Widzą tylko czarną dziurę

Widzą tylko czarną dziurę

Prawica wydała trzy nowe miesięczniki, które, pisząc o PRL, atakują III RP Walka o pamięć narodową wkroczyła w decydującą fazę. W kwietniu prawica wypuściła na rynek aż trzy miesięczniki poświęcone najnowszej historii Polski. Przy bierności lewicy mają one szansę wyznaczyć kierunek interpretacji przeszłości na wiele lat. Wśród nowych miesięczników historycznych największym, bo 60-tysięcznym, nakładem może się poszczycić „Uważam Rze Historia”. Jego redaktorem naczelnym został Paweł Lisicki, ten sam, który wcześniej dowodził „Rzeczpospolitą”, a teraz steruje okrętem flagowym polskiej prawicy, jakim jest tygodnik „Uważam Rze”. „Stałą przypadłością III Rzeczypospolitej był przez wiele lat niechętny stosunek jej elit do przeszłości”, stwierdza we wstępniaku Lisicki. Dość dziwna to teza, zważywszy na liczbę wydanych książek czy wyemitowanych programów historycznych w ostatnich dwóch dekadach. Nie wspominając już o samych historykach, z których wielu stało się medialnymi celebrytami, wyrokującymi nie tylko o przeszłości, ale i o współczesności. Dalej redaktor naczelny uskarża się na stan świadomości historycznej rodaków. Jego zdaniem „formalne odzyskanie niepodległości po 1989 r.” nie doprowadziło do przebudzenia narodowego Polaków i odzyskania przez nich dumy narodowej. Winnych tego zaniedbania Lisicki naturalnie widzi wśród postkomunistów i liberałów z dawnej „Solidarności”. Dopiero prezydentura Lecha Kaczyńskiego i prezesura Janusza Kurtyki umożliwiły pewne korzystne zmiany. Nie na długo jednak, bo ich następcy przywrócili status quo sprzed 2005 r. Rozprawa z III RP Na końcu wstępniaka Lisicki odkrywa prawdę o swoim miesięczniku, pisząc bez ogródek, że będzie w nim „pokazywać dzieje inaczej, nie uciekając przed tym, co kontrowersyjne i trudne”. Rzeczywiście, kolejne strony „Uważam Rze Historia” potwierdzają, że redaktor naczelny nie rzuca słów na wiatr. Pierwszy numer miesięcznika otwiera artykuł Piotra Zychowicza. Tytuł oraz akapit wprowadzający sugerują, że jest to tekst o prokuratorach stalinowskich, którzy „w imię czerwonego okupanta katowali i mordowali polskich patriotów”. Problem ważny i wart szerszej analizy. Jednak dla Zychowicza jest to tylko pretekst do rozprawy z III RP. Jak przekonuje, to państwo polskie po 1989 r., a właściwie jego elity (pisane w cudzysłowie) ponoszą pełną odpowiedzialność za kulejący system sądowniczy. Promując politykę grubej kreski i bratając się z niedawnym wrogiem, stworzyły bowiem system niezdolny do osądzenia winnych. Jak zwykle przy takiej okazji pojawia się sprawa Stefana Michnika (przyrodniego brata Adama), o którego ekstradycję ze Szwecji IPN stara się od kilku lat. Jakby tego wątku było mało, w kolejnym tekście Piotr Gontarczyk rozlicza się z Żydami w bezpiece. Prawda, że stanowili oni znaczny odsetek funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Warto jednak pamiętać – o czym autor już nie wspomina – że wysługiwanie się mniejszościami narodowymi było powszechne. Tuż po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików wśród czekistów znalazło się sporo Polaków. Nikt nie lubi wykonywać brudnej roboty i chętnie posiłkuje się innymi. Tym chętniej, im bardziej taka polityka umacnia istniejące stereotypy. O tym jednak w artykule dr. Gontarczyka nie ma ani słowa. Jeszcze ciekawsze spojrzenie na najnowsze dzieje Polski przedstawia prof. Bogdan Musiał. Powojenne losy Szczecina służą mu do przemycenia kilku świeżych i – co tu dużo mówić – kontrowersyjnych tez. Zdaniem Musiała np. Rząd Tymczasowy RP, powołany 31 grudnia 1944 r., to marionetkowy „polski rząd tymczasowy”, którego zarówno polskość, jak i legitymację do sprawowania władzy należy ująć w cudzysłów. Trudno mówić o gabinecie Edwarda Osóbki-Morawskiego jako o całkowicie demokratycznym i samodzielnym. Tak samo jak trudno określić w ten sposób rząd RP w Londynie. Ani nie miał on legitymacji demokratycznej (powstał na bazie Konstytucji kwietniowej z 1935 r., gdy autorytarnie rządziła sanacja), ani nie był znacząco bardziej niezależny od Zachodu niż Rząd Tymczasowy od ZSRR. Czy zatem prof. Musiał także władze emigracyjne będzie ujmował w cudzysłów? Czas pokaże, chociaż po lekturze pozostałych tekstów w „Uważam Rze Historia” można mieć co do tego poważne wątpliwości. Rozwiewa je felieton Wiktora Suworowa, w którym autor dowodzi, że atakując ZSRR w czerwcu 1941 r., Hitler ocalił przed zagładą nie tylko Polskę i Europę, ale przede wszystkim samą Rosję. Historia najnowsza, a raczej jej prawicowa reinterpretacja, stanowi istotny składnik kolejnego miesięcznika. „Na Poważnie”, bo o nim mowa, to projekt środowiska

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2012, 2012

Kategorie: Media