Znów odezwała się nasza czarna maskotka, twarz „Rzeczpospolitej”, Bronisław Wildstein. Maskotka dziwi się, że ktoś śmie bronić Sulika, którego „Rzepa” oszkalowała. Jakież to szkalowanie, obłudnie przewraca oczami, napisaliśmy tylko, że najpierw Sulik składał zeznania przed Komisją Śledczą, a potem dostał emeryturę specjalną. No, panie Wildstein, żarty na bok – jednoznacznie sugerowaliście, iż Sulik zeznawał, jak zeznawał, żeby podlizać się Millerowi i dostać od niego emeryturę. To były insynuacje w ubeckim stylu. Z „Rzeczywistości”, a nie „Rzeczpospolitej”. I za to dostaliście po łapach. By dobić Sulika, czarna maskotka wykrzykuje: Sulik „pozostał człowiekiem z towarzystwa. Inni z towarzystwa mogą się na niego boczyć, ale wiedzą, że nie można pozwolić, by ktoś z zewnątrz Sulika oceniał”. I tu Wildsteina boli. Nie wpuścili go. Został na wycieraczce. Więc stoi pod oknem i wykrzykuje obelgi. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint