzić do upadku. Przykładem tego jest Janusz PalikotDr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech wykłada w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie i współpracuje z Collegium Civitas. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół zagadnień lobbingu oraz socjologii komunikowania. Ostatnio opublikowała książkę „Czas celebrytów. Mediatyzacja życia publicznego”. Trwa kampania prezydencka. Mamy baloniki, konfetti, autobusy, jeden z kandydatów lata samolotem. Dlaczego tak prowadzi się w Polsce kampanie?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Musimy częściej ze sobą współdziałać, niż walczyć

Potrzebujemy głosu Polski lokalnej, o której na co dzień mało kto pamięta Adam Jarubas– kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach prezydenckich, marszałek województwa świętokrzyskiego Jakie wydarzenie szczególnie poruszyło pana w trakcie kampanii prezydenckiej? – Z pewnością inauguracja w Nowym Korczynie. Zaprosiłem na nią przyjaciół, znajomych, ludzi, z którymi się wychowałem, i tych, którzy chcieli się ze mną spotkać. Była piękna pogoda, słońce… Na korczyński rynek przyszło ponad 2 tys. osób. Czułem wsparcie z ich strony.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Jak to na wojence ładnie…

Przykładów rozmaitych kabotyńskich okrzyków, manifestacji głupiej fanfaronady mamy w naszej historii dostatecznie dużo. Przykładów bezgranicznej głupoty też. W okresie pierwszego „karnawału Solidarności” w latach 1980-1981 też ich nie brakowało. Sprzyjała temu euforia masowego ruchu, który „ruszał z posad bryłę świata”, boć przecież wtedy sam Lech Wałęsa mówił – i to chyba szczerze – „Socjalizm – tak! Wypaczenia – nie!”. To z tego okresu znane są wypowiedzi niektórych liderów Solidarności, z których jeden chciał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.