Tajna notatka w sprawie Pineiro-Kaczyński
W czasie rozmowy u Pineiro rozmawialiśmy w zasadzie cały czas o finansowaniu PC, o tym, że Cliff musi wpłacić konkretne kwoty bezpośrednio po rozmowie To jedna z najważniejszych notatek w sprawie Pineiro kontra Kaczyńscy, a dziś – Kaczyńscy kontra Telewizja. Mówią o niej autorzy programu „Dramat w trzech aktach” (jest dla nich bardzo ważna), mówił o niej prokurator Janusz Kaczmarek w Radiu Zet (mówi o niej jako o niewiele znaczącym materiale). Notatka, opatrzona klauzulą tajności, jest zapisem oświadczenia złożonego przez Grzegorza Żemka. Opisuje ona operacje finansowe wywiadu wojskowego, a także kontakty oficerów wywiadu, Klameckiego, Klemby, Janusza Pineiro i samego Grzegorza Żemka z liderami PC – Jarosławem Kaczyńskim i Adamem Glapińskim. Plastycznie oddaje atmosferę tamtych dni, działań i spotkań. W notatce zachowaliśmy oryginalną pisownię i składnię. Jedynie nazwy banków i nazwiska bankierów oraz osób nie związanych bezpośrednio ze sprawą zastąpiliśmy literami alfabetu. Notatka urzędowa W dniu 9 kwietnia 1992 r. Grzegorz Żemek, podejrzany i tymczasowo aresztowany w sprawie FOZZ złożył własnoręczne oświadczenie, które przekazał funkcjonariuszowi UOP. Czynność ta nie była wcześniej uzgadniana z prowadzącym postępowanie prokuratorem. G. Żemek stwierdził, iż „zgodnie z ustaleniami, niniejsza notatka (oświadczenie) nie może zostać włączone do akt sprawy, w której występuję jako podejrzany”. Treść oświadczenia jest następująca cyt. (in extenso): „Sprawa inwestycji dokonywanych przez Biuro II Zarządu WP Nawiązując do wcześniejszych rozmów i zapisów na ten temat, chciałbym dodać, że: 1. Środki przychodzące z zagranicy, uzyskane przez W. Wojskowy (prawdopodobnie Wydział Wojskowy – przyp. mój) były dalej inwestowane dla uzyskania lepszej rentowności. Ostatnia z operacji, w której brałem udział jako pośrednik, dot. 250.000 USD. W. W. reprezentowany przez p. Żyłowskiego i Klameckiego, zawarł z bankiem (XX) reprezentowanym przez p. (X) umowę o depozycie w systemie tzw. portofolvo menegement – tzw. zarządzanie portfelem przez bank, na ryzyko opłacającego klienta. Byłem obecny przy wręczeniu umowy podpisanej przez przedstawicieli W. W. p. (X) w Warszawie, w czasie jednego z jego pobytów. Na zlecenie Wywiadu zawiozłem pieniądze osobiście p. (X) do Luxemburga, otrzymując odnośne pokwitowanie, które wręczyłem p. Żyłowskiemu. Pieniądze otrzymałem już po drugiej stronie granicy, na lotnisku. Z tego, co pamiętam, umowa przewidywała zwrot kapitału po okresie jednego roku, a odsetki, w wysokości aż 40% – w okresach półrocznych. W okresie gdzieś między marcem-majem 1991 (dokładnie nie pamiętam), obydwaj panowie (Klamecki i Żyłowski) zaczęli poszukiwać kontaktu ze mną – i motywując swoje zachowanie kontrolą NIK w W. W. i zmianami organizacyjnymi ich pionu, żądali rozliczenia sprawy i zwrotu pieniędzy. (X) twierdził, że zainwestował pieniądze w papiery wartościowe i musi czekać do końca terminu. Jedynym rozwiązaniem była więc pożyczka z innego źródła. Na udzielenie takiej pożyczki zgodził się (A), który polecił wystawienie przez (AA) Amsterdam czeku na 300.000 $ – który to czek został wydany (przywieziony do Polski) jako czek na okaziciela. Panowie z W. W. (ci sami, których wymieniałem) twierdzili, że muszą rozliczyć się w gotówce i w ratach, zgodnie z umową. Jeżeli dobrze pamiętam, gdyby treść umowy miała być zachowana – najpierw pierwsza rata odsetek, potem kapitał. Odmowa przyjęcia czeku była również podyktowana (wg obydwu panów) faktem, że W. W. nie miał w Warszawie konta dewizowego, że w ich działalności (głównie zagranicznej) potrzebne są dewizy itd. itp. Należało zatem znaleźć możliwość wpłaty czeku (tzn. złożenie czeku w banku ze zleceniem wpłaty) na inne konto dewizowe, np. cudzoziemca przebywającego w Polsce. Poprosiłem kilku znajomych o pomoc w sprawie. Zgodził się p. (N), którego żona jest cudzoziemcem. Przekazany czek został zgłoszony do banku (nie wiem jakiego i dokładnie kiedy) i po pewnym czasie (sprawa inkasa) otrzymałem potwierdzenie, że pieniądze są w Warszawie na koncie. Powiadomiłem panów z W. W. P. Żyłowski odebrał ode mnie osobiście pierwszą część gotówki – a potem (niestety, nie pamiętam dokładnie okresu czasu między pierwszą, a drugą wpłatą zaczęto domagać bardzo zresztą natarczywie, rozliczenia reszty. Sprawę traktowałem jako oficjalną – widziałem i zapoznawałem się z notatkami wewnętrznymi W. W. w normalnym trybie (tzw. omawiane były sprawy zarówno wywozu