Czy palestyński przywódca zmarł na AIDS? A może został otruty? Wielu Palestyńczyków jest pewnych, że Arafatowi podano truciznę. Izraelski dziennikarz Ari Isacharoff twierdzi, że śmierć przewodniczącego OWP staje się coraz bardziej zagadkowa. Isacharoff oraz jego kolega z dziennika „Haarec”, Amos Harel, czytali trzymany do tej pory w tajemnicy raport francuskich lekarzy, którzy daremnie usiłowali ocalić życie Arafata w szpitalu wojskowym Percy de Clamart pod Paryżem. Dokumenty te przekazał reporterom pewien wysoki dygnitarz palestyński. Raport trafił później do redakcji dziennika „New York Times” i agencji Associated Press, które podjęły własne dochodzenia z udziałem ekspertów. Ale raport nie przyniósł odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, sprawił, że wątpliwości na temat przyczyn śmierci 75-letniego Arafata stały się jeszcze liczniejsze. Od 2002 r. palestyński lider był praktycznie więźniem w swej kwaterze głównej Muqata w Ramallah na Zachodnim Brzegu. Po wybuchu drugiej palestyńskiej intifady izraelskie siły bezpieczeństwa otoczyły Muqatę żelaznym pierścieniem. Arafat nie miał swobody ruchów, rzadko widział słońce, trapiły go liczne choroby. Był jednak pewien, że doczeka chwili, gdy Palestyńczycy zdobędą własne państwo i zawrą z Izraelem pokój. Wyszedł przecież cało z wielu zamachów, a nawet z katastrofy samolotowej, uważał, że Allah zachowa go przy życiu do czasu, gdy ta misja zostanie spełniona. Rais (czyli Przywódca, tak Palestyńczycy nazywali swego lidera) nie był zatem człowiekiem ostrożnym. Kiedy goście, nawet obcy ludzie, wręczali mu słodycze czy lekarstwa, często spożywał je natychmiast, o nic nie pytając. 12 października 2004 r. Arafat poczuł się bardzo źle dwie godziny po kolacji. Nie miał siły wstać od stołu, zaczęły dręczyć go bóle brzucha, biegunka i wymioty. Na pomoc przybył zespół egipskich lekarzy, którzy, stwierdziwszy grypę, wrócili do Kairu. Zadziwiające, ale o poważnej chorobie nie został poinformowany osobisty lekarza Arafata, dr Ashraf al-Kurdi, którego wcześniej wzywano przy byle przeziębieniu. Stan pacjenta pogarszał się szybko. Lekarze, którzy przybyli z Egiptu i Tunezji, nie zdołali mu pomóc ani postawić diagnozy. Tunezyjczycy twierdzą, że przeprowadzili także test na AIDS, który wypadł negatywnie. Nie wszyscy jednak uwierzyli w ich zapewnienia. Analizy wykazały natomiast z całą pewnością, że w organizmie chorego niebezpiecznie zmniejszyła się liczba trombocytów, czyli płytek krwi, pełniących kluczową rolę w procesie krzepnięcia. W jednym mikrolitrze krwi pacjenta było tylko 46 tysięcy płytek krwi, tymczasem norma dla zdrowej osoby wynosi 150 tys. Szpik kostny produkował trombocyty bez żadnych zaburzeń, nasuwał się zatem wniosek, że „coś” niszczyło je w krwiobiegu. 27 października Al-Kurdi mógł wreszcie zobaczyć swego pacjenta. „To nie był Arafat, którego znałem. Stracił na wadze, odczuwał bóle nerek i brzucha… Miał duże, czerwone plamy na twarzy, a jego skóra była żółta. Każdy doktor powie, że to symptomy otrucia”, relacjonował osobisty lekarz szefa OWP. Dopiero 28 października Arafatowi podano antybiotyki. Według „New York Timesa”, być może ta zwłoka przesądziła, że palestyńskiego przywódcy nie udało się uratować. Następnego dnia Rais za zgodą rządu izraelskiego przewieziony został do szpitala pod Paryżem. Zorganizowała to Suha Arafat, mieszkająca na stałe we francuskiej stolicy żona palestyńskiego lidera. Doktorowi Al-Kurdiemu nie pozwolono choremu towarzyszyć. Francuscy lekarze robili wszystko, co w ludzkiej mocy, aby ocalić Arafata. Początkowo stan pacjenta się poprawił. Rais odzyskał apetyt i nieco sił, chodził i rozmawiał. Niespodziewanie 3 listopada zapadł w śpiączkę. Nie pomogły potężne dawki lekarstw. 11 listopada nastąpił zgon. Dr Bruno Pats, dyrektor oddziału intensywnej terapii szpitala Percy, napisał w raporcie, że przed śmiercią nastąpił cały splot różnych dolegliwości i objawów: zapalenie układu pokarmowego, żółtaczka, neurologiczne otępienie, koma. Z pewnością bezpośrednią przyczyną śmierci był wylew do mózgu, spowodowany przez gwałtowny spadek krzepliwości krwi. Ale co niszczyło płytki krwi w tętnicach przewodniczącego? Być może była to jakaś nieznana infekcja, lecz francuscy lekarze nie znaleźli jej ogniska ani szkodliwych bakterii. Nie można wykluczyć, że bakterie zostały unicestwione przez silne dawki antybiotyków, za pomocą których usiłowano uratować chorego. Ustalenie przyczyn zgonu poważnie utrudnił fakt, że Suha Arafat nie zgodziła się na przeprowadzenie sekcji zwłok. W
Tagi:
Jan Piaseczny