Fundacja Pro-Prawo do życia przygotowała kolejny projekt ustawy antyaborcyjnej. Jej autorzy przewidują teraz kary zarówno dla kobiet, które miały aborcję, jaki i dla osób, które pomogły im w zabiegu (np. lekarzy, organizacji). Chcą również zmian w prawnej definicji dziecka („dzieckiem jest człowiek od poczęcia”), dochodzeń za poronienie i zakazu możliwości dokonania aborcji z czynu zabronionego (np. gwałtu, kazirodztwa).
Fundacja Pro-Prawo do życia jest znana m.in. z wysyłania na ulice antyaborcyjnych i homofobicznych ciężarówek oraz wywieszania bulwersujących billboardów. Przeciwko odrzuceniu jej poprzedniego projektu ustawy „stop pedofilii” (w rzeczywistości zakazującej edukacji seksualnej) zagłosowali niemal wszyscy posłowie PiS (233 z 235). Można przypuszczać, że tak samo będzie z ustawą antyaborcyjną.
– Podobno zebrali już tysiąc podpisów i rejestrują komitet obywatelski – poinformowała Marcelina Zawisza na swoim Facebooku. – Myślicie, że wprowadzenie tej ustawy jest niemożliwe? W przypadku zakazu z przyczyn embriopatologicznych też wydawało się mało prawdopodobne. Tymczasem Trybunał Julii Przyłębskiej pokazał nam, że wszystko mogą. PiS nie cofnie się przed niczym. Jaka czeka nas przyszłość? Kobiety będą musiały rodzić dzieci z gwałtu? Będziemy siedzieć w więzieniach za aborcję farmakologiczną czy zabieg, który był wykonany za granicą? – pyta Zawisza.
– Myślę, że jest się czego bać – mówi nam Joanna Gzyra-Iskandar z Centrum Praw Kobiet. – Wiemy już, jak daleko potrafią posunąć się religijni fundamentaliści w zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Projekt ustawy Fundacji Pro-Prawo do życia zakłada karanie ludzi za aborcję. Problem w tym, że w wielu przypadkach lekarze nie są w stanie odróżnić aborcji farmakologicznej od zwykłego poronienia. Ile kobiet według nich powinno siedzieć za kratkami? To absurd, prawo z Gileadu. Podejrzewam, że projekt ustawy zbierze 100 tys. podpisów, ale to nie oznacza, że zaostrzenie prawa aborcyjnego ma społeczne poparcie. Po prostu oni wiedzą gdzie szukać – pod kościołami.
fot. shutterstock
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy