Według jednej z teorii, tragedia była skutkiem oszustwa ubezpieczeniowego Każda wielka katastrofa czy udany zamach to okazja do tworzenia niezliczonych teorii spiskowych. Nie dziwi więc, że z zatonięciem „Titanica” związanych jest wiele teorii spiskowych. Była to w swoim czasie największa katastrofa morska. Zatonął statek uważany za wyjątkowo bezpieczny, w 1912 r. największy ruchomy obiekt zbudowany przez człowieka. Zginęli najbogatsi ludzie na świecie. Od tamtej pory „Titanic” inspiruje badaczy, twórców filmów i tropicieli tajemnic. Według jednej z teorii, tragedia, do której doszło na Atlantyku, była skutkiem największego oszustwa ubezpieczeniowego w XX w. Era liniowców Początek XX w. był złotą erą wielkich transatlantyków. Rosnąca potęga gospodarcza Stanów Zjednoczonych sprawiła, że przez północny Atlantyk biegł jeden z najbardziej uczęszczanych szlaków morskich na świecie. Bogaci przemysłowcy chcieli podróżować w luksusowych warunkach. Dlatego pokłady pierwszej klasy transatlantyków zaczęły przypominać najlepsze hotele. Ale nie pasażerowie pierwszej klasy decydowali o dochodach armatorów. Największy zysk przynosiły usługi pocztowe i pasażerowie trzeciej klasy. Chociaż bilety w najniższej klasie były najtańsze, to pasażerowie najniższego pokładu stanowili największą grupę na statku. Na początku XX w. każdego roku setki tysięcy ludzi szukały szansy na lepsze życie za oceanem. Przewóz emigrantów przynosił armatorom gigantyczne zyski. Ze względu na fatalne warunki pasażerowie trzeciej klasy niekiedy nazywali statki trumnowcami. Inną przyczyną budowy wielkich transatlantyków było wprowadzenie napędu parowego. W 1838 r. brytyjski statek „Sirius” jako pierwszy parowiec przepłynął Atlantyk. Podróż, która wcześniej zajmowała 40 dni, a przy niesprzyjającej pogodzie nawet dwa miesiące, została skrócona do nieco ponad dwóch tygodni. Szybko okazało się, że im większy parowiec, tym niższy koszt przewozu jednego pasażera lub tony ładunku. Bardziej opłaciło się więc zbudować jeden wielki statek niż kilka małych. W rywalizacji o zyski z przewozów transatlantyckich liczyły się wówczas trzy kraje: Wielka Brytania, która posiadała największą flotę i liczne kolonie, oraz dwa państwa aspirujące do roli mocarstw przemysłowych i potęg morskich – Stany Zjednoczone i Niemcy. Dla ich rządów budowa transatlantyków była o tyle ważna, że statki mogły w czasie wojny służyć do transportu wojska, a sytuacja polityczna w ówczesnej Europie stawała się coraz bardziej napięta. W 1902 r. brytyjska linia White Star została zakupiona przez amerykański trust International Mercantile Marine kontrolowany przez multimilionera J.P. Morgana. Dotychczasowy prezes White Star Bruce Ismay, który negocjował jej sprzedaż, został w 1904 r. prezesem IMM. Skupiając w IMM kilku armatorów, Morgan dążył do maksymalizacji swojego udziału na rynku przewozów atlantyckich, a nawet do zdominowania tego rynku. W związku z rosnącą konkurencją zarząd innej brytyjskiej linii – Cunard – podjął decyzję o budowie dwóch największych, najbardziej luksusowych i najszybszych statków świata. „Lusitania” odbyła dziewiczy rejs w sierpniu 1907 r., a „Mauretania” w listopadzie tego roku. W 1909 r. „Mauretania” przepłynęła Atlantyk w czasie 4 dni 10 godzin i 51 minut (ten rekord został pobity dopiero w 1935 r. przez francuski transatlantyk „Normandie”). Odpowiedzią White Star stał się plan budowy trzech największych statków świata: „Olympica”, „Titanica” i „Britannica”. Planowano, że będą one także najbardziej luksusowe i najbezpieczniejsze. W kadłubach zastosowano system przedziałów wodoszczelnych. W razie uszkodzenia poszycia elektryczne drzwi zamykały przedziały, dzięki czemu woda nie przedostawała się do innych części statku. Jednostki zaprojektowano tak, by mogły się utrzymać na wodzie nawet po zalaniu czterech przedziałów. Budowniczowie wiedzieli, że w historii katastrof morskich nie zanotowano przypadku, by kadłub został uszkodzony na większej długości. Być może stąd wzięły się opinie o niezatapialności tego typu statków. Jednak od samego początku przedsięwzięcie prześladował pech. Z trzech statków ocalał tylko „Olympic”. Wycofano go ze służby w 1935 r. „Titanic” zatonął podczas dziewiczego rejsu. Największy z nich, „Britannic”, nigdy nie został ukończony. Na początku I wojny światowej skonfiskowała go marynarka wojenna. Po roku służby w charakterze statku szpitala został w 1916 r. zatopiony przez Niemców na Morzu Śródziemnym. Problemy zaczęły się już od wejścia do służby „Olympica” w 1911 r. W ciągu zaledwie kilku
Tagi:
Wojciech Ostrowski