Choć Euro 2012 już dawno się skończyło, PL 2012, państwowa spółka koordynująca przygotowania do mistrzostw, wciąż działa, co zrozumiałe, bo zarabia się w niej świetnie, a natyrać się nie trzeba. Oficjalnie od trzech miesięcy spółka zajmuje się „szacowaniem efektów organizacji Euro 2012” – i w odróżnieniu od optymistycznych prognoz zapowiadających, jak to Polska skorzysta na tej imprezie, dziś przeważają negatywy. Przyjechało mniej turystów, niż zakładano, przed właścicielami stadionów stoi poważne wyzwanie, co zrobić, by nie generowały one strat. „Trudno o proste porównanie nakładów i zysków. (…) Trudno mówić o dużych zyskach z trzytygodniowej imprezy. (…) Trudno oszacować, jaką wartość miała możliwość promowania Polski. (…) Trudno policzyć pieniądze zarobione na organizacji turnieju”, powtarzają przedstawiciele PL 2012. A skoro trudno – trzeba poświęcić na to dużo dobrze opłacanego czasu pracy, co będzie oczywistym sukcesem pracowników spółki. Nie pierwszym zresztą, bo jej szefowie zarobili już bardzo poważne pieniądze. I to także jest osiągnięcie związane z Euro. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint