Tryptyk rosyjski III. Russlandversteher

Tryptyk rosyjski III. Russlandversteher

„Rozumiejący Rosję”… Tym mianem określano w Niemczech zwolenników dobrych stosunków z Moskwą, przymykających oko na jej agresywną politykę. Termin ten zupełnie niepotrzebnie nabrał zabarwienia ideologicznego. Wszak rozumienie – to obowiązek myślącego człowieka. Ja też jestem Russlandversteher! Chociaż (ponieważ?) o Rosji piszę źle.

Emocje, choćby najsłuszniejsze, odłóżmy jednak na bok. Zawsze uważałem, że Rosja od czasów Piotra Wielkiego jest w Europie czynnikiem stałym. Czynnikiem często destrukcyjnym, lecz przede wszystkim stałym, a to znaczy takim, z którym trzeba żyć dobrze, choćby ze względu na dysproporcję przestrzeni, demografii i sił. Polacy lubią tłumaczyć światu, że z racji historii i sąsiedztwa znają Rosję lepiej niż ktokolwiek. Nieprawda, nie znają jej wcale. Czy np. są w stanie przyjąć do wiadomości, że bywała też ona „natchnieniem ludów”? Rosja – odpowie na to jeden z mych przyjaciół – jest zawsze gotowa poświęcać się za wolność ludów, pod warunkiem że nie są to jej ludy. I to oczywiście prawda. Tyle że nie tłumaczy rosyjskich (słowiańskich) sympatii trwających przez lata u Bułgarów, Serbów, nawet u Czechów.

„Mnie przeraża polski prowincjonalizm. Rzekłbym nawet: zaściankowość”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 42/2024

Kategorie: Andrzej Romanowski, Felietony