Wydłużenie wieku emerytalnego ograniczy wypłatę emerytur, ale nie spowoduje przyrostu zatrudnienia. Ludzie starsi nie pracują, bo nie ma dla nich pracy Problem funkcjonowania OFE otworzył szeroką dyskusję o emeryturach, która pozwala na głoszenie najdziwniejszych poglądów w zupełnym oderwaniu od dorobku cywilizowanej Europy. Warto więc wskazać kilka podstawowych kwestii wiążących się z systemem emerytalnym. Po pierwsze, czym jest emerytura? Ma ona wartości wspólnotowe. Wszyscy płacą składki (choć w różnej wielkości), z których w większym stopniu korzystają ci dłużej żyjący. Dlatego nie może być mowy o dziedziczeniu składek. Wyjątkowo w formule drugiego filara dziedziczenie może występować tylko przed rozpoczęciem okresu emerytalnego. Zasada ta zawarta jest we wszystkich ubezpieczeniach emerytalnych oferowanych przez prywatne towarzystwa ubezpieczeniowe (trzeci filar), których nie obowiązują żadne ograniczające regulacje. Taka jest istota ubezpieczeń emerytalnych. Wszyscy płacą, a w większym stopniu korzystają dłużej żyjący. Na marginesie dziwi, gdy ludzie wywodzący się z „Solidarności” (szkoda, że tylko wielką literą) i wierni uczniowie społecznej nauki Jana Pawła II sprzeciwiają się tej solidarnościowej zasadzie. Po drugie, warto odnieść się do poglądów ekspertów optujących w mediach za prywatyzacją wszelkich świadczeń według zasady: każdy ma takie świadczenie, jakie sobie wypracuje. Osobiście, jako zasobny staruszek, nie potrafiłbym wesoło konsumować mojej wysokiej emerytury, gdyby inny staruszek umierał z braku pomocy lekarskiej czy z głodu. Można się na to godzić, ale wtedy trzeba to powiedzieć. Można też uznać, że jest to sprawa pomocy społecznej, ale wtedy trzeba określić fundusze do wypłaty tego wsparcia. Omijanie tego aspektu jest nieuczciwością intelektualną. Po trzecie, które składki są pewniejsze: w OFE czy w ZUS? Trzeba najpierw wyjaśnić, czym jest pieniądz. Słuchając różnych wypowiedzi, mam wrażenie, że pieniądz jest traktowany jak miara fizyczna, np. długość. Czyli wartość pieniądza wynosi 1 m, a później będzie 1,1 m. Ale wartości pieniądza nie można tak mierzyć. Wartość pieniądza zależy od wielu czynników, które wcale nie są obiektywne. Pieniądz powstaje w drodze kredytu i zawsze może go być mniej lub więcej, co ma wpływ na jego wartość. Wpłacane składki są inwestowane w akcje firm na giełdzie i w obligacje skarbu państwa. W pierwszym przypadku wartość akcji może rosnąć lub spadać (naszych pieniędzy też), a nawet mogą zbankrutować (i pieniądze się wyzerują). W drugim skarb państwa może być wypłacalny lub niewypłacalny i to decyduje o wartości naszych składek. Czyli nie wiemy, jaką wartość w przyszłości będą miały nasze zgromadzone składki. A generalnie będzie to zależało tylko od kondycji gospodarki naszego kraju. Po czwarte, od czego zależy kondycja gospodarki? Od inwestycji. Inwestować można, gdy jest z czego. Teraz kluczowe są środki uzyskiwane z UE, które jednak wymagają współfinansowania. I na to trzeba mieć pieniądze. Polska konsumuje i przejada rosnący dług. Osobiście wolałbym, aby składki emerytalne na bieżąco wspomagały budowę infrastruktury kraju i mieszkań, bo wtedy dzieci nie będą musiały w to inwestować i będą miały pieniądze na utrzymanie rodziców. Wytworzony majątek materialny jest pewniejszym zabezpieczeniem niż pieniądz wyrażony w produktach finansowych rynku kapitałowego. Dlatego niedobre są pomysły, aby fundusze emerytalne inwestowały poza krajem. Może miałyby większe wzrosty wartości udziałów, ale kapitał będzie wówczas budował bogactwo innych krajów. Zakaz inwestowania przez OFE za granicą wynika z przekonania, że kapitał potrzebny jest w Polsce. I to jest słuszne. Po piąte, demografia. Nie ma co rozdzierać szat nad małym przyrostem naturalnym, gdy ludzie muszą emigrować za pracą lub pozostają bezrobotni w Polsce. Mamy gospodarkę nadmiaru, a nie niedoboru pracowników. Dlatego wydłużenie wieku emerytalnego ograniczy wypłatę emerytur, ale nie spowoduje przyrostu zatrudnienia. Ludzie starsi nie pracują, bo nie ma dla nich pracy. I bezczelnością jest nawoływanie do przedsiębiorczości przez tych, którzy sami nie działają na własny rachunek, ale bezpiecznie zarabiają w fundacjach i radach nadzorczych. Dodatkowo wiele osób pracujących na czarno nie płaci żadnych składek, a pewna grupa legalnie pracujących składki zaniża poprzez ukrywanie części dochodów. Będzie problem z ludźmi w ogóle niepłacącymi na swoje emerytury. Relację pracujących do emerytów można poprawić poprzez przyciągnięcie do kraju Polaków pracujących za granicą lub przyjmowanie imigrantów, jak to robią inne kraje europejskie. Można też tworzyć rozwiązania socjalne sprzyjające temu, aby rodziny miały
Tagi:
Wiesław Żółtkowski