Byli funkcjonariusze odzyskują w sądach emerytury. Długo to trwa Andrzej Rozenek – poseł Polskiej Partii Socjalistycznej Emerytury byłych funkcjonariuszy… Ile to już lat ta sprawa się toczy? – Sprawa emerytur mundurowych toczy się tak naprawdę od roku 2009. Wtedy Platforma z PSL wprowadziły ustawę, która wyznaczała nowy, niski przelicznik emerytur dla byłych funkcjonariuszy za czas służby w Polsce Ludowej. A potem, w grudniu 2016 r., głosami PiS przyjęta została druga ustawa represyjna. Ta pierwsza odbierała emerytury wysłużone przed rokiem 1990 i stosunkowo niewielkiej grupie mundurowych. Ta druga krzywdzi znacznie szerzej – odbiera również te emerytury, które wysłużyli po roku 1990. Funkcjonariusze odwołali się do sądu w tej sprawie? – Niestety, nie wszyscy. Odwołało się mniej więcej dwie trzecie osób poszkodowanych. Ale jedna trzecia – nie. Mówili, że to nie ma sensu, że sądy nic nie pomogą, że rozstrzygnięcia nie dożyją itd. Teraz są w fatalnej sytuacji, bo znikąd nie mają pomocy. Nie mogą już się odwołać? – Już nie. Terminy zapadły, nie da się ich przywrócić. Dla nich jest tylko jedna droga ratunku – poprzez zmianę ustawy w parlamencie. Jakiej grupy ludzi to dotyczy? Jak dużej? – Tą drugą ustawą, z grudnia 2016 r., zostało objętych 42-43 tys. osób. Z rodzinami to dotyka mniej więcej 150-200 tys. Polaków. To są ludzie, którzy w życiorysie mają, jak mówi ustawa, „służbę na rzecz państwa totalitarnego”. I dotyczy to w zasadzie wszystkich, którzy służyli w MSW lub w organach podległych MSW przed rokiem 1990. O ile ustawa zmniejszyła emerytury? – Ustawa weszła w życie w październiku 2017 r. I ucinała wszystkie emerytury powyżej 1716 zł. Nikt nie mógł dostać ani złotówki więcej. Teraz, po rewaloryzacjach, różnych dodatkach, można dostać ponad 2 tys. zł. Ale były też takie sytuacje, że ludzie dostawali poniżej 854 zł. Wzięło się to stąd, że jest to najniższa emerytura zapisana w systemie. Były jednak osoby, które żyły z renty inwalidzkiej, z jakichś innych świadczeń, i po ich obcięciu miały jeszcze mniej. Największa fala samobójstw Dla części osób taka informacja była jak wyrok śmierci. – Największa fala samobójstw i tragedii związanych z tą ustawą dotyczyła lat 2016 i 2017. Bo to był ten pierwszy szok. Mamy potwierdzone 64 zgony w wyniku wprowadzenia tej ustawy. Większość to samobójstwa, są również zawały, udary. Ktoś może powiedzieć: dostał udaru, bo był stary. Otóż nie! My mówimy o sytuacji, kiedy człowiek dostawał list z Zakładu Emerytalno-Rentowego, tzw. list śmierci, otwierał kopertę, czytał, że mu zabrano emeryturę, i w tym momencie dostawał udaru. Umierał na miejscu albo trafiał do szpitala i tam umierał. Każda z tych sytuacji jest precyzyjnie opisana, zbadana. Mamy udowodnione 64 przypadki śmierci. A na pewno jest ich więcej. Skąd to przekonanie? – Nie do wszystkich Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych dotarła. Często rodziny ukrywały takie przypadki. Pamiętam historię emeryta mundurowego z województwa kujawsko-pomorskiego, który dorabiał sobie w sklepiku szkolnym. Jak otrzymał decyzję z ZER, to w tym sklepiku się powiesił. Na początku dostaliśmy informację, że ta śmierć to skutek ustawy. Ale potem rodzina nas błagała, żeby tego nigdzie nie nagłaśniać, bo syn tego człowieka służy w policji. I jak jego przełożeni o ojcu się dowiedzieli, to już chcieli go zwalniać. Na liście osób, którym odebrano emerytury, jest cała masa ludzi, którzy znaleźli się tam właściwie przypadkowo. – Każdy jest na tej liście przypadkowo. Wobec nikogo w państwie nie powinna być stosowana odpowiedzialność zbiorowa i nikomu w państwie polskim nie powinno się odbierać praw nabytych. Jeżeli ktoś zrobił coś złego, od tego są sądy i prokuratura. I naprawdę można te sprawy, przy tak rozrośniętym IPN i jego pionie śledczym, wyjaśnić. Na zasadzie: popełniłeś przestępstwo, złamałeś prawo, są w tej sprawie ślady w dokumentach, za to odpowiadasz? – A tu mamy odpowiedzialność zbiorową i kradzież praw nabytych. Także tych uzyskanych w III RP. Grażyna Biskupska była szefową wydziału antyterrorystycznego policji i pamiętamy jej wielkie zasługi, gdy rozbijano mafię. Tak samo pamiętamy o Gromosławie Czempińskim i jego dokonaniach, o operacji „Samum” i wielu innych. A Piotr Wróbel, najsłynniejszy w Polsce przykrywkowiec, który wniknął w szeregi mafii