Wódczany syndykat

Wódczany syndykat

Mafia przemyca do Rosji i na Ukrainę gigantyczne ilości amerykańskiego alkoholu  Konwój przemytników, zmierzający z Gruzji ku rosyjskiej granicy, liczył 550 ciężarówek. Każdy z pojazdów wiózł kontenery pełne amerykańskiego alkoholu. Kiedy policjanci usiłowali powstrzymać szmuglerów, ci wystrzelili kierowane rakiety przeciwczołgowe i siłą otworzyli sobie drogę. Takie sceny na granicy rosyjsko-gru-zińskiej nie należą do rzadkości. Kraje dawnego ZSRR zalewane są przez alkohol przemycany z USA. Jak pisze dziennik “New York Times”, międzynarodowe grupy przestępcze, przede wszystkim rosyjska i włoska mafia, zarabiają na tym procederze miliony dolarów. Agenci FBI oraz federalnego Biura do spraw Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej (AFT) przez dwa lata prowadzili śledztwo w Newmark i Elisabeth, portowych miastach stanu Nowy Jork. W końcu funkcjonariusze aresztowali wielu gangsterów pochodzących z Rosji i Italii, zajmujących się przemytem papierosów, praniem brudnych pieniędzy i wymuszaniem haraczy. W kwietniu za kratkami znalazł się również pewien imigrant z Moskwy, który w zamian za złagodzenie kary zgodził się współpracować z władzami. Tożsamości “skruszonego” gangstera nie ujawniono. “Wiemy, że dawni kompani chcą zamordować tego człowieka, aby ich nie wydał”, powiedział Edgar A. Domenech, agent specjalny AFT. Zatrzymany przyznał się, że jego firma od maja 1996 do 1999 r. wysłała nielegalnie do Rosji 600 kontenerów z 4,9 mln galonów alkoholu, zarabiając na tym procederze 40 milionów dolarów. Imigrant naprowadził też władze na trop wielkiej sieci przestępczej, zajmującej się przemytem alkoholu do krajów Europy Wschodniej. “Wódczany syndykat” tworzyli nie tylko gangsterzy, ale także nieuczciwi pracownicy co najmniej sześciu gorzelni ze Stanów Zjednoczonych oraz przedstawiciele kilkunastu firm spedycyjnych. Szmuglerzy działali w sposób genialnie prosty. W środkowych stanach nabywali bajecznie tanio “alkohol produkowany ze zboża”. Zabarwiali go i wysyłali za ocean w wielkich kontenerach, zawierających, według deklaracji celnych, płyn do wycieraczek samochodowych, środki czystości albo wodę kolońską. “Dziurawą” granicę rosyjsko-gruzińską zazwyczaj przekraczano bez trudności. Na mniejszą skalę szmugiel odbywał się również przez porty czarnomorskie. Już w Rosji przestępcy “odbarwiali” alkohol, często stosując metody udostępnione im przez amerykańskie gorzelnie. Rozcieńczali mocny trunek wodą i dodawali “środki zapachowe”. Powstawała w ten sposób “całkiem niezła” wódka, jak wyrażali się znawcy, niezwykle popularna na czarnym rynku Rosji, Ukrainy i Białorusi. Gangsterzy zgarnęli fortunę, nie płacili bowiem ceł ani podatków. Przypuszczalnie działali we współpracy z najpotężniejszymi “rodzinami” rosyjskiej mafii, Solinczewską i Izmaiłowską. Szacuje się, że nie opodatkowana, pochodząca z przemytu lub wyprodukowana domowym sposobem wódka (tzw. samogon) stanowi połowę 568 milionów galonów alkoholu, wypijanego co roku przez Rosjan. Przemytnikom sprzyjają paradoksalne warunki ekonomii. Koszty zakupu alkoholu w USA i wyekspediowania go do Rosji są znacznie mniejsze niż nakłady, jakie ponosi rosyjskie przedsiębiorstwo, legalnie lub nielegalnie produkujące wysokoprocentowe trunki w kraju. “Zorganizowane struktury przestępcze szybko zorientowały się, że mogą kupić amerykański alkohol za dosłownie psie pieniądze”, powiedział Bruce Gourlie, agent specjalny FBI, który kilkakrotnie wyjeżdżał do Europy Wschodniej w związku z prowadzonym śledztwem. W rezultacie szybko ukształtowały się gangi szmuglerów – potężnie uzbrojone i zdecydowane na wszystko. W wódczanym procederze maczali palce pracownicy szacownej destylarni McCormick Distilling of Weston z Missouri, firmy założonej w 1856 roku. Jest to przedsiębiorstwo wpisane do Narodowego Rejestru Historycznych Miejsc USA jako najstarsza gorzelnia, działająca w Stanach Zjednoczonych nieprzerwanie w tym samym miejscu. “New York Times” ironicznie zauważył, że firma McCormick zaopatrywała ongiś w whisky pędzoną z żyta saloony Dzikiego Zachodu, obecnie zaś została przyłapana na nielegalnych kontaktach z Dzikim Wschodem. Dyrektorzy firmy przyznali się do dostarczenia zajmującemu się szmuglem przedsiębiorstwu prawie 5 milionów galonów zbożowego alkoholu oraz chemikaliów potrzebnych do likwidacji zabarwienia. W czerwcu br. szefowie destylarni przyznali się do sfałszowania dokumentów (alkohol został zapisany w papierach wywozowych jako środek czystości Rainbow Cleaning Solution), w zamian za uniknięcie procesu sądowego zgodzili się na zapłacenie dwóch milionów dolarów grzywny oraz miliona dolarów w ramach rekompensaty dla rządu Ukrainy. Był to jeden z największych tego typu “układów pozasądowych” w historii agencji AFT. Firma

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 36/2000

Kategorie: Świat