Turecki urok orientu

To jedno z najpiękniejszych i najbardziej atrakcyjnych turystycznie państw świata. Niestety, ostatnio turyści – bojąc się zamachów związanych z wojną iracką – nie odwiedzają wybrzeży tureckich tak tłumnie jak niegdyś. Jednak obawy te są absolutnie nieuzasadnione, gdyż Turcja jest krajem bezpiecznym – wolnym nie tylko od zamachów terrorystycznych, lecz także od pospolitej przestępczości. Państwo to jest pomostem między Wschodem a Zachodem – gwarantuje jakość usług turystycznych na europejskim poziomie, a jednocześnie egzotykę orientu. W Turcji, zwanej kolebką cywilizacji, znajduje się największa liczba zabytków pochodzących z czasów starożytnej Grecji i Rzymu. Przyciągają także piękna, słoneczna pogoda i ciepłe, czyste morze oraz piaszczyste, szerokie plaże. Riwiera turecka w niczym nie ustępuje francuskiej, przewyższając ją zapewne egzotyką. Na południowym wybrzeżu Turcji góry stykają się z morzem, tworząc niepowtarzalne widoki. Niepowtarzalne widoki zapewniają nam także tureckie miasta i miasteczka z bazarami pełnymi egzotycznych towarów, kawiarenkami i restauracjami, z których dochodzą nęcące zapachy parzonej po turecku kawy oraz smakowitych kebabów, szaszłyków i pieczonego na ruszcie mięsa. Wielbiciele dobrego jedzenia znajdą w Turcji prawdziwy raj – turecka kuchnia należy do najlepszych na świecie. Niemal wszystkie wycieczki oferowane przez biura podróży, także te najtańsze, mają w ofercie wyżywienie dwa razy dziennie (śniadania i obiadokolacje). Wykupując taki wyjazd, możemy mieć pewność, że nawet jeśli nie zapłaciliśmy za niego dużo, jedzenie będzie różnorodne, dobre i obfite. Trzeba jednak pamiętać, że w wielu hotelach w cenie wyżywienia nie ma napojów. Zazwyczaj za wodę, soki czy piwo musimy więc płacić ok. 2-4 mln lirów. Właściwie nie ma potrzeby stołować się na mieście, chyba że będziemy chcieli spróbować tradycyjnych specjałów w którejś z niezliczonych knajpek. Najlepiej wówczas wypatrzyć, gdzie zazwyczaj jedzą miejscowi – będziemy mieli pewność, że restauracja jest istotnie warta odwiedzenia. Najpopularniejszymi miejscami odpoczynku wybieranymi przez turystów są Antalya, Marmaris, Alanya i Side. Alanya leży u podnóża ogromnej, 250-metrowej skały wysuniętej 2 km w głąb morza; jest to jedno z najpiękniejszych miast na Riwierze Tureckiej. Nad Alanyą góruje ogromna twierdza seldżucka pięknie oświetlona w nocy. Koniecznie trzeba też zwiedzić zbudowaną w 1225 r. Czerwoną Wieżę, mieszczącą się bezpośrednio przy porcie. Nocą tuż przy Czerwonej Wieży organizowane są dyskoteki. W dzień turyści odpoczywają na szerokiej, piaszczysto-żwirowej plaży Kleopatry, zaś wieczorami mogą wybierać spomiędzy niezliczonych barów, dyskotek i klubów. Jakkolwiek typowe dla wszystkich europejskich miast dyskoteki cieszą się wśród turystów największą popularnością, warto przede wszystkim odwiedzić bary, w których rytmiczne, porywające do tańca piosenki śpiewają tureccy artyści. Oddalone o 75 km od Alanyi Side jest mniejsze, bardziej kameralne i ma więcej starożytnych zabytków. Turyści pragnący spokoju, lecz jednocześnie niestroniący od rozrywek, w Side spędzą znakomicie czas. Marmaris jest natomiast najwspanialszym i najnowocześniejszym portem jachtowym w Turcji. Miasteczko tętni życiem przez całą dobę, choć jeszcze niedawno było spokojną, rybacką wioską. Jak w Alanyi góruje nad nim starożytny zamek. Z Marmarisu można wybrać się na żeglarską wycieczkę na grecką wyspę Rodos. Biura podróży amatorom zwiedzania proponują wiele atrakcji. Ale uwaga – wycieczki oferowane nam przez biura, z którymi przyjechaliśmy do Turcji, są zazwyczaj prawie dwa razy droższe niż te same proponowane przez miejscowe biura. Wybierając się do Kapadocji z jednym z działających w Polsce biur, zapłacimy 90 euro (w cenie jest jeden nocleg), podczas gdy tureckie proponują wyjazd do Kapadocji z dwoma noclegami za 40 euro. Kiedy więc piloci i rezydenci naszych biur podróży każą jak najszybciej – zazwyczaj tego samego dnia, w którym przyjechaliśmy, lub rano następnego – decydować się na wycieczkę fakultatywną, lepiej jednak poczekać, udać się do miasteczka i rozejrzeć, czy miejscowe biura nie mają dużo tańszej oferty. Uda nam się wówczas sporo zaoszczędzić, ale musimy się liczyć z tym, że na wycieczkach organizowanych przez miejscowe biura podróży piloci mówią po angielsku i niemiecku, po polsku natomiast bardzo rzadko. W Turcji najlepiej porozumiewać się po niemiecku – gdyż od lat przyjeżdżają tam turyści z Niemiec – i po angielsku. W sklepikach wiele osób mówi po rosyjsku, zdarza się, że ekspedienci znają

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 27/2003

Kategorie: Przegląd poleca