Upadek mitu Lidii Staroń

Upadek mitu Lidii Staroń

13.10.2023 Olsztyn Plakaty wyborcze na Warmii i Mazurach fot. Artur Szczepanski/REPORTER n/z Lidia Staron napis glosowala razem z PiS za reforma sadowa Ziobry

Przedstawiająca się jako obrończyni uciśnionych gwiazda programu Jaworowicz przepadła z kretesem w wyborach do Senatu Przyznaję ze wstydem, że nie wierzyłem w możliwość przegranej Lidii Staroń. Niecały miesiąc temu tak oceniałem sytuację: „W Olsztynie chyba nikt nie ma wątpliwości, że trzeci raz z rzędu mandat senatorski w okręgu nr 86 przypadnie Lidii Staroń, kandydatce niezależnej, skutecznej i wiarygodnej, jak wypisała na swojej ulotce wyborczej”. I oto właśnie w Olsztynie Lidia Staroń przepadła z kretesem! Dostała prawie dwa razy mniej głosów niż jej konkurentka Ewa Kaliszuk, od lutego 2019 r. wiceprezydentka miasta z rekomendacji Platformy Obywatelskiej. Wcześniej przez pięć lat dyrektorka Zespołu Szkół Mechaniczno-Energetycznych, znana też z występów w Zespole Pieśni i Tańca Warmia i Warmia Klezmer Band. Wystawienie jej w wyborach do Senatu wywołało pewne zdziwienie, ponieważ spodziewano się, że z paktu senackiego wystartuje prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. Czy obawiał się przegranej z bezkonkurencyjną, jak można było sądzić, Lidią Staroń, tego oczywiście nie potwierdzi, ale takie spekulacje pojawiły się w przestrzeni publicznej. Wydawało się zatem, że Ewa Kaliszuk kandyduje tylko po to, by bronić honoru demokratycznej opozycji. Tym bardziej że w tych wyborach PiS wystawiło własnego kandydata, lekarza urologa Zbigniewa Purpurowicza, ale skazana na zwycięstwo i tak miała być Lidia Staroń. Zwłaszcza że w końcówce kampanii znów próbowała zaabsorbować uwagę publiczności kolejnym projektem nowelizacji ustawy o spółdzielczości mieszkaniowej, przedstawiając się jako obrończyni praw spółdzielców i rzucając gromy na zarządy spółdzielni. Nieco wcześniej podłączyła się nawet pod protest grupy lokatorów SM Jaroty w Olsztynie, którzy buntowali się przeciw podwyżkom opłat za wodę. Niezależnie od zasadności tego protestu wsparcie Lidii Staroń zostało odebrane jako wykorzystanie sytuacji do promocji własnej osoby. Tak też przyjmowano jej niemal etatowe występy w programie TVP Elżbiety Jaworowicz „Sprawa dla reportera”. Przeciętny widz mógł odnieść wrażenie, że pani senator jest ostoją sprawiedliwości w Polsce i każdy, kto zgłosi się do niej ze swoim kłopotem, może liczyć na bezinteresowną pomoc. Ona sama rozgłaszała, że jej biuro ma tysiące interesantów, choć właściwie nikt nie wiedział, ile z tych spraw załatwiła pozytywnie. Podczas jednej z ostatnich konferencji prasowych, w przededniu wyborów, gdy Lidia Staroń ogłaszała propozycje zmian w ustawie o spółdzielczości mieszkaniowej, reporter TVP Olsztyn zapytał ją, dlaczego w księgach wieczystych widnieje kilkanaście jej nieruchomości, a w oświadczeniu majątkowym ledwie kilka. Pani senator odpowiedziała, że być może niektóre „były zbyte”. Zabrzmiało to, jakby nie wiedziała, która część jej majątku została sprzedana, i to tak, że nawet tego nie zauważyła. Pytanie najwidoczniej ją zakłopotało, bo zasugerowała, że zadał je emisariusz „wiadomej partii”. Tym samym zarzucała reporterowi publicznej telewizji, że dostał informacje ze sztabu PiS, który chce zaszkodzić konkurentce dr. Purpurowicza – o czym pisaliśmy w tekście „Pani senator na tropie” (PRZEGLĄD nr 39/2023). Na tej samej konferencji prasowej nieoczekiwanie pojawił się Zenon Procyk, były prezes SM Pojezierze, przeciw któremu Lidia Staroń niemal 20 lat temu rozpętała nagonkę medialną o rzekome malwersacje w spółdzielni. Ataki te poskutkowały aresztowaniem prezesa, postawieniem mu licznych zarzutów o szkodliwe działanie na rzecz spółdzielców i wreszcie długotrwałym procesem. Choć ostatecznie Procyk został uniewinniony – o czym pisaliśmy na naszych łamach od 2014 r. – Lidia Staroń nigdy go nie przeprosiła i nie wycofała zarzutów, twierdząc, że w Pojezierzu rządziła zorganizowana grupa przestępcza, a Procyk do dzisiaj należy do lobby spółdzielczego. Ostatnie starcie w biurze senatorskim zakończyło się wyproszeniem za drzwi nie tylko byłego prezesa, ale i grupy dziennikarzy, którzy zadawali pytania nie po myśli pani Staroń. Co oznaczało, że nie cieszy się ona w miejscowych mediach taką popularnością jak w latach poprzednich. Zmianę tę potwierdziły wybory 15 października. W okręgu nr 86 (miasto Olsztyn i powiaty: olsztyński, nidzicki oraz szczycieński) zdecydowanie wygrała Ewa Kaliszuk, zostawiając Lidię Staroń – w skali całego okręgu – w tyle. Przewaga wiceprezydentki wyniosła ponad 12 pkt proc. O klęsce byłej senator zadecydowali przede wszystkim wyborcy z Olsztyna, co znaczy, że w mieście nad Łyną straciła wiarygodność i jej mit obrończyni uciśnionych runął z łoskotem.  Fot. Artur Szczepański/REPORTER Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 43/2023

Kategorie: Wybory 2023