W 2022 r. ponad 100 mln ludzi uciekało przed wojną, głodem czy katastrofami klimatycznymi Ponad 100 mln ludzi uciekało w 2022 r. przed wojną, głodem, katastrofami klimatycznymi, autokratyczną władzą lub wszystkimi tymi czynnikami naraz. To niechlubny rekord w historii globu, jednak w obliczu rosnącej populacji i piętrzących się problemów, które nie wiadomo jak skutecznie rozwiązać, można przypuszczać, że na jego pobicie nie będziemy musieli długo czekać. Migracje w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia to nic nowego ani dla ludzi, ani dla żadnego innego gatunku zamieszkującego naszą planetę. Każdy okres w naszej historii cechuje się wędrówkami ludów, które zmieniły oblicze regionów, a niejednokrotnie i całych kontynentów. Na kształt dzisiejszej Europy najbardziej wpłynęły migracje z czasów między IV a VII w. (tzw. wielka wędrówka ludów), kiedy to m.in. na terenach dzisiejszej Polski pojawili się pierwsi Słowianie. Wędrówkę mamy w genach, podobnie jak wiele gatunków zwierząt. Wilk szary, tępiony przez człowieka od wieków, choć jest tak podobny do nas pod wieloma względami, pokonuje rocznie nawet 7,2 tys. km. A to i tak spacerek w porównaniu z burzykiem szarym, wędrownym ptakiem oceanicznym, który w ciągu roku potrafi przelecieć 64 tys. km. Zwierzęta nie zwracają jednak uwagi na granice państwowe i z małymi wyjątkami raczej nie zmagają się z nadmiernym rozrostem populacji, który utrudniałby zdobywanie nowych terenów. Największym zaś wrogiem pozostaje dla nich człowiek i jego wpływ na środowisko. Niestety, dla drugiego człowieka także. Choć wydaje się, że ciągły ruch wpisany jest w nasze DNA, sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy weźmiemy pod uwagę, że jest nas 8 mld, jak również przyczyny dzisiejszych migracji. Te 100 mln uchodźców stanowiłoby w okresie wspomnianej wielkiej wędrówki ludów połowę ówczesnej populacji. Obecnie to zaledwie ułamek całej ludzkości. Z jednej strony, zbyt mało, aby los uchodźców przykuwał naszą uwagę na co dzień. Z drugiej – zbyt wiele, by wszyscy mogli się osiedlić w państwach gwarantujących respektowanie praw człowieka. Błędne koło ucieczki przed wojną Ponad 2 mld ludzi żyje dzisiaj w miejscach naznaczonych konfliktem zbrojnym. W 2022 r. do tego grona dołączyli mieszkańcy środkowej i zachodniej Ukrainy (wojna na wschodzie kraju trwa od 2014 r.). Tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy rosyjskiej inwazji ponad 8 mln Ukraińców uciekło do krajów ościennych, a kolejne 8 mln stało się uchodźcami wewnątrz własnego kraju. Dodatkowo, według danych Departamentu Stanu USA, niemal milion osób zostało siłą wywiezionych do Rosji. Największa europejska wojna od czasu wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 90. to jedna z wielu, które trawią naszą planetę. Od 2015 r. trwają walki w Jemenie, gdzie saudyjski książę i następca tronu Muhammad ibn Salman liczył na szybkie zwycięstwo nad partyzantami Huti, wspieranymi przez odwiecznego wroga Saudyjczyków – Iran. Co najmniej 20 z 32 mln obywateli Jemenu potrzebuje do przeżycia pomocy z zewnątrz. Trudno sobie wyobrazić, że to jedno z najbiedniejszych państw na świecie może być miejscem, do którego uciekają uchodźcy z innych krajów, ale to prawda. Mieszka tu ponad 130 tys. Somalijczyków i Etiopczyków, dla których wojna to chleb powszedni. Ostatnie dwa lata minęły w Etiopii pod znakiem wojny o Tigraj. Ten mający autonomiczne zapędy region został w 2020 r. zaatakowany przez wojsko premiera Abiy Ahmeda Alego, który ledwie kilka miesięcy wcześniej został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Co ciekawe, przed wojną Etiopia była domem dla uchodźców z ponad 25 państw, a jeszcze w 2019 r. mogła się poszczycić jedną z najbardziej postępowych polityk wobec uchodźców w Afryce. Ledwie dwa lata później obozy dla uchodźców z Tigraju porównywano do obozów koncentracyjnych. To zaledwie kilka przykładów beznadziejnej ucieczki przed wojną, która w biednych państwach Afryki Wschodniej i Bliskiego Wschodu dociera praktycznie do każdego zakątka i sama w sobie jest traumą na całe życie. Często jednak okazuje się dopiero początkiem wędrówki pełnej niewiadomych. Jej zwieńczeniem może być azyl w Europie, Stanach Zjednoczonych, Arabii Saudyjskiej lub Rosji (cztery najczęstsze kierunki migracji), ale dla tych, którzy będą mieli mniej szczęścia, zakończy się ona umieszczeniem
Tagi:
Afryka, Arabia Saudyjska, Azja, Christian Aid, ekologia, Etiopia, globalne ocieplenie, gospodarka, imperializm, Jemen, kapitalizm, katastrofa ekologiczna, katastrofy naturalne, konflikty zbrojne, kryzys migracyjny, kryzysy humanitarne, migracje, migranci, Muhammad ibn Salman, natura, neoliberalizm, niszczenie przyrody, obyczaje, ochrona przyrody, Pakistan, Polska, pomoc humanitarna, prawa człowieka, Rosja, rosyjska propaganda, ruch Huti, Słowianie, społeczeństwo, środowisko, środowisko naturalne, uchodźcy, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne, zmiana klimatu