Czy te wargi mogą kłamać?

Z GADZIEJ PERSPEKTYWY Jak napisać zakłamaną recenzję z filmu, jak obrzydzić widzom jeden z ważniejszych dokumentów filmowych, jaki ostatnio powstał – można było przeczytać w “Gazecie Telewizyjnej”, dodatku do “Gazety Wyborczej”. Tam długi, trzyodcinkowy film “Nasza młodość. Nasze Zrzeszenie” pokazany w TVP1 zlecono do recenzji zdolnemu krytykowi literackiemu, pisarzowi Krzysztofowi Vardze. Ten jednak z pogardą usta wydął. Wydął “na ten język” “działaczy mniej lub bardziej prominentnych”, “jakim dziś się posługują, bo jest pełen martwych sformułowań, które usłyszeć już można tylko w filmowych produkcyjniakach”. Za brak “dystansu do siebie”. A przede wszystkim na to, że w filmie nie wypowiadają się ludzie z drugiej strony, nie słychać więc słów: “Wasze Zrzeszenie”. I teraz powstaje pytanie, czy recenzent “Wyborczej” polenił się i filmu Krzysztofa Magowskiego i Wojciecha Kurdziela nie widział, czy pragnął, aby inni go nie zobaczyli. Bo przecież licznie wypowiadający się w tym dokumencie działacze NZS-u, jak: Jarosław Guzy, Andrzej Dudek, Marek Jurek, Ryszard Zieliński i inni na pewno o ZSP-SZSP-ZSP jako “swoim” się nie wypowiadali. Przecież język Michała Tarkowskiego z Salonu Niezależnych, Lecha Raczka z Teatru Dnia Ósmego, Krzysztofa Jasińskiego z Teatru STU, Bogusława Litwińca z Kalambura czy artysty rockowego – Dariusza Duszy do języka produkcyjniaków nie przystaje. Po co Varga, który zresztą ocierał się o ZSP-owskie kluby studenckie w czasie swojej literackiej inicjacji, tak ślepnie? Nie chce przyznać, że ZSP-SZSP-ZSP przez 50 lat tworzyło alternatywną kulturę w Polsce? Przecież każdy, kto o kulturę się otarł, tej zasługi ZSP-SZSP-ZSP nie zabierze. Ale nie tylko o tym jest ten film. Gdyby Varga obejrzał go do końca, a nie tylko kawałek, aby odbębnić chałturę dla dobrze płatnej “Wyborczej”, zapewne dostrzegłby kilka innych, ważnych w tym filmie tematów. Historia ZSP-SZSP-ZSP to stała ucieczka do wolności młodej, PRL-owskiej inteligencji. Wypełnianie, rozszerzanie narzucanego – ówcześnie poprawnego politycznie – gorsetu “leninowskiego związku młodzieży”, tak się wtedy mówiło, twórczymi swobodami. Swobodami w wypowiedziach artystycznych, swobodami w działaniach politycznych. ZSP-SZSP-ZSP był w czasach PRL-u organizacją, w której przynajmniej do szczebla rad uczelnianych istniały demokratyczne procedury wyborcze, toczyła się normalna walka polityczna. W tejże organizacji w czasach PRL-u działały na zasadach rynkowych studenckie spółdzielnie, zaś tabuny działaczy organizujących obozy szkoleniowe, naukowe lub czysto wypoczynkowe uczyły się podstaw rachunkowości. Zwłaszcza jak rozpisać zakupioną gorzałkę na pozycję “paluszki słone”, bo wtedy księgowe rachunki owe rozliczały. Te umiejętności – czyli organizowania korzystnych wyników wyborów wedle jak najbardziej demokratycznych procedur, walki politycznej, no i zamiany wódki na paluszki – sprawiły, że po dziesięciu latach budowy kapitalizmu elitę nowego ustroju tworzą byli działacze “leninowskiego związku młodzieży”. Paradoksalnie tak się w Polsce złożyło, że socjalizm dobili szaleńcy boży z NZS-u i podobnych, drobnych, antykomunistycznych organizacji. Niestety, poza rozbijaniem niewiele umieli. Zdobyty przez nich teren nowej, kapitalistycznej Polski zagospodarowali wychowankowie ZSP-SZSP-ZSP. I ten film odpowiada m.in. na pytanie, jak to się stało, że “leninowski związek młodzieży”, jak postrzegali ZSP-SZSP-ZSP jego antykomuszy adwersarze, wychował najbardziej prominentne kadry kapitalistycznej Polski. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2001, 2001

Kategorie: Blog