Camille Claudel i Auguste Rodin (1882–1893) Camille Claudel była cudownym dzieckiem. W wieku zaledwie 13 lat robiła z gliny małe popiersia swojej rodziny. Gdy była 20-latką, miała już wybitnego mentora, formalne wykształcenie artystyczne zdobyte w Paryżu i pracę jako asystentka w pracowni najbardziej docenianego rzeźbiarza tamtych czasów. Co więcej, jej prace były wystawiane na prestiżowych wystawach w Salonie Jesiennym i Salonie Niezależnych. Osiągnęła to wszystko w świecie, w którym na porządku dziennym było odmawianie kobietom praw, a także dostępu do twórczego świata zajmowanego przez mężczyzn. Jej historia powinna więc być historią znakomitej artystki, która utorowała drogę dla przyszłych pokoleń. Zamiast tego opowieść o Claudel to tragiczny romans, żywcem wyjęty z horroru z historią sztuki w tle. Centrum świata Claudel zajmował mężczyzna, który okazał się dla niej zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem: znakomity i doceniony rzeźbiarz, starszy od niej o 24 lata Auguste Rodin. Claudel miała 19 lat, kiedy jej mentor, Alfred Boucher, przedstawił ją Rodinowi. Artysta był pod wrażeniem poruszającego realizmu jej prac, a jego początkowa niechęć, by przyjąć ją do swojej pracowni, natychmiast zniknęła. Claudel była piękna, inteligentna i dowcipna. Wkrótce po tym, jak zaczęła pracować z Rodinem, nawiązali romans. Połączyła ich pasja – tworzyli ramię w ramię, rzeźbiąc erotyczne, splecione grupy. Ich postaci były wciśnięte w siebie, jakby chciały przypieczętować swą miłość w glinie. Niestety, Rodin spotkał Claudel zbyt późno. Miał już wieloletnią partnerkę, Rose Beuret, z którą miał syna. Byli ze sobą od 20 lat, a Beuret udzielała mu wsparcia nawet wtedy, gdy był bez grosza. Nie mógł odstawić jej na boczny tor, bez względu na to, co czuł do Claudel. Związek utrzymywali więc w sekrecie, a Claudel stała się jego kochanką. Odgrywała rolę, która wymagała uległości, co doprowadzało tę niezależną, błyskotliwą, młodą kobietę do wściekłości. Przy Rodinie, jednym z najbardziej szanowanych i odnoszących sukcesy artystów swoich czasów, Claudel nauczyła się bardzo dużo. Mężczyzna także zainspirował się zmysłowym podejściem uczennicy, która ceniła wszystko, co ludzkie i bezpośrednie. Kultowe dzieło Rodina „Pocałunek” powstało w 1882 r., a mniej znany, ale bardziej erotyczny „Wieczny idol” w latach 1890-1893. Obie prace przedstawiają pary splecione w namiętnych uściskach, które odzwierciedlają intensywność romansu rzeźbiarza z Claudel. Była nie tylko muzą i inspiracją, ale także pracowała nad wieloma jego ważnymi rzeźbami, takimi jak „Brama piekieł” (1880-1917) i „Mieszczanie z Calais” (1884-1895). Badania wykazały, że niektóre z rzeźb Rodina zostały wykonane przez dwie pary rąk – bardzo prawdopodobne, że to Claudel była jego bezimienną współpracowniczką. Rodin wspierał niezależne działania artystyczne Claudel, gdy ta ciężko pracowała na własną reputację, wystawiając na corocznych salonach i sprzedając prace, mimo że praktycznie nie było kolekcjonerów zainteresowanych sztuką tworzoną przez kobiety. Jako postępowa i inteligentna artystka, która ważne tematy ludzkiego przeznaczenia podejmowała z wrażliwością i wyczuciem, mówiła o emocjach, często posługując się ikonografią mitologiczną. „Kloto” (1893) opowiada historię trzech Mojr, które przędły nici ludzkiego życia i podejmowały decyzje o narodzinach i śmierci. W rękach Claudel najmłodsza z trzech sióstr stała się staruszką, przytłoczoną upływającym czasem, jak i swoją odpowiedzialnością. Rodin pewnego razu zaprosił elitarny krąg mecenasów i krytyków, by obejrzeli prace Claudel. Jednak tam, gdzie powinni byli dostrzec świetną artystkę, która była na tyle dobra, że jej mentorem został Boucher (pracujący też z Amedeo Modiglianim i Markiem Chagallem), widzieli tylko jej płeć i doszukiwali się wpływu mistrza na jej sztukę. Utknęła w cieniu Rodina bez względu na to, co robiła. Ich związek był burzliwy, a Claudel coraz bardziej frustrowało, jak mało Rodin mógł jej zaoferować w prywatnym życiu. W 1886 r. rzeźbiarz próbował ukoić jej nerwy, podpisując sporządzoną przez nią umowę, która zabraniała mu małżeństwa z kimkolwiek innym lub przyjmowania nowych asystentek do studia. List z tego samego okresu ujawnia coraz większe niezrównoważenie ich związku: „Moja dzika miłości, są momenty, kiedy myślę, że udało mi się o Tobie zapomnieć. Ale potem w nagłym przypływie czuję Twoją straszliwą moc. Zmiłuj się nade mną, niegrzeczna dziewczyno”. Po 10