„Koniec terroru fotoradarów”. Na razie tylko w Warszawie. Ale i tak raduje się jakiś troglodyta z pisemka dla bystrych inaczej. Nie ma już żółtych skrzynek. Stołeczne radary pozaklejano czarną folią. Również tam, gdzie po bandytach za kierownicą została lista ofiar. W całym mieście ostały się tylko cztery fotoradary. Prawdziwy raj albo może ostatni busz w środku Europy. Znowu będzie można zasuwać setką na czerwonym świetle. Nie będzie mandatów, bo przecież robienie zdjęć przez fotoradary było tylko perfidnym polowaniem na niewinnych gapciów. Jazda przez skrzyżowanie na tzw. wczesnym czerwonym to przecież nie koniec świata. A co najwyżej koniec życia jakiegoś pechowca. Może by więc zdjęcia i nazwiska tych, którzy dopuścili do takiej sytuacji, jakoś wyeksponować? Na przykład powiesić na tej czarnej folii? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint