Wegetarianie kontra mięsożerni
Jesz mięso – pracujesz na zawał, jesteś jaroszem – nabawisz się anemii Programowo – z racji wyznawanej filozofii życia – łagodni i bezkonfliktowi. Ale gdy pochylają się nad talerzem z jedzeniem, potrafią zaleźć za skórę niejednemu kucharzowi. Będą się dopytywać, z czego to ugotowane, z jakich produktów, będą rozgrzebywać widelcem, aby w końcu oświadczyć: – Nie jem niczego, co ma twarz. Irytują demonstracją braku agresji, choć w gruncie rzeczy tak naprawdę są apodyktyczni i nie skrywają przekonania, że wybrali słuszny i jedyny sposób na życie. Tak zazwyczaj widzą wegetarianów mięsożerni. Krytykowani nie pozostają dłużni. Na zjadaczy krwistych befsztyków patrzą z ledwo skrywaną pogardą, jak na troglodytów, którzy jeszcze nie zrozumieli, na czym polegają uczucia wyższe. Niejednokrotnie zdarza się, że wegetarianie, podkreślając, jak wielkiej nabrali lekkości fizycznej i duchowej po zjedzeniu darów natury, wypominają mięsożernym nieestetyczne otłuszczenie. Ta aura zmienia się zasadniczo, gdy zwolennik mięsa nawróci się i zostanie jaroszem. A może się to zdarzyć nawet dziś. Wielu obecnych amatorów kiełków zmieniło sposób odżywiania pod wpływem impulsu. Właśnie wrócili z urlopu, chcą coś zrobić ze swym wyglądem. Może przejść na warzywa? Na bazarze są takie tanie. Wczesna jesień jest najlepszą porą roku, aby przekonać się do dań z warzyw i owoców. Schaboszczak z soi Zaczyna się od dziwnych produktów w domowej spiżarni. Jakaś mąka z amarantusa (roślina wykorzystywana przez Azteków, ma bardzo wartościowe białko, bez glutenu). Suszone wodorosty. Mleko sojowe. W skrajnych przypadkach stuletnie kacze jaja, przechowywane w specjalnych donicach i gotowe do spożycia bezpośrednio po rozbiciu skorupki. Przyjęcie u wegetarianina, choćby skromne, to kanapki z miso (specjalnie sfermentowanej pasty sojowej) popijane tamari. Jeśli jest ryba w galarecie, żelatynę pochodzenia zwierzęcego zastępuje gara – substytut, otrzymywany z pewnych gatunków wodorostów. Do tego sałatka z arame, polana sosem shoyu. Można wszystko przyprawić solą sezamową o orzechowym smaku albo wywarem z tahini. To tylko jedna z propozycji – typowy wegetarianin (nie chce, żeby nazywać go jaroszem) jest młody, oczytany, ma wiele książek z przepisami kulinarnymi, które pomagają skomponować jadłospis – najbardziej popularna „Naturalna kuchnia wegetariańska” Karoliny Miller-Pawlak. A poza tym żyje w mieście, ma więc dostęp do sklepów ze zdrową żywnością. Na poczekaniu poda na stół kilka różnych konfiguracji smakowych. Tak to przynajmniej wynika z ubiegłorocznych badań Ewy Hołpy z Akademii Rolniczej w Poznaniu. Osobliwe zapasy w kuchni są nie tylko produktami spożywczymi. Ich pochodzenie świadczy o zainteresowaniach właściciela kulturą innych krajów, przede wszystkim Dalekiego Wschodu. I tamtejszą filozofią. Zwłaszcza buddyjską, wyznającą zasadę: żyć, cieszyć się życiem i pozwolić żyć innym. W Indiach wegetarianizm jest kanonem hinduizmu. Lucyna Winnicka, członek Towarzystwa Przyjaciół Filozofii Ekologicznej, przeszła na wegetarianizm właśnie po powrocie z długiego tournée po Indiach. Pokarmy nieczyste 61% respondentów Ewy Hołpy na pytanie, dlaczego zostali wegetarianami, odpowiedziało, że ze względów etycznych. Nie mogą się pogodzić z cierpieniem zwierząt. Nie tylko w rzeźni, również w hodowli. Te kurczaki ściśnięte w klatkach, tuczone na siłę gęsi, cielęta trzymane w ciemnych oborach, żeby ich mięso było białe, konie zamęczane w transporcie do Włoch. Wegetarianie kierujący się zasadą niewyrządzania zła nie mogą zjadać swych zamęczonych braci mniejszych. Nauczycieli tej filozofii odnajdują już w starożytności. Owidiusz z odrazą pisał o pierwszym człowieku, który skaził swoje usta zwierzęcą krwią. Popiera ich etologia – nauka o zachowaniu zwierząt. Udowodniono, że odczuwają one ból i strach w takim samym stopniu jak ludzie. Często takiemu myśleniu towarzyszy uprawianie jogi. Dieta oparta na jarzynach i owocach to obowiązek każdego jogina, bez względu na to, czy stosuje radża-jogę, hatha-jogę, czy inną. Aby odblokować drzemiące w człowieku siły, trzeba dostarczyć organizmowi takiego pokarmu, który wyzwoli w nim pozytywną energię. Mięso i jego przetwory uzyskiwane poprzez cierpienie zwierząt są pokarmami nieczystymi, wyzwalają agresję, choroby i niepokój. Tona mięsa = 10 ton paszy Nieco ponad połowa respondentów Hołpy wybrała kult – jak mówią złośliwi – kiełków ze względów zdrowotnych. Coś im dolegało. Gdy odrzucili danie mięsne, poczuli się zdecydowanie lepiej. Barbara Labuda miała uczucie, że oddycha innym powietrzem. Wszyscy mówią