Kiedyś, dawno temu, prezes K. miał sen. Śniło mu się, że buduje nowe elity. Własne i wierne. A każdy jest jak Błaszczak czy Suski. Stare elity, które widzą w PiS coś między skansenem a folwarkiem, brano głodem. Jak kiedyś chłopów pańszczyźnianych. Za to na swoich nie żałowano. I choć wydano miliony, to pisowska trzódka nie obrosła w intelektualistów. A jeśli już – to w takich jak Bronisław Wildstein. Weteran studenckich balang w Krakowie. Autor płodny, ale przez naród od 50 lat niedoceniany. Nudziarz. A jako komentator w „Sieci” także desperat. W ocenie nowej władzy Wildstein przebił wszystkich: „Porozumienie zawarte w celu przejęcia władzy przez cztery stronnictwa opozycyjne ma charakter przestępczy”. A dalej jest jeszcze groźniej: „Koalicja jest organizacją przestępczą, która nie ma prawa funkcjonować”. No, no, widać, że szok powyborczy Wildsteinowi nie mija. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint