Po naszym wstąpieniu do Unii z Polski wyjechało ok. 1,5 mln osób, w tym 750 tys. do Wielkiej Brytanii i 250 tys. do Irlandii. Połowa z nich chce tam zostać Ponad trzy lata minęły od chwili, kiedy Polska wraz z dziewięcioma innymi krajami powiększyła Unię Europejską. Polacy liczyli na otwarcie rynku pracy we wszystkich państwach stowarzyszonych. Jak wiemy, tak się nie stało. Jedynie rządy i parlamenty Wielkiej Brytanii, Szwecji i Irlandii powiedziały przyjazne „tak!” imigrantom. Dziś możemy śmiało powiedzieć, że dzięki napływowi i pracy emigrantów gospodarki tych trzech krajów przeżywają wielki rozkwit. Polacy – dobrzy i pewni klienci Napływ tysięcy polskich imigrantów do Irlandii jest korzystny nie tylko dla nas, Polaków, lecz także dla irlandzkiej gospodarki. Zdaje sobie z tego sprawę prezydent Irlandii Mary McAlesse, która podczas obchodów dnia św. Patryka w swoim orędziu dużo ciepłych słów powiedziała pod adresem imigrantów. – Dzięki wam nasz kraj, Irlandia, rozwija się i staje się coraz zasobniejszy i bogatszy. To w dużej mierze także wasza zasługa – podkreśliła pani prezydent. Wzrost irlandzkiej gospodarki w każdym roku utrzymuje się na poziomie 5%. Imigracja Polaków napędza koło zamachowe usług. W tej grze nie ma przegranych. Polacy są usatysfakcjonowani zarobkami i „świętym spokojem” – co wielokrotnie podkreślają. Dzienniki „Irish Times” i francuski „Le Monde” podały dane, iż Polacy każdego roku przywożą do Polski w gotówce bądź transferują przelewami bankowymi ponad 70 mln euro. „Le Monde” podkreśla, że dla przeżywającej bum Irlandii Polacy są ciągle wielką szansą, gdyż napływ imigrantów zaspokaja zapotrzebowanie na siłę roboczą. Bez nich gospodarka niewątpliwie rosłaby o kilka punktów wolniej. Wiele gałęzi usług przeżywałoby zastój. Obecność Polaków w Irlandii ożywiła liczne sektory gospodarki, które na początku naszego wieku nie miały się najlepiej. Jako przykład należy wskazać rynek tanich linii lotniczych. Niekwestionowany lider na tym rynku, irlandzki Ryanair, dostrzegł w Polakach żyłę złota. Nie ma już chyba w Polsce miasta, które posiada lotnisko, dokąd nie latałaby samoloty Ryanair. Daleko w tyle nie pozostaje także Aerlingus. Węgierski Wizzair również uruchamia nowe połączenia pomiędzy Polską a Irlandią. Powód ten sam – pobyt na usługi przewozowe Polaków. Od 2004 r. wzrósł o ponad 75% import produktów żywnościowych polskiej produkcji. Dzieje się tak nie tylko dzięki funkcjonowaniu sieci polskich sklepów (wymieńmy tylko – Lithuanica, sklepy Polonia czy Wisła). Nowych klientów zdobyły banki (lider Bank of Ireland uruchomił infolinię w języku polskim dla nowych klientów i zatrudnił wiele Polek i Polaków do obsługi rodaków) i firmy ubezpieczeniowe. Złote lata przeżywają także firmy telekomunikacyjne i operatorzy telefonii komórkowej. Polska społeczność liczona już w setkach tysięcy (według liczby wydanych Personal Public Service Numbers w Irlandii rozpoczęło pracę ponad 170 tys. Polaków, nieoficjalne szacunki mówią o 250 tys. imigrantów, „Le Monde” zaś napisał nawet o 330 tys. przybyszów znad Wisły) to wspaniały rynek dla mediów. W Irlandii wydawane są trzy tygodniki, jeden dwutygodnik i dwa miesięczniki. Jak grzyby po deszczu wyrosły polskojęzyczne portale i serwisy internetowe. Nie inaczej ma się rzecz z radiowymi programami po polsku. Ucieczka od beznadziei Na polskich forach internetowych często można spotkać opnie, iż „rodacy w Irlandii to robole od czarnej i ciężkiej roboty”. Wygląda to zupełnie inaczej. Tylko co drugi Polak pracujący na Zielonej Wyspie wykonuje pracę fizyczną, głównie w rolnictwie, przemyśle żywnościowym i budownictwie. Wiele osób bez wyższego wykształcenia znalazło zatrudnienie w hotelarstwie, handlu detalicznym, branży restauracyjnej i turystyce. Prawie połowa Polaków w Irlandii to dobrze wykształceni (i opłacani!) specjaliści, głównie inżynierowie, architekci, lekarze, informatycy i farmaceuci. Prawie co trzeci polski imigrant nie zamierza zostawać w Irlandii na stałe. Blisko połowa, bo ok. 46% rozważa jednak kilkuletni pobyt na Zielonej Wyspie, przeciętnie od trzech do pięciu lat. Co piąty Polak zamierza na wyspie pozostać na zawsze. W tym gronie są 31-letni Hubert Lesiakowski i jego rodzina. Hubert do Dublina przyleciał 1 maja 2004 r., w dniu wstąpienia Polski do Unii. Po trzech latach ma stałą pracę,
Tagi:
Tomasz Wybranowski