Ponad 40 mln Amerykanów żyje w ubóstwie, a ponad 5 mln w nędzy jak w Trzecim Świecie Donald Trump odziedziczył względną koniunkturę gospodarczą w Stanach Zjednoczonych po swoim poprzedniku Baracku Obamie. Publicznie jednak chwali się, że to jego polityka przyczyniła się do stabilnego rozwoju gospodarki i niskiego bezrobocia, wynoszącego w maju tego roku 3,8%. Prezydent przemilcza natomiast fakt, że w tym samym czasie wzrosła liczba Amerykanów żyjących w ubóstwie, co pokazuje opublikowany 21 czerwca raport Rady Praw Człowieka ONZ. Raport ten dotyczy ubóstwa i nierówności w Stanach Zjednoczonych i stwierdza, że państwo to jest jednym z najbogatszych na świecie i „krajem szans”, ale w coraz większym stopniu staje się symbolem nierówności. Współautorem opracowania jest Philip Alston, profesor Uniwersytetu Nowojorskiego, który przewodził grupie międzynarodowych specjalistów. Grupa ta przemierzyła Stany wzdłuż i wszerz i na podstawie badań empirycznych sporządziła raport o stanie praw człowieka w USA. Wynika z niego, że Stany Zjednoczone mają najwyższą wśród 20 bogatych państw śmiertelność dzieci. Mają również najwyższy stopień ubóstwa wśród dzieci (21%). Prof. Alston ubolewa, że większość Amerykanów wcale nie martwi się tą sytuacją i przyjmuje pogląd lansowany przez środowiska konserwatywne, że biedni ludzie sami są winni trudnej sytuacji, w jakiej się znajdują. Raport ONZ przestrzega, że obniżka podatków o 1,5 bln dol., którą tak chwali się prezydent Trump, służy przede wszystkim bogatym i przyczynia się do pogłębienia nierówności. Według United States Census Bureau ok. 13% Amerykanów żyje w ubóstwie. Rząd Trumpa, spodziewając się takiego raportu, dwa dni przed jego opublikowaniem demonstracyjnie zrezygnował z członkostwa Stanów Zjednoczonych w Radzie Praw Człowieka ONZ. Administracja Trumpa ostro skrytykowała opracowanie, twierdząc, że Rada powinna się zająć problemem ubóstwa i nierówności w krajach Trzeciego Świata. Nikki Haley, ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ, powiedziała, że to „śmieszne”, aby organ ONZ zajmował się problemem ubóstwa w USA. Jej zdaniem raport w sposób kłamliwy przedstawia „postęp, jaki dokonał się w Ameryce na rzecz zmniejszenia ubóstwa”. Wypowiedź ambasador Haley była reakcją na list senatora Berniego Sandersa i 18 innych polityków amerykańskich wzywający administrację Trumpa do podjęcia działań na rzecz zmniejszenia haniebnego poziomu ubóstwa w całych Stanach Zjednoczonych. Według oficjalnych danych ponad 40 mln Amerykanów żyje w ubóstwie (poverty). Słowo poverty oznacza również nędzę. Natomiast według tych samych danych 5,3 mln Amerykanów żyje w warunkach „absolutnego ubóstwa”, porównywalnego do nędzy w krajach Trzeciego Świata. Według raportu Rady Praw Człowieka ONZ problem ubóstwa jest w czasie obecnej prezydentury bardziej dramatyczny, ponieważ polityka Trumpa „świadomie zmierza do usunięcia barier ochronnych dla najbiedniejszych, do ukarania tych, którzy nie są zatrudnieni, i do zapewnienia opieki zdrowotnej jako przywileju osób zatrudnionych, a nie jako prawa obywatela”. W polityce gospodarczej i podatkowej administracja Trumpa dała bogatym różne przywileje, a równocześnie ograniczyła świadczenia dla biednych. Wszystko to prowadzi do pogłębienia różnic między bogatymi a resztą społeczeństwa amerykańskiego. W tym roku aż 46 mln Amerykanów korzysta z kuponów żywnościowych dla najbiedniejszych. To o 30% więcej niż w roku 2007. – Nawet ludzi mających zatrudnienie nie stać na znośne, przyzwoite życie – mówi prof. Philip Alston. Należy podkreślić, że amerykańskie dane dotyczące ubóstwa nie obejmują osób bezdomnych. Według Annual Homeless Assessment Report w 2017 r. w USA było ich 553 742, o 1% więcej w stosunku do 2016 r. Poziom ubóstwa jest różny w poszczególnych grupach etnicznych. Najwięcej ubogich jest wśród tubylczych mieszkańców USA – ok. 24%. Wśród osób pochodzenia hiszpańskiego poziom ubóstwa wynosi ok. 15%, wśród Amerykanów pochodzenia azjatyckiego – ok. 12%, wśród Afroamerykanów – ok. 11%, wśród białych Amerykanów – ok. 6%. Pomiary ubóstwa zaczęły się późno, dopiero w latach 60. XX w. Zainicjował je program prezydenta Lyndona Johnsona, zwany „wojną z ubóstwem”. Od tego czasu poziom ubóstwa w USA zmieniał się od 11% do 15%. Główne kryterium to ocena poziomu dochodu potrzebnego do zaspokojenia podstawowych