Zapraszamy do położonej najbliżej Polski słowackiej stacji narciarskiej O atrakcyjności Wielkiej Raczy decydują przede wszystkim: doskonałe położenie, niższe niż u nas ceny oraz świetne przygotowanie stoków. Nic dziwnego, że zwłaszcza w weekendy przyjeżdżają tu turyści ze Śląska. Dobre połączenie drogowe z centrum kraju (szosa katowicka, potem nieco gorszy odcinek do Zwardonia) sprawia, że wieść o dogodnych warunkach śniegowych przyciąga również narciarzy z innych regionów. Ponadto z miejscowych wyciągów chętnie korzystają odpoczywający w Zwardoniu. Chcąc się dostać na Wielką Raczę, trzeba jechać właśnie przez Zwardoń samochodem lub pociągiem. Po przejściu granicznym w Skalitem, kierujemy się na Czadcę, a potem na Żylinę, niecałe 5 km za Czadcą skręcamy na Oszczadnicę. To główna baza noclegowa w okolicy i jednocześnie największy parking. Stąd podjedziemy pod wyciągi darmowym busem. Na narciarzy czekają dwie kolejki krzesełkowe (cztero- i dwuosobowe) oraz sześć wyciągów orczykowych. Dzięki nim skorzystamy z 10 tras narciarskich rozrzuconych w trzech miejscach: Dedovce, Marguszce i Lalikach. W tym pierwszym jest większość wypożyczalni sprzętu, serwis narciarski, szkółka narciarska, sklepy i restauracja. Tu też znajduje się dolna stacja nowej kolejki z czteroosobowymi krzesełkami, o przepustowości 2,4 tys. osób na godzinę. Druga kolejka krzesełkowa kursuje z Lalików, przed tegorocznym sezonem dwuosobowe krzesełka obito nową tapicerką, w przyszłym mają być zastąpione czteroosobowymi. Najdłuższą trasą jest Pretekarska – 2350 m, najtrudniejsze zaś Grunik (600 m długości) i Strma (kilometrowa). Oprócz nich są jeszcze cztery trasy łatwe i cztery średnie. Ponad połowa tras jest w razie potrzeby sztucznie dośnieżana. Istnieje możliwość nocnego zjeżdżania od stacji pośredniej kolejki w Dedovce. W przyszłym roku planuje się zbudowanie w Dedovce parku snowboardowego, a w Lalikach i Marguszce dwóch tras zjazdowych. Na miejscu działają szkółki narciarskie dla dzieci i dorosłych. Można przyjechać bez swojego sprzętu – wypożyczenie kompletu na jeden dzień kosztuje ok. 370 koron (ok. 37 zł). Wzorem krajów alpejskich na stokach pojawili się animatorzy zachęcający do tańca i zabawy przy muzyce. Narciarze mogą stołować się w licznych punktach gastronomicznych. Jeśli chcemy odpocząć od szusowania, możemy powędrować na szczyt Wielkiej Raczy -ok. 200 m od górnej stacji, ale warto podejść. Na szczycie znajduje się platforma widokowa, a po przejściu granicy odpoczniemy w schronisku po polskiej stronie. Jeżeli zaś mamy ochotę na zwiedzanie, warto wybrać się do odległej o 30 km Żyliny, trzeciego co do wielkości miasta Słowacji. Znajdują się tutaj odrestaurowany rynek staromiejski, pasaż wiodący od dworca kolejowego do domu towarowego i mnóstwo sklepów oraz knajpek. A w nich tanie i smaczne jedzenie: syr wyprażany (smażony, obtoczony w panierce ser), knedle i bacowski bravcowy (schabowy, często zapiekany z serem i boczkiem). Gdy do tego podadzą nam jedno ze świetnych miejscowych piw (1,5 zł za kufel), możemy mieć kłopoty z motywacją do ponownego przypięcia nart. Od kilku lat kantory na Słowacji wymieniają również złotówki. Nie powinniśmy mieć też problemów z dogadaniem się z gospodarzami. Dzięki licznym kontaktom większość z nich świetnie rozumie polski, my także, przy odrobienie dobrych chęci, zrozumiemy większość słów. PLN = 10 SKK Ceny karnetów narciarskich 1-dniowy dorośli – 510 SKK, dzieci – 360 SKK 3-dniowy dorośli – 1470 SKK, dzieci – 1020 SKK 7-dniowy dorośli – 3150 SKK, dzieci – 2100 SKK sezonowy (ze zdjęciem) dorośli – 7000 SKK, dzieci – 3500 SKK Wypożyczalnia sprzętu buty – 160 SKK/dzień narty – 160-240 SKK/dzień kijki – 40 SKK/dzień Szkółka narciarska 250 SKK/godzina 800 SKK/dzień Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Adam Gąsior