Wielka orkiestra zamkowa rozmowa z Kazimierzem Łosiem

Wielka orkiestra zamkowa rozmowa z Kazimierzem Łosiem

Przy odbudowie Zamku Królewskiego pracowało społecznie około 100 tysięcy osób – Jak pan się znalazł w Obywatelskim Komitecie Odbudowy Zamku Królewskiego? – Zostałem wytypowany przez Konferencję Samorządu Robotniczego i dyrekcję Huty Warszawa, w której pracowałem od 1957 r., gdy skończyłem studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki. – Czym pan zasłużył na takie wyróżnienie? – Poza tym, że dobrze oceniano moją pracę zawodową, miałem spore doświadczenie w działalności społecznej. Obejmowało ono także czasy wczesnej młodości. Jako drużynowy 50-osobowej 2. Drużyny Harcerskiej im. Józefa Poniatowskiego w Wałczu brałem udział w akcji odzyskiwania cegieł ze zrujnowanych obiektów na odbudowę Warszawy. Wybieraliśmy cegły, układaliśmy je w stosy, a ciężarówki przewoziły je na stację kolejową. Dzięki naszej pracy do Warszawy trafiło kilkanaście wagonów pełnowartościowych cegieł. W liceum byłem przewodniczącym szkolnego koła Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy – organizowaliśmy imprezy, dochód z nich szedł na odbudowę Warszawy. Gdy przyjechałem na studia do stolicy, z satysfakcją oglądałem dopiero co wskrzeszone z ruin Stare Miasto i uruchomioną Trasę W-Z. Powiedziałem do siebie: tu jest też moja cegiełka. – Huta jako wielkie przedsiębiorstwo uzyskała miejsce w komitecie, jak to się mówiło, z klucza? – Zapewne tak. Otrzymaliśmy apel od władz Warszawy o wyłonienie swojego przedstawiciela. Jednak ten „klucz” w przypadku Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego był nietypowy, bo opierał się na przydatności, kwalifikacjach, doświadczeniu, a nie na życiorysie, światopoglądzie czy opcji politycznej. Dobrym przykładem jest komisja polonijna komitetu, w której zasiadałem jako wiceprzewodniczący. Jej przewodniczącym został gen. Franciszek Skibiński, który walczył w obu wojnach światowych, a w latach stalinowskich został skazany na śmierć za rzekomą zdradę. Wyrok śmierci dostał także drugi wiceprzewodniczący komisji – bohater bitwy o Anglię, Stanisław Skalski, wówczas pułkownik. Członkiem komisji był Jan Mazurkiewicz, żołnierz I Brygady Legionów, pułkownik Armii Krajowej, w czasie powstania warszawskiego dowódca Zgrupowania „Radosław” – po wojnie skazano go na dożywocie. W mojej komisji zasiadał Gustaw Holoubek, który niecałe trzy lata wcześniej grał rolę Gustawa-Konrada w zdjętych przez władze „Dziadach” Adama Mickiewicza. Świat kultury reprezentowali też Witold Lutosławski i Witold Rowicki. W 13-osobowej komisji znalazło się miejsce zarówno dla Jerzego Kuberskiego, sekretarza Komitetu Warszawskiego PZPR, jak i bp. Jerzego Modzelewskiego, przedstawiciela Episkopatu Polski. – Jednak na czele obywatelskiego komitetu stał Józef Kępa, I sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR. – Nie chcę oceniać jego zasług jako polityka, ale z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że wniósł on ogromny wkład w odbudowę zamku. Jak wiadomo, starania o odbudowę rozpoczęły się natychmiast po wojnie. W czerwcu 1945 r. w Biurze Odbudowy Stolicy powołano Pracownię Odbudowy Zamku. W 1949 r. Sejm Ustawodawczy podjął decyzję o odbudowie, która miała być ukończona w 1954 r. Przygotowania do odbudowy nigdy nie zostały całkowicie przerwane, jednak warunki do podjęcia ostatecznej decyzji pojawiły się dopiero po zmianach politycznych w grudniu 1970 r. Wówczas Józef Kępa wykorzystał moment, inspirując przygotowanie kilkustronicowej notatki w sprawie odbudowy. Po uzgodnieniu z Wydziałem Kultury KC PZPR trafiła ona 15 stycznia 1971 r. do Edwarda Gierka. Kilka dni później Biuro Polityczne KC PZPR wyraziło zgodę na odbudowę zamku. Osobiste zaangażowanie i polityczne wpływy Józefa Kępy sprzyjały temu dziełu. Gdy popadł w niełaskę, w 1982 r., został zmuszony do rezygnacji z przewodniczenia komitetowi. Niedługo potem prof. Stanisław Lorentz, którego droga życiowa i poglądy były zupełnie inne niż Józefa Kępy, zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego komitetu. Moim zdaniem zrobił to w geście solidarności. Ostatni okres pracy komitetu był niemiły. Próby wyboru na przewodniczącego Alojzego Karkoszki nie powiodły się. Komitet do końca działalności – 30 sierpnia 1984 r. – nie miał przewodniczącego. – W jaki sposób komisja polonijna zabiegała o pozyskanie środków na odbudowę? – Każdy z nas reprezentował jakieś środowisko, miał sporo kontaktów, zarówno wynikających z wykonywanej pracy, jak i prywatnych. Stanisław Skalski często wyjeżdżał do Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i państw Ameryki Południowej. Poprzez swoich dawnych znajomych lotników docierał do miejscowych Polaków, propagując ideę odbudowy zamku. Z każdego wyjazdu wracał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2011, 2011

Kategorie: Wywiady