WC Przekręt
Z gadziej perspektywy Inicjatywa śmierdziała od początku. No, bo jak miało pachnieć przedsięwzięcie polegające na przymusowej zrzutce publicznych pieniędzy na całkiem prywatną telewizję. Ale zapach tuszowała świątobliwa otoczka, wręcz misja, o jakiej wówczas bez przerwy mówiono. Bo przypomnijmy, że miała to być zupełnie inna, szczególna telewizja. Miała promować naszczytniejszcze wartości „tradycyjne”, czyli prawicowe. Nadawać programy propagujące wartości rodzinne. Programy bez przemocy, a zwłaszcza bez tak potępionego przez tradycjonalistów „seksu i wyuzdania”. Miała udowodnić, że w polskim społeczeństwie jest zapotrzebowanie na przepojoną Wartościami Chrześcijańskimi telewizję. Jej sukces gwarantować miał nie tylko skład akcjonariuszy, dających pieniądze na szczytny i zbożny cel: czyli czterech wielkich spółek z udziałem skarbu państwa i jednej prywatnej, ale ściśle związanej swymi interesami z sektorem publicznym. Sukces gwarantować miała ekipa robiąca nową, prawdziwie polską telewizję. Grupa „pampersów” związana z panem posłem Walendziakiem i Opus Dei. No i ojcowie franciszkanie, którzy koncesję na taką telewizję bez większych trudności dostali, a rychło także prawo do nadawania reklam jak konkurencyjne stacje komercyjne. Czegóż wtedy można było do medialnego szczęścia oczekiwać? Spółki dały 208 mln zł i to bez prawa mieszania się do programu i personaliów, ojcowie franciszkanie koncesję plus Autorytet Kościoła katolickiego. I tak grupa polityków, publicystów i realizatorów telewizyjnych otrzymała piękną zabawkę, możliwość spełnienia marzenia. Tworzenia wspaniałej, przepełnionej Wartościami Chrześcijańskimi telewizji. Dzisiaj nawet prawicowa, propampersowa „Rzeczpospolita” przyznaje, że te miliony zostały „stracone”. Bo tak wspaniała inicjatywa właśnie upadła. I rozpoczynają się delikatne poszukiwania winnych. Bo stracono wydatkowane miliony podatników i narobiono jeszcze długów. Głównym winnym, wedle mediów, jest były prezes pierwszej polskiej katolickiej, pan Waldemar Gasper. Bo zarabiał 70 tys. miesięcznie i rozbijał się luksusowymi samochodami otulony w luksusowe płaszcze. Wybudował sobie willę przecudnej urody, gdzie teraz mieszka niczym w pustelni i pisze epokową książkę o systemie mediów. Żyjąc z tego, co się nachapał w przepojonej Wartościami Chrześcijańskimi telewizji. Waldemar Gasper, człowiek Opus Dei, tworząc dzieło boże już stworzył sobie kawałek raju. Ale co z resztą? Przecież sam prezes Gasper wszystkich pieniędzy dla siebie nie wypompował. TV Puls płaciła znakomicie, bez zmrużenia oka. Jak podaje „Rzeczpospolita”, każdy jeden odcinek programu duetu Mann i Materna wyceniano na 60 tys. zł. Kawalerom Maltańskim zafundowano suknie na bal. Posłom Prawa i Sprawiedliwości telefony komórkowe, chociaż na to mają fundusze z biur poselskich. Na szkolenie u Piotra Tymochowicza katolicy wydali pół miliona. Znacznie więcej pieniędzy przepuszczano przez Grupę Medialną. Zależną spółkę, która kupowała tytuły prasowe. Wyjątkowo drogo. Nawet dziecko zorientuje się, że taki sposób gospodarowania pieniędzmi to sposób na ich wypompowanie. To już nie radosna niegospodarność, lecz rozdrapywanie przekazanego publicznego majątku. I teraz warto zadać pytanie: gdzie przez ten cały czas byli właściciele koncesji, czyli ojcowie franciszkanie? Dlaczego właściciele koncesji godzili się na doprowadzanie ich firmy do upadku? Czy całe to szumnie zapowiadane przedsięwzięcie, ta przepojoną Wartościami Chrześcijańskimi telewizja od początku miała być tylko maszynką do przekręcania pieniędzy? Do wypompowania iluś tam milionów na działalność polityczną, medialną zorganizowanej grupy towarzysko-politycznej? Czy tak mają wyglądać Wartości Rodzinne? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint