Wielki Brat patrzy i słucha

Wielki Brat patrzy i słucha

W USA spełnia się Orwellowska wizja – specjalna agencja podsłuchuje, nagrywa i przechowuje każdą rozmowę telefoniczną 31 grudnia zeszłego roku prezydent Barack Obama podpisał National Defense Authorization Act (NDAA) – o finansowaniu siły militarnej USA w nadchodzącym roku. Podczas gdy ludzie Zachodu są bardziej zafrapowani symbolicznym przejściem od starego do nowego, w życie weszła ustawa doskonale wpisująca się w ten nastrój: radykalnie zrywająca ze starym, wprowadzająca coś nowego, czego jeszcze nie było. Tym czymś jest możliwość bezterminowego aresztowania, bez nakazu sądowego, dowolnego obywatela USA podejrzanego o terroryzm. NDAA to 500 stron regulujących kwestie związane z wojskiem, takie jak pomoc militarna dla partnerów Ameryki, finansowanie służby zdrowia podległej Departamentowi Obrony i zatwierdzenie programów badawczych nad nowymi rodzajami broni. Obama podpisał ustawę mimo „poważnych zastrzeżeń”, głównie dlatego, że odnosi się ona właśnie do tych spraw. Prezydent w oficjalnym komunikacie prasowym wyraził jednak niezadowolenie i przyrzekł, że z nowego uprawnienia korzystać nie będzie. Nowa definicja patriotyzmu Obrońcy praw obywatelskich (m.in. z Amerykańskiej Unii Praw Obywatelskich, ACLU) nie mają wątpliwości – podpisanie ustawy to niebezpieczny precedens, choć zapis dotyczący aresztowań i tak został osłabiony pod groźbą prezydenckiego weta. Początkowo to wojsko miało mieć możliwość typowania kandydatów do bezterminowego aresztu. Co z tego, że Obama obiecał, że nie skorzysta z nowego prawa, skoro następni prezydenci mogą już nie być tak wstrzemięźliwi? Wspomniany zapis jest smutną kontynuacją trwającego ponad dekadę procesu ograniczania swobód obywatelskich, który ma miejsce w USA od 11 września 2001 r. Pierwszym etapem było podpisanie przez prezydenta Busha, sześć tygodni po zamachach Patriot Act, ustawy mającej „zjednoczyć i wzmocnić Amerykę poprzez zapewnienie właściwych narzędzi wymaganych do przechwytywania i zapobiegania terroryzmowi”. Zapewnia ona służbom rozległe uprawnienia, przede wszystkim dostęp do billingów i wyciągów z kont na podstawie National Security Letter (NSL, wezwań do wydania pewnych informacji), z pominięciem nakazu sądowego. Ponadto FBI może przeszukiwać miejsca zamieszkania i rekwirować to, co się wyda podejrzane, pod nieobecność podejrzanego, informując go o wszystkim po fakcie (tzw. sneak and peek). Zliberalizowano także procedury występowania o podsłuchy i inne wrażliwe informacje do Sądu Nadzoru nad Obcym Wywiadem (Foreign Intelligence Surveillance Court, FISC). Dotychczas ten 11-osobowy tajny sąd rozpatrywał sprawy związane przede wszystkim z działalnością wywiadowczą, np. kiedy trzeba było rozpocząć obserwację obywatela USA podejrzanego o szpiegostwo na rzecz obcych sił. Patriot Act znacząco rozszerzył kompetencje FISC. Na mocy tej noweli służby mogą się zgłaszać do FISC z prośbą o wydanie nakazu założenia podsłuchu bez podania, jaka forma komunikacji ma być podsłuchiwana, a nawet kto ma być podsłuchiwany (tzw. wędrujący podsłuch). Jest też zapis gwarantujący możliwość uzyskania nakazu obserwacji elektronicznej bez udowodnienia, że ma ona związek z terroryzmem. Dodatkowo służby mogą występować o nakaz udostępnienia wyciągów z kont, danych medycznych, a nawet bibliotecznych bez wskazania związku z terroryzmem czy szpiegostwem. Ponieważ FISC jest tajny, stenogramy z jego posiedzeń – o ile w ogóle ktoś je spisuje – są opatrzone najwyższymi klauzulami tajności. Nie ma więc do nich dostępu i ich zasadność nie może być poddana publicznemu osądowi. A z zasadnością są problemy. Według niektórych szacunków w ciągu 10 lat FBI wysłało 200 tys. NSL. Tylko w 2010 r. miało miejsce 3970 przypadków sneak and peek, przy czym mniej niż 1% dotyczył terroryzmu, 76% było związane z przestępstwami narkotykowymi. Mimo rozpowszechnionego poglądu, że te uprawnienia służą bardziej walce z przestępczością niż ochronie kraju przed terroryzmem, w 10. rocznicę ataków Kongres przedłużył czas obowiązywania powyższych zapisów do 2015 r. Wielki Brat może w każdej chwili kogoś zatrzymać, ale przede wszystkim patrzy. A nikt nie jest lepszy w patrzeniu niż Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (National Security Agency, NSA). Nowe Pearl Harbor Po zimnej wojnie agencja, powołana do życia po ataku na Pearl Harbor, przeżywała kryzys tożsamości. Wraz z upadkiem Związku Radzieckiego zniknął arcywróg i podwód jej istnienia. Na pierwszy blamaż organizacji, pozbawionej silnego przywództwa i wizji, nie trzeba było długo czekać. Ataki z 11 września

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2012, 2012

Kategorie: Świat