Kombatanci nie liczą na poprawę warunków socjalno-bytowych, ale na większy szacunek Na zjazd przyjechało ich 218. Każdy to chodząca historia, dramaty, sensacje i łzy. Lenino, Monte Cassino, Kołobrzeg, Berlin – dla tych ludzi to nie nazwy znane z historii. Tam walczyli, tam ginęli ich towarzysze broni. Dziś niewielu chce ich słuchać, przez ostatnie lata spychani na margines życia społecznego, traktowani instrumentalnie, zachowali jednak godność i hart ducha. Każdego roku jest ich coraz mniej. 23 lipca zjawili się na III Kongresie Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, który był podsumowaniem czteroletniej kadencji. ZKRP i BWP jest największą organizacją kombatancką w Polsce. Rozpoczął swoją działalność w kwietniu 1990 r. Zrzesza prawie 200 tys. członków i drugie tyle podopiecznych – wdów po kombatantach. Do związku należą żołnierze wszystkich formacji walczący na Wschodzie i Zachodzie. Od czterech lat pracami związku kieruje gen. Wacław Szklarski. W ciągu tych lat związek musiał przełknąć niejedną gorzką pigułkę. Rząd Jerzego Buzka „zafundował” im między innymi zmniejszenie ulg komunikacyjnych, zamrożenie waloryzacji dodatku kombatanckiego czy wstrzymanie środków na Państwowy Fundusz Kombatantów. Z przyczyn politycznych Urząd do spraw Kombatantów pozbawił wielu z nich uprawnień kombatanckich. Jednak gdy pytałem delegatów, co związek powinien robić w następnej kadencji, mało kto wspominał sprawy socjalno-bytowe. Zdzisław Gruszecki, żołnierz września 1939 r. i berlingowiec, stwierdził wprost: „Oczekujemy tylko trochę szacunku, za to nikt nie musi płacić, ale to jest najtrudniejsze”. W podobnym tonie wypowiadali się także inni. Trudno jednak mówić o szacunku, gdy obecnych na zjeździe polityków można było policzyć na palcach jednej ręki. Nie znaleźli czasu ani prezydent, ani premier – cóż, wybory są dopiero za dwa lata… Kombatanci walczą o swoje dobre imię i o pamięć. Przykładem są chociażby słynne platerówki, które wygrały proces z autorem paszkwilu, szkalującego i podważającego ich zasługi. Jedną z najnowszych inicjatyw związku jest stworzenie wspólnie z Fundacją Archiwum Dokumentacji Historycznej – Archiwum Kombatantów Polskich. Ma to być miejsce, gdzie będą zgromadzone materiały dokumentujące czyn zbrojny Polaków na wszystkich frontach wojen XX w. Archiwum będzie nie tylko zbierało archiwalia, lecz także inicjowało powstawanie wspomnień i relacji. Jeżeli uda się do tego jeszcze zgromadzić grono naukowców i dziennikarzy młodego pokolenia, to może się okazać, że – jak stwierdził gen. Szklarski – Archiwum Kombatantów Polskich będzie najważniejszym dziedzictwem pozostawionym przez związek następnym generacjom. W zakończeniu swojego przemówienia gen. Szklarski stwierdził: „Choć jest nas coraz mniej, choć mamy coraz mniej siły i zdrowia, choć jesteśmy coraz starsi i coraz mniej zaradni, choć świat zmienia się tak szybko, że nie potrafimy za nim nadążyć, jest w nas wiara i nadzieja. Dzięki nim trwamy na placówce. Dla nas jest nią i będzie nasz związek”. Wiara i nadzieją są dziś największym kapitałem związku, kapitałem bezcennym, którego tak bardzo brakuje w naszym kraju. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Grzegorz Sołtysiak