Uliczny bałagan

Uliczny bałagan

28.02.2018 Gdansk Zmiana nazw ulic Prezydenta Lecha Kaczynskiego zamiast ulicy Dabrowszczakow Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

W ramach dekomunizacji w kraju zmieniono ok. 2,2 tys. nazw ulic. Często bezzasadnie Przyjmuję wyroki do wiadomości, ale się z nimi fundamentalnie nie zgadzam – stwierdził wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera na wieść o tym, że decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego z 7 grudnia 44 ulice w Warszawie wracają do nazw, jakie nosiły przed tzw. dekomunizacją. Zapowiedział też, że choć procedura sądowa się zakończyła, w jego mniemaniu sprawy to nie zamyka. Czyszczenie 2 września 2016 r. weszła w życie tzw. ustawa dekomunizacyjna. Zgodnie z nią m.in. nazwy ulic „nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować”. Na podstawie tej ustawy do 2 września 2017 r. samorządy lokalne miały wyczyścić swoje miasta czy gminy z niewłaściwych nazw. Ustawodawca przewidział, że samorządy mogą mieć problemy z określeniem, które nazwy podlegają ustawie. Dlatego do pomocy zobowiązał Instytut Pamięci Narodowej. Jak wynika z informacji podanych przez IPN, pracownicy instytutu na prośbę poszczególnych wojewodów przygotowali 1015 opinii o patronach ulic. Samorządy mogły, ale nie musiały ich uwzględnić. Do dziś zmieniono ok. 2,2 tys. nazw, albo całkowicie, albo częściowo, np. zamiast ulicy 9 Maja – bo tego dnia Dzień Zwycięstwa jest obchodzony w Rosji, wprowadzono ulicę 8 Maja – wtedy obchodzi się go na Zachodzie. Część zmian wprowadzili wojewodowie. Nie wiadomo, ile skarg na nie wniosły rady miast czy gmin do wojewódzkich sądów administracyjnych i na jakim etapie są te sprawy. – IPN nie ma takich informacji – twierdzi dr Maciej Korkuć z Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa w Krakowie, który jest koordynatorem wszystkich działań dotyczących informowania samorządów w sprawach związanych z dekomunizacją. – Gminy nie mają obowiązku nas informować o zaskarżeniach. Nie jesteśmy też stroną w postępowaniach sądowych, więc w tych procedurach formalnie nie uczestniczymy. – To, że jacyś urzędnicy IPN uważają, że niektóre nazwy propagują komunizm, nie znaczy, że musimy się z nimi zgadzać – zastrzega Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie m.st. Warszawy. Kilka lat wcześniej warszawscy radni dostali listę nazw ulic wytypowanych przez IPN do dekomunizacji i było ich znacznie mniej niż nazw, które zostały zmienione. Po wejściu w życie ustawy rada zmieniła nazwy sześciu ulic (Juliana Bruna na Giordana Bruna, Jana Kędzierskiego na Apoloniusza Kędzierskiego, Anastazego Kowalczyka na Jana Kowalczyka, Lucjana Rudnickiego na gen. Klemensa Rudnickiego, Józefa Feliksa Ciszewskiego na Jana Ciszewskiego, Gustawa Reichera na Michała Reichera – przyp. red.). – Uznaliśmy, że pozostałe nazwy nie symbolizują komunizmu. W przeciwieństwie do wojewody dokładnie przeanalizowaliśmy listę IPN. W przypadku Armii Ludowej uznaliśmy, że ta nazwa nie powinna podlegać zmianie, ponieważ żołnierze tej formacji walczyli w powstaniu warszawskim, dwóch oficerów AL zostało przez dowództwo powstania odznaczonych krzyżami Virtuti Militari, a kilku żołnierzy Krzyżami Walecznych. Wojewoda nie był usatysfakcjonowany tak skromnym zakresem zmian. 9 listopada ub.r. wydał zarządzenia zastępcze zmieniające nazwy 47 ulic w stolicy, a 13 grudnia do listy dołożył kolejne trzy ulice. Takie narzędzie dała wojewodom ustawa dekomunizacyjna, bo normalnie nie mają oni prawa wtrącać się do tego, jak samorządowcy nazywają ulice w swoich gminach. W pierwszej turze, pod nr. 25, znalazło się przemianowanie alei Armii Ludowej na ulicę Lecha Kaczyńskiego. Ale radni warszawscy nie zgodzili się z tymi decyzjami. Zgłosili swoje wątpliwości do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Niemal wszystkie decyzje wojewody zostały cofnięte. Ten jednak złożył skargę kasacyjną do NSA. Sądowa procedura dotycząca 44 ulic zakończyła się 7 grudnia br. Sześć ulic jeszcze czeka na rozstrzygnięcie NSA. – NSA oddalił skargę kasacyjną wojewody, bo uznał, że nie wykazano, że nazwa propaguje komunizm – mówi Jarosław Szostakowski. – Mogliśmy mieć jedno rozstrzygnięcie więcej, ale sąd nie powiadomił o rozprawie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, będącego w tym wypadku stroną postępowania. Jeszcze nie ustalono terminu dwóch rozpraw, które w pierwszej instancji miasto przegrało, wobec czego złożyło skargę kasacyjną. Odrzucenie przez NSA skargi kasacyjnej oznacza, że 44 ulice wrócą do nazw, które nosiły przez lata. Wojewoda

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 51/2018

Kategorie: Kraj