Publiczna deklaracja o możliwym zanegowaniu objawień w Medziugoriu to kolejny przejaw niezależności papieża W czasie swojego krótkiego jeszcze pontyfikatu papież Franciszek przyzwyczaił już wiernych do gestów i wypowiedzi w kontrze do kościelnego mainstreamu. Odmówił prawa do osądzania homoseksualistów, papieskim samolotem zabrał z greckiej wyspy Lesbos uchodźców, zarzucił wiele kosztownych ceremoniałów na rzecz skromniejszego życia i sprawowania urzędu. Wypowiedział też otwartą wojnę pedofilii w Kościele, piętnując publicznie kolejne jej przypadki i powołując wewnętrzne komisje śledcze i reformatorskie. Tym razem jednak Jorge Mario Bergoglio otwiera front, do którego żaden z jego poprzedników nawet nie odważył się zbliżyć. Podniebna konferencja W czasie konferencji prasowej, którą tradycyjnie urządzono na pokładzie papieskiego samolotu w drodze z portugalskiej Fatimy do Rzymu, Franciszek powiedział 70 obecnym dziennikarzom, że mocno wątpi w objawienia maryjne z Medziugoria. Zaznaczył przy tym, że to jego prywatna opinia i w żaden sposób nie będzie miała ona przełożenia na toczące się w tej sprawie postępowanie, które prowadzi powołana jeszcze przez Benedykta XVI specjalna komisja. Jednak same słowa głowy Kościoła katolickiego o możliwości zanegowania cudownego charakteru objawień, wokół których powstał nie tylko głęboki kult religijny, ale również – jak to często bywa w miejscach objawień – niezwykle zaawansowany ekosystem turystyczno-pielgrzymkowy, wywołały falę kontrowersji nieograniczającą się do środowiska hierarchów i wiernych. Franciszek nie powiedział jednoznacznie, że objawienia z Medziugoria nie miały miejsca lub są w jakikolwiek sposób fałszywe bądź apokryficzne. Przynajmniej jeszcze tego nie zrobił. Podczas wspomnianej konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie dziennikarza o możliwość uznania objawień (Watykan nigdy oficjalnie ich nie zatwierdził), odniósł się jedynie do znanych publicznie wyników prac komisji kierowanej przez kard. Camilla Ruiniego. Jak sam stwierdził, w badaniach nad objawieniami brali udział wybitni teolodzy, biskupi i kardynałowie, a ich praca jest „na znakomitym poziomie”, choć przyniosła też opinie polemiczne z domniemanym świętym charakterem miejsca objawień. Nie przesądza to jednak w żadnym stopniu o końcowym werdykcie komisji. Franciszek przypomniał bowiem, że objawienia w religii katolickiej należą do sfery prywatnej, nie są częścią oficjalnego nauczania Kościoła i z tego chociażby względu wymagają bardzo dogłębnej analizy. Na koniec dodał, że on wobec przypadku Medziugoria jest mocno sceptyczny. – Raport komisji zawiera poważne wątpliwości. Osobiście wolę traktować Matkę Bożą jako matkę, naszą matkę, a nie szefową biura telegraficznego, która codziennie wysyła wiadomości o takiej i takiej godzinie. Tak nie robi matka Jezusa – mówił Franciszek. Jak w zegarku Historia objawień w Medziugoriu, miasteczku znajdującym się obecnie na terenie Bośni i Hercegowiny, rozpoczyna się 24 czerwca 1981 r. Wtedy to szóstce małych dzieci na wzgórzu w okolicach miejscowej parafii rzekomo objawiła się Błogosławiona Maryja Dziewica, przekazując wezwanie do nawrócenia się świata, dążenia do pokoju i zaprzestania wojen. Dzieci, w różnym składzie osobowym, przychodziły w miejsce pierwszego objawienia przez kolejne pięć dni, aż do 29 czerwca, i codziennie miały widzieć Maryję. W czasie pierwszych objawień ukształtowała się tzw. szóstka widzących dzieci. Osoby te utrzymują, że doświadczają objawień do dziś – niektóre codziennie, inne raz w miesiącu lub raz do roku. Od tamtej pory, jeśli wierzyć świadkom, Matka Boska nawiedza Medziugorie z zadziwiającą regularnością, ukazując się najpierw w miejscowym kościele przed wieczorną mszą, potem w specjalnie zbudowanym sanktuarium. Czasem objawienia przyjmują formę publiczną i uczestniczą w nich dziesiątki tysięcy pielgrzymów, którzy przyjeżdżają tam ze wszystkich zakątków świata. Nie oznacza to jednak, że wszyscy oni widzą Matkę Boską. Obecne objawienia mają bowiem charakter niejako pośredni. Zgromadzeni na placu przed sanktuarium obserwują widzącego (jednego z oryginalnej szóstki), który przekazuje pielgrzymom otrzymywane maryjne orędzie. Pierwsi uczestnicy objawień stali się zresztą swego rodzaju maryjnymi pośrednikami dla katolików w różnych krajach. Niektórzy bowiem na zaproszenie parafii regularnie odbywają wizyty w krajach Europy czy Bliskiego Wschodu (gościli m.in. w Bejrucie), gdzie opowiadają o spotkaniach z Matką Boską, czasami nawet uczestnicząc w objawieniu na miejscu. Treść orędzi od samego początku oscyluje wokół podobnych tematów, fundamentalnych z punktu widzenia nauczania Kościoła katolickiego. Matka Boska apeluje w nich o masowe nawrócenie ludzkości, regularną modlitwę,