Wisło, oddaj nasze dzieci

Wisło, oddaj nasze dzieci

Myśleli, że jest płytko. Do rzeki weszła ósemka. Trójka nigdy z niej nie wyszła Zawsze leży zwinięty w kabłąk, o tak, brzuchem na wodzie – pokazuje Benedykt Leonardczyk, tutejszy rybak. – Niekiedy tak przykurczy ręce i nogi, że siatka go nie podbierze, bo ślizga się po ciele. Jeśli nie zaczepi o nią kończyną, po sprawie. Wtedy trzeba poczekać, aż pęknie żółć. Zwykle pęka po trzech dniach. Ciało puchnie jak balon i odwraca się plecami do góry. Musi wypłynąć. Nie wypłynie tylko wtenczas, jeśli przysypał je muł albo zawadziło o coś i wisi. Czeka się wtedy tygodnie, lata… Pan Benedykt już drugą dobę szuka dwójki młodych ludzi, których w poniedziałek porwał podstępny wiślany nurt. Trzeciego, 19-latka, wyłowił wczoraj na sieć. Jedna dziewczyna ocalała cudem. Dzieciaki z pobliskich wiosek przyjechały do Rakowa, osady niedaleko Wyszogrodu, odpocząć po żniwach. Brodziły w płytkiej wodzie i nagle… Na morze ich nie stać – Tam jest mój syn – mówi jakby z wyrzutem w stronę rzeki Barbara Łaszewska, matka 16-letniego Arka. Właśnie dostał się do najlepszego liceum w Płocku. Miał marzenia. Chciał być kimś. – Porządne dzieciaki – szlocha. – Ot, skrzyknęli się na biwak. Nie ma u nas w Gałkach basenu, nie ma pieniędzy, żeby jechać nad morze, to sami sobie zorganizowali dwa dni lata. W dzikim miejscu, za darmo. Gdybym wiedziała, że jadą nad Wisłę… Takiego nieszczęścia na Rakowie dawno nie było. Żeby aż troje naraz… – Może jedno wpadło, a drugie poszło za nim? Bóg wie, jak było. – Ponoć dwójka jeszcze trzymała się za ręce, haustami łykała powietrze. Potem pewnie poszli pionowo. Muł musiał unieruchomić nogi. Ludzie na brzegu czekają. To przecież były okoliczne dzieci. Tu prawie każdy z każdym spowinowacony. – 50 lat temu w tym miejscu bawiła się dziewczynka – wspomina stary rybak. – Do dziś jej rzeka nie oddała. A jednego wyrzuciła na piach dopiero po trzech latach. – Wczoraj, jakieś 6 km stąd, też topiła się dwójka – dodaje sąsiad. – Ale mieli więcej szczęścia. Tablica? Już niejedna tu była. Postawią, a na wieczór zginie. Paweł Bulaszewski z Gałek patrzy nieruchomo w topiel. Czeka na rok młodszą, 18-letnią siostrę. Oboje z Agnieszką uparli się, że pojadą. Zebrała się w niedzielę ośmioosobowa ekipa, wzięli namiot i pojechali w dwa samochody przed siebie. Takie wczasy chłopskich dzieci. Na biwak wybrali ładne miejsce, 8 km od wiosek, z których chcieli się wyrwać na dwa dni. Od Gałek, Ciućkowa, Niesłuchowa. W Rakowie Wisła jest szeroka na 1,5 km. Susza porobiła na rzece piaszczyste łachy. Myśleli, że wszędzie jest płytko… W poniedziałek o 11 weszli do wody. Paweł bał się iść dalej. Usłyszał krzyk. Dwójka zdołała się wydostać. Potem już tylko Beata wrzeszczała. Marek, Agnieszka i Arek byli cicho. Przykryła ich tafla. Woda znów zrobiła się gładziutka. Dziś wszyscy mieli wracać do domu. Rzeka nie żartuje Ojciec 17-letniej Beaty Więckowskiej, którą prąd wyrzucił żywą 1,5 km od tragedii, też czeka na brzegu. Nie potrafi zrozumieć, jakim cudem ocalała: – Przeznaczenie czy co? Przecież nie umiała pływać! Jak to możliwe? Cud też jakiś sprawił, że pan Marian Hałas spacerował z psami po wale. Usłyszał krzyk z wysepki. Beata niczego nie pamięta. Ale pan Banedykt z Zakrzewa nie wierzy w boską łaskę: – Musiała złapać dryg w wodzie. Takich cudów nie ma. Dziś od rana, w drugi dzień tragedii, pan Benedykt wraz z miejscowymi chłopami robi kręgi na Wiśle. Już jakieś 80 km przeczesali i nic. Właśnie się szykują na drugi rzut. Kto może, pomaga. Ochotnicy ze straży znają każdy kilometr wody. – Jak zaczyna się tamto gładziutkie lustro, jest po kostki, krok dalej, na krawędzi z tą falującą powierzchnią, zwanej przykosą, wiosło tonie na 5 m – objaśnia rzekę Sławek, syn pana Benedykta. – Żeby oni się znali na tych przykosach, nie poszliby tam. To jakby skoczyć z pieca na łeb. Ale czy posłucha? Jednego też żeśmy ostrzegali. Nurt wyrzucił go aż pod Zakrzewiem. Wisła w tym miejscu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 34/2003

Kategorie: Kraj
Tagi: Edyta Gietka