Trzy wygrane SLD
Partie nie odpuszczały wyborów uzupełniających do Senatu. Ale frekwencja była niższa, niż tego oczekiwali nawet pesymiści “SLD bierze wszystko”, “SLD wygrywa 3 : 0” – to tylko niektóre z tytułów prasowych po wyborach uzupełniających do Senatu. Tytuły oddają stan rzeczy – wybory odbyły się w trzech dawnych województwach – szczecińskim, katowickim i wrocławskim i wszędzie wygrali kandydaci SLD. Jak zinterpretować wyborczy wynik? Czy jest wskazówka przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi? Jak połączyć z faktem, że mieliśmy najniższą w historii III RP frekwencję? Zacznijmy od tego, że we wszystkich województwach partie potraktowały wybory jak najbardziej poważnie. Wszędzie wystawiając jak najlepszych kandydatów. I zabiegając o ich jak najlepszą pozycje startową. n Widać to było w województwie katowickim, gdzie wybierano następcę zmarłego Augusta Chełkowskiego. Tam AWS wystawił sztandarowego kandydata – przewodniczącego śląskiej “Solidarności” Wacława Marszewskiego. Jego rywalami byli reprezentujący SLD Adam Graczyński, wystawiony wspólnie przez UW i SKL – prof. Zbigniew Religa, Jacek Soska z PSL oraz trójka mniej znanych kandydatów. Wydawało się, że walka rozegra się między Religą a Marszewskim. Oni dwaj byli bardziej znani od 61-letniego Graczyńskiego, dyrektora Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Poza tym na Śląsku zawsze więcej głosów zdobywali kandydaci “obozu posierpniowego”. Tymczasem sondaż “Trybuny Śląskiej” z początku czerwca pokazał, że ta tendencja ulega odwróceniu. Na Graczyńskiego zamierzało głosować 35% ankietowanych, na Religę 30%, a na Marszewskiego 9,5%. Wtedy zaczęły się rozgrywki. Pierwszą ich ofiarą stał się prof. Religa. W chwili, kiedy UW wycofała się z rządu, Religa ogłosił, że rezygnuje z kandydowania. A swoich zwolenników wezwał do głosowania na Marszewskiego. Dwa dni przed wyborami wycofał się także Stanisław Zapała, reprezentujący Radio Maryja. Zapała był mniej dyskretny od Religi: – Uznali, że dwóch kandydatów prawicy w jednych wyborach to za dużo i poproszono mnie, żebym zrezygnował. Były w tej sprawie silne naciski – mówił po swojej rezygnacji. – Kto uznał? – pytali dziennikarze. – Środowiska związane z Radiem Maryja i AWS – usłyszeli w odpowiedzi. Wydawało się więc, że Marszewski mając poparcie Religi i Radia Maryja, przeskoczy Graczyńskiego. Tak się nie stało. Graczyński dostał 39 tys. głosów, Marszewski – 36 tys. n Podobnie było we Wrocławiu, gdzie, z jednej strony, mieliśmy kandydata SLD i Unii Pracy – prof. Mariana Nogę, rektora Akademii Ekonomicznej, osobę we Wrocławiu znaną i cenioną. A z drugiej – dr. Adolfa Juzwenkę, którego wysuwała koalicja AWS i UW. Przypomnijmy, we Wrocławskiem, w roku 1997, kandydaci AWS i UW – Marek Zdrojewski i Leon Kieres – wygrali w cuglach. Teraz prezydent Wrocławia, Marek Zdrojewski, złożył mandat senatora i trzeba było wyłonić jego następcę. AWS i UW zastosowały więc wariant sprzed trzech lat. Wspólny kandydat – Juzwenko – otrzymał wspólne poparcie. W jego kampanię zaangażował się prezydent Zdrojewski. A także Leon Kieres, prof. Jan Miodek, Jan Nowak-Jeziorański i kardynał Gulbinowicz, który przypominał wiernym, że we Wrocławiu “zawsze zwyciężał kandydat obozu posierpniowego”. Z kolei prof. Nogę wspierał SLD, a także prezydent Kwaśniewski, który odwiedził Dolny Śląsk. – Dwukrotnie do Wrocławia przyjeżdżał Leszek Miller – wspomina kandydat Sojuszu. Ostatecznie Noga wygrał z Juzwenką 18 : 15. Także w samymWrocławiu. n W Szczecińskiem wybierano z kolei następcę Mariana Jurczyka. Tu również reprezentant SLD musiał pokonać wspólnego kandydata koalicji. Początkowo zresztą było ich dwóch – były wojewoda Marek Tałasiewicz oraz szef zachodniopomorskiego RS AWS Marek Słomski. Potem Słomski się wycofał. Ale i tak nie wystarczyło to do pokonania Zbigniewa Zychowicza z SLD, który zdobył ponad 50% oddanych głosów. I jeszcze jedna analogia: podobnie jak Noga we Wrocławskiem, tak Zychowicz w Szczecińskiem należy do ludzi bardzo znanych w regionie. Radny, przewodniczący sejmiku, w ankiecie tygodnika “Nowy Kurier” na polityka najskuteczniejszego dla regionu zajął trzecie miejsce, po Arturze Balazsu i Longinie Komołowskim. Zachodniopomorskie wybory były więc pojedynkiem dwóch znanych polityków szczebla regionalnego. Do tego obaj kandydaci wspierani byli przez liderów swoich ugrupowań. W Szczecinie był Aleksander Kwaśniewski. Byli też Leszek Miller, Marek