Wirtualna klasa

Wirtualna klasa

Twórcy portalu nasza-klasa.pl połączyli tęsknotę do szkolnych wspomnień z biznesem. Ich pomysł jest dziś wart dziesiątki milionów złotych Co się stało z naszą klasą? – kto choć raz słuchając piosenki Jacka Kaczmarskiego, nie zastanawiał się, co stało się z jego kolegami i koleżankami ze szkolnej ławy? Co robi klasowy prymus? Czy szkolna piękność jest nadal piękna? Kto na górze, a kto spada w dół? Zazwyczaj na chwili zadumy się kończyło, a pytania pozostawały bez odpowiedzi. Tak było przynajmniej do niedawna. Dzisiaj uzyskanie odpowiedzi znajduje się w zasięgu ręki, a właściwie komputera z dostępem do internetu. W oknie przeglądarki wpisujemy adres www.nasza-klasa.pl i po kilku sekundach możemy rozpocząć poszukiwania kolegów ze szkolnych lat. Jak to działa? Portal nasza-klasa jest powszechnie uznawany za największe odkrycie 2007 r. w polskim internecie. Idea serwisu jest prosta. Najpierw należy założyć sobie własny profil. Następnie odszukujemy własne klasy i wpisujemy się na wirtualną listę obecności. Już wówczas zazwyczaj spotykamy spore grono kolegów z klasy. Aby odnowić kontakty ze znajomymi z podwórka, wakacji czy drużyny harcerskiej można skorzystać z wyszukiwarki, zawierającej dane wszystkich osób, które zarejestrowały się na portalu, czyli założyły własne profile. Zawsze możemy zostać odszukani przez inne osoby i zaproszeni do grona znajomych. W ten sposób tworzy się sieć kontaktów – najważniejsza cecha portali społecznościowych, jednego z symboli Web 2.0. Obecnie na portalu nasza-klasa zarejestrowało się już ponad 3 mln Polaków. Każdego dnia zapisuje się kolejnych 70 tys. Oznacza to, że kolegów ze szkolnych czasów via internet szuka co dziesiąty Polak. Na naszej-klasie jak na innych stronach dominują użytkownicy w wieku 19-24 lata. Jednak druga pod względem liczebności grupa użytkowników to „maturzyści 20 lat później”. Nie brakuje również starszych klasowiczów. To właśnie zadecydowało o niebywałym sukcesie naszej-klasy. Prosta funkcja portalu, łatwa obsługa i siła szkolnych wspomnień – to recepta na sukces. Młodzi ojcowie sukcesu Autorami strony są Maciej Popowicz, Paweł Olchawa, Michał Bartoszkiewicz oraz Łukasz Adziński. Trzej pierwsi to studenci V roku informatyki na Uniwersytecie Wrocławskim. Łukasz Adziński jest natomiast grafikiem. Większość z nich była w finałach prestiżowych olimpiad i konkursów informatycznych. Pytani o to, jak wpadli na pomysł stworzenia naszej-klasy, odpowiadają, że nie chcieli tracić kontaktu ze szkolnymi znajomymi. Nie mieli własnego biura, pracowali w domach po 16 godzin dziennie, portal rósł w siłę liczbą swych użytkowników, a reklamodawcy zaczęli zgłaszać się sami. Pierwszym był oczywiście Google, potem pojawili się następni. We wrześniu minionego roku media obiegła wiadomość, że Maciej Popowicz, pomysłodawca naszej-klasy, został najmłodszym w Polsce milionerem. 23-letni student informatyki sprzedał funduszowi European Funders 20% udziałów w naszej-klasie. Ile pieniędzy wpłynęło na konto Popowicza, nie wiadomo. Wiemy tylko, że w momencie transakcji wartość portalu szacowana była na 15 mln złotych. Strona miała wówczas 700 tys. zarejestrowanych użytkowników. Gdy pękła granica dwóch milionów, Popowicz został człowiekiem roku w polskim internecie. Cały czas studiuje informatykę na UWr, właśnie pisze pracę magisterką, tematem ma być… portal nasza-klasa. Wraz z sukcesem naszej-klasy pojawiły się zarzuty, że nie jest to pomysł oryginalny. Amerykański odpowiednik naszej-klasy, strona classmates.com, istnieje w sieci już od 1995 r. i jest skądinąd uważana za jednego z pionierów serwisów społecznościowych. Powtarza się więc sytuacja z Łukaszem Foltynem, twórcą komunikatora Gadu-Gadu, któremu zarzucano, że jego program jest oparty na amerykańskim ICQ. Z pewnością oba pomysły nie są w stu procentach oryginalne, z drugiej jednak strony, nikt przed nimi w Polsce nie wpadł na podobny pomysł. Z pewnością zarówno dzieło Foltyna, jak i studentów UWr to krokami milowe w rozwoju polskiego internetu. Ponadto gdy nasza-klasa święci triumfy, classmates.com wpadł w tarapaty. Fiaskiem zakończyły się bowiem plany wejścia portalu na giełdę. Debiut miał przynieść spółce 125 mln dol. Przyniósł 5 mln strat. Nie zmienia to jednak faktu, że trzy lata temu za portal classmates zapłacono okrągłe 100 mln dol. Przyczyną problemów niegdysiejszego lidera jest natarcie ze strony innych serwisów społecznościowych, przede wszystkim strony

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2008, 2008

Kategorie: Media