Talent do robienia zamieszania

Talent do robienia zamieszania

Telewizyjne konkursy talentów są raczej przepustką do kariery celebryty niż artysty. Część uczestników wie o tym i sprawnie to wykorzystuje Konkursy talentów (talent shows), których w telewizji mamy zatrzęsienie, w założeniu miały wyłaniać przyszłe gwiazdy, przede wszystkim muzyki. Ale właściwie od początku były głównie trampoliną karier jurorów i tych uczestników, którzy wyrobili sobie markę raczej ekscentrycznym zachowaniem niż głosem. Z rodzimych przykładów mamy chociażby Michała Szpaka, który prosto z „X Factora” (TVN) poszedł do „Tańca z gwiazdami”. Następny to Marcin „Madox” Majewski, według prasy brukowej przypominający Magdę Mołek. Z przypadków bardziej egzotycznych zaś Roland Pieczkowski. Zważywszy na to, że programy typu „Mam talent!” czy „Must Be The Music” cieszą się wysoką oglądalnością („X Factor”, którego druga edycja startuje 3 marca, oglądało średnio 4,69 mln telewidzów), szanse na zrobienie z siebie gwiazdy są spore. Jeśli szokować, to czemu nie tam? Konkurs na ciekawego człowieka Wszystkie programy mają bogatą oprawę sceniczną, a publiczność zgromadzona w studiu bywa bezlitosna wobec przychodzących na przesłuchania. Zupełnie inaczej było w przypadku „Idola”, emitowanego na Polsacie w latach 2002-2005, gdzie w pierwszym etapie programu śmiałkom towarzyszyła tylko kamera. Dla dużej części telewidzów przyglądanie się czyimś wpadkom, bezlitośnie komentowanym szczególnie przez Kubę Wojewódzkiego, było nie mniejszą radością niż oglądanie rzeczywiście utalentowanych osób. Nie przeraziło to Rolanda Pieczkowskiego, który od „Szansy na sukces” (w TVP 2 od 1993 r.) i „Idola” rozpoczął dziewięcioletni już rajd po najróżniejszych programach. Z wiarą, jak pisze na swojej stronie, że „w końcu zostanie telewizyjną gwiazdą”. Z „Idola” odszedł z informacją o tym, że jest „ciekawym człowiekiem”, choć raczej marnym wokalistą, ale również z przeświadczeniem o zasadności jego medialnej pielgrzymki. W następnych latach okazywało się, że ma talent niemal do wszystkiego – mogliśmy go oglądać m.in. w „You can dance – Po prostu tańcz!” (TVN) i talk-show „Ja tylko pytam” (TV 4). Jego wysiłki zostały docenione przez Ewę Drzyzgę, która zaprosiła go do „Rozmów w toku” – pojawił się w odcinku zatytułowanym „Chcę być sławny”. Przebieg jego „kariery” został uwieczniony w filmie dokumentalnym „Pieśń o Rolandzie Pieczkowskim” w reżyserii Norberta Jonaka. Niestety – droga do bycia telewizyjnym celebrytą jest długa i wyboista. Na razie wizerunkowo Rolandowi bliżej do Gracjana Roztockiego – gwiazdy internetu, która zasłynęła wykonaniami absurdalnych piosenek i własnymi przepisami kulinarnymi. Na fan page’u na Facebooku (w momencie pisania tekstu liczba fanów nie przekracza 500) Roland przedstawia się jako „Aktor, Tancerz, Tancerz erotyczny, Komik, Wróżbita, Celebryta, Gwiazda internetu!”. Wciąż przyszła gwiazda dorabia jako showman przy organizacji imprez. Najbardziej zachęcającą ofertą z jego strony internetowej wydają się „warsztaty taneczne – Roland Style”… Obrońcy uciśnionych 30-letniemu Rolandowi w sukcesie – na który przy takiej determinacji oczywiście nadal ma szanse – przeszkodziły brak warunków wokalnych i talentu tanecznego, być może także brak dbałości o image. Jest jednak element, który połączył Rolanda z późniejszymi gwiazdami „X Factor” i „Mam talent!”, mianowicie kontrowersje wokół orientacji seksualnej. Mimo postępującej liberalizacji światopoglądowej części społeczeństwa media i życie polityczne wciąż mają odcień raczej konserwatywny. Roland atakowany przez część internautów za rzekomy homoseksualizm umieścił na YouTube film, w którym to dementował. Młodsi koledzy już wiedzą, że pomówienia warto przyjmować z kamienną twarzą, a im większe kontrowersje się wzbudza, tym lepiej. W zeszłym roku wypłynęli dwaj młodzieńcy zwracający uwagę wymyślnymi strojami i mocnym makijażem. Michał Szpak (rocznik 1990, finalista „X Factor”) i Marcin „Madox” Majewski (lat 23, uczestnik „Mam talent!”) koncertowo wykorzystali falę zainteresowania mediów. Marcin niedługo po głośnym debiucie w „Mam talent!” odpowiadał na intymne pytania w „Dzień Dobry TVN”, wystylizowany na kobietę. Afera wokół wyglądu wokalisty skłoniła prezenterkę do zapytania Majewskiego o płeć. Ku uciesze telewidzów okazało się, że zgodnie z tym, co można było podejrzewać, jest on mężczyzną. Jeszcze sprytniej wykorzystał popularność Michał Szpak. Po pierwsze, większa niż w przypadku „Mam talent!” oglądalność „X Factora” dawała szersze pole do popisu. Po drugie, już po pierwszym występie miał po swojej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2012, 2012

Kategorie: Media