Tragedia na HMS „Nieszczęście”

Tragedia na HMS „Nieszczęście”

Szalony marynarz skazany za morderstwo na pokładzie atomowego okrętu podwodnego. Była to bezprecedensowa tragedia w historii Królewskiej Marynarki Wojennej. Opętany żądzą mordu marynarz próbował urządzić masakrę w centrali dowodzenia najnowocześniejszego atomowego okrętu podwodnego Wielkiej Brytanii – HMS „Astute”. Strzelił w głowę pierwszemu oficerowi, zabijając go na miejscu, innego oficera ciężko ranił. Szaleńca z narażeniem życia obezwładnił przewodniczący rady miejskiej Southampton, zwiedzający właśnie okręt. 23-letni zabójca, starszy marynarz Ryan Donovan, stanął przed sądem w Winchester. Przyznał się do winy, wyraził skruchę i przeprosił rodziny ofiar. Sędzia Richard Field potępił jego czyn: „Zabijając oficera Iana Molyneux, pozbawiłeś go wspaniałej przyszłości z kochającą rodziną. Konsekwencje dla jego żony Gillian i czworga dzieci są druzgoczące”. 19 września Donovan został skazany na dożywocie. Sprawa jest bardzo kłopotliwa dla Royal Navy. Donovan w przeszłości miał problemy z alkoholem, był niestabilny psychicznie, źle znosił długie rejsy, morderstwo zapowiadał już rok przed zbrodnią. Przełożeni pozwolili jednak, aby pełnił wyjątkowo trudną służbę na najnowszym nuklearnym okręcie podwodnym, służbę, której mogą sprostać tylko wyjątkowo odporni psychicznie mężczyźni (w skład załóg brytyjskiej atomowej floty podwodnej nie wchodzą kobiety). Tragedia na pokładzie potwierdziła panującą powszechnie opinię, że HMS (Okręt Jej Królewskiej Mości) „Astute” jest pechowy. Marynarze nazwali go HMS „Calamity” (nieszczęście). Jest pierwszym z siedmiu jednostek klasy „Astute” (bystry, przebiegły), które mają zastąpić starsze okręty podwodne o napędzie nuklearnym typu „Trafalgar” („Astute”, zwodowany już „Ambush”, który ma wejść do służby w przyszłym roku, i znajdujące się w różnych stadiach prac konstrukcyjnych „Artful”, „Audacious”, „Anson”, „Agamemnon” oraz planowany „Ajax”). Dni chwały Royal Navy, która niegdyś panowała na światowych morzach, należą do przeszłości, jednak dzięki liczącej 11 jednostek armadzie atomowych okrętów podwodnych Wielka Brytania próbuje zachować pozycję światowego mocarstwa. Kolos „Astute” ma 97 m długości, maksymalną szerokość 11,3 m i podwodną wyporność 7,4 tys. ton. Jak napisały brytyjskie tabloidy, jego masa jest równa ciężarowi prawie tysiąca piętrowych autobusów. Napęd zapewnia reaktor nuklearny Rolls-Royce PWR2, w którym przez całą 25-letnią służbę okrętu nie zajdzie konieczność uzupełniania paliwa. Dokładne dane na temat podwodnego giganta otoczone są tajemnicą, wiadomo jednak, że w zanurzeniu może rozwinąć szybkość ponad 29 węzłów. Okręt ma systemy uzyskiwania tlenu, oczyszczania powietrza i odsalania wody, tak że teoretycznie może pod wodą okrążyć kulę ziemską. Jego zasięg ograniczają tylko zapas żywności na pokładzie, który wystarczy na trzy miesiące, oraz odporność psychiczna 98-osobowej załogi. „Astute” jest niezwykle cichy – podobno wytwarza w zanurzeniu mniej dźwięków niż mały delfin. Przeciwnikowi będzie zatem bardzo trudno go wytropić. Dysponuje systemami radarowymi i sonarowymi dalekiego zasięgu, dzięki którym, operując w kanale La Manche, potrafi zlokalizować cele np. pod Nowym Jorkiem. Uzbrojony jest łącznie w 38 torped typu Spearfish oraz pocisków kierowanych typu Tomahawk. Te drugie mają zasięg do 2 tys. km i mogą razić obiekty naziemne. „Nasz nuklearny Lewiatan”, pisali z dumą londyńscy dziennikarze. Okręt miał wejść w skład floty już w 2005 r., jednak prace konstrukcyjne się przeciągały, koszty budowy wzrosły zaś o prawie 50%. Specjaliści wielkiego koncernu zbrojeniowego BAE Systems, który otrzymał korzystny kontrakt na budowę, musieli pokonywać wciąż nowe problemy. Obecnie eksperci szacują, że HMS „Astute” kosztował brytyjskiego podatnika 1,2 mld funtów. Okręt spłynął na wodę w stoczni Barrow-in-Furness w czerwcu 2007 r., a jego matką chrzestną została Camilla, księżna Kornwalii. Do służby okręt wszedł w sierpniu 2010 r. Niestety już 22 października doszło do wypadku, gdy odbywał próby morskie u zachodnich wybrzeży Szkocji. Kapitan Andy Coles wydał rozkaz podejścia do wyspy Skye, skąd miał zabrać marynarzy wchodzących w skład załogi. „Astute” utknął na mieliźnie. Na pomoc przybył „Anglian Prince”, holownik straży przybrzeżnej. Obie jednostki manewrowały tak niefortunnie, że holownik uderzył w „Astute”, którego prawa burta doznała poważnych uszkodzeń. Koszty remontu w bazie Faslane opiewały

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 39/2011

Kategorie: Świat