Wielka gra, która zmieniła Europę – rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim

Wielka gra, która zmieniła Europę – rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim

Graliśmy w spektaklu, gdzie znaliśmy początek, ale puentę napisało życie – Mija 20 lat od czasu, kiedy Polska weszła na nowe tory. Czy wtedy przychodziło panu do głowy, że to wszystko może się tak zakończyć? – Że to będzie się zmieniało i że to będą zmiany gwałtowne – tak! Takie przekonanie nosiliśmy w sobie już od Okrągłego Stołu. Ale gdyby mówić o zmianach typu koniec Związku Radzieckiego, szybkie zjednoczenie Niemiec czy gwałtowne zmiany polityczne w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej – to wykraczało poza wyobraźnię wszystkich uczestników tych wydarzeń. I w Polsce, i za granicą. Wiem o tym, bo po latach miałem okazję spotykać się z głównymi bohaterami tamtych czasów – Gorbaczowem, Kohlem, Bushem, Krawczukiem, Szuszkiewiczem… Prawda jest taka, że graliśmy w spektaklu, gdzie znaliśmy początek, ale puentę napisało życie. Kohl do Busha: pomóżmy Polsce – Pierwszy kamień wyjęty został w Polsce i runęła lawina… – Niedawno byłem na posiedzeniu Atlantic Council w Waszyngtonie. Tam wręczano doroczne nagrody. W tym roku za dorobek życia i za zjednoczenie Niemiec, za ten cały proces, otrzymali je George Bush senior i Helmut Kohl. Kohl nie przyjechał ze względu na stan zdrowia, Bush był, wygłosił bardzo dowcipne przemówienie. Laudację dla Kohla wygłosił Zbigniew Brzeziński, laudację dla George’a Busha obecny minister obrony Robert Gates, który w 1989 r. pracował w Białym Domu, i był notetakerem rozmowy telefonicznej Kohl-Bush, 10 listopada 1989 r. – Kiedy padł mur berliński… – Kohl przebywał wtedy z oficjalną wizytą w Polsce. Uczestniczyłem wtedy w spotkaniu plenarnym w URM, gdzie byli Kohl, Genscher. Ciągle ktoś podchodził do Genschera z karteczkami, w pewnym momencie szepnął coś Kohlowi do ucha, kanclerz wstał i powiedział: panie premierze, ze względu na ważne wydarzenia w moim kraju muszę wyjechać, ale obiecuję, że wrócimy. Byliśmy przekonani, że już powrotu do tej wizyty nie będzie, warto więc docenić Kohla, że wrócił. Potem była Krzyżowa… I co jest ważne w tej rozmowie telefonicznej Kohl-Bush z 10 listopada. Otóż rozmawiali na początku o Polsce i Kohl mówił tak: „Reformy w Polsce idą naprzód. Mają nowy rząd, z dobrymi ludźmi. Oni są zbyt idealistyczni i zbyt mało profesjonalni. Wielu z tych profesjonalistów spędziło ostatnie kilka lat w więzieniach, a nie jest to miejsce, w którym najlepiej można nauczyć się rządzenia. Ale są przekonani do demokracji i gospodarki rynkowej. My musimy im pomóc. Moja propozycja jest następująca. Rozmawiałem z Margaret Thatcher, jutro będę rozmawiał z Mitterrandem, żebyśmy przekazali instrukcje naszym przedstawicielom w MFW, żeby przyspieszyć negocjacje z Polską. Powinniśmy pomóc, żeby porozumienie zostało zawarte przed końcem listopada. Więc proszę cię, pomóż nam. Jeśli chodzi o resztę z mojej wizyty w Polsce, powiem ci w przyszłym tygodniu, po moim powrocie”. – Z tego stenogramu wiele się dowiadujemy. I o miejscu ówczesnej Polski w polityce światowej, o tym, jak nam pomagano, o funkcjonowaniu mocarstw… – Dowiadujemy się też, jaką opinią cieszyła się ekipa Mazowieckiego w oczach Kohla. W sumie – pozytywną. – I że trzeba Polsce pomóc. Moja busola – Chcąc zrozumieć cały ten okres lat 1989-1991, do rozwiązania ZSRR, także zachowanie Balcerowicza, także nasze działania, SdRP, jako nowej formacji, musimy pamiętać o pionierskim charakterze tego etapu. Trzeba było iść nieznaną drogą, ucząc się na błędach. – Miał pan w tej drodze jakąś busolę? – Pierwszym wyznacznikiem było, że budujemy ład demokratyczny i w tym ładzie musimy się odnaleźć, bez żadnej taryfy ulgowej, łącznie z możliwością odrzucenia. Ona zresztą była przez wielu wieszczona. Nie zapomnę rozmowy z Mieczysławem Rakowskim, przy fortepianie, przy wejściu na Salę Kongresową, podczas kongresu założycielskiego SdRP. Rakowski wieszczył nam, że budowanie lewicy będzie trwało pokolenia, że 20 lat to jest minimum. Pamiętam Lecha Wałęsę, który mnie jako szefa SdRP zaprosił do Belwederu, w 1991 r., po wyborach, i mówił: wymrzecie. Odpowiadałem: zanim wymrzemy, jeszcze trochę pobędziemy… Drugim wyznacznikiem było przekonanie, że Polska wymaga niezbędnych reform. We wszystkich komisjach, w głosowaniach rząd Mazowieckiego i propozycje Balcerowicza – choć nie wszyscy zdawali sobie sprawę z ich skutków – były popierane przez środowisko PKLD. Trzecia rzecz –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2009, 2009

Kategorie: Wywiady