Wojna z obcymi pod Akropolem

Wojna z obcymi pod Akropolem

W ogarniętej kryzysem Grecji szerzą się ksenofobia i rasizm „W naszym kraju już toczy się nieznana wojna”, bije na alarm grecki dziennik „Ta Nea”. „To rasistowskie szaleństwo”, ostrzega gazeta „To Ethnos”. W zmagającej się z kryzysem Grecji narasta wrogość wobec cudzoziemców, zwłaszcza nielegalnych imigrantów o ciemnym kolorze skóry. Ksenofobiczna partia Chryse Ayge (Złoty Świt) szermuje hasłem „Grecja dla Greków” i roznieca nienawiść. Skrajnie prawicowe bojówki urządzają polowania na obcokrajowców i próbują stworzyć w Atenach „strefy wolne od cudzoziemców”. Napady o świcie Według Zrzeszenia Pracowników-Imigrantów z Bangladeszu, w pierwszej połowie 2012 r. w Grecji doszło do 500 napadów na obcokrajowców. W rzeczywistości było ich znacznie więcej, ofiary bowiem często boją się zgłaszać na policję. Imigranci nie spodziewają się pomocy ze strony stróżów prawa, którzy niechętnie przyjmują zgłoszenia o przestępstwach na tle rasowym. Elias Ahmed, przewodniczący zrzeszenia, nie ma wątpliwości, że niektórzy funkcjonariusze potajemnie współpracują z ksenofobicznymi ekstremistami. „Zazwyczaj imigrantów atakują o świcie zmotoryzowane grupy 20-25 osób, uzbrojonych w pałki, noże, kastety, a nawet broń palną. Napadają na bocznych uliczkach, biją ludzi na przystankach autobusowych”, relacjonuje Ahmed. Rasistowscy bandyci okradają też mieszkania obcokrajowców albo je podpalają. 40-letni Hindus Vige Kumar niemal cudem uszedł z życiem. „Wyszedłem z domu o wpół do dziesiątej. Nagle otoczyło mnie 20 ludzi w kapturach. Wrzeszczeli: »Łapcie go!«. Bili mnie bezlitośnie przez kilka minut. Aby się ratować, padłem na ziemię i leżałem nieruchomo. Na pewno pomyśleli, że jestem już martwy, i dopiero wtedy odeszli”. Kumar trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami. 27-letni Egipcjanin Mubarak Abu Said spał na tarasie domu w Pireusie. Ubrani na czarno bandyci przyszli o trzeciej nad ranem, uzbrojeni w metalowe pręty. Najpierw niszczyli samochody należące do obcokrajowców. Potem zmasakrowali młodego rybaka z Egiptu. Mubarak ze złamaną szczęką, zmiażdżonym nosem i z połamanymi kośćmi policzkowymi został przewieziony do kliniki. Dzięki pomocy medycznej przeżył. Takiego szczęścia nie miał 19-letni Irakijczyk, którego gromada zbirów dopadła na ateńskim placu Omonia. Młody mężczyzna został ciężko pobity i pchnięty nożem. Lekarze nie zdołali go uratować. W mieście Nea Manolada na Peloponezie dwaj Grecy poturbowali 22-letniego Egipcjanina, potem zakleszczyli mu głowę w oknie samochodu i wlekli go za autem. Minister ds. porządku publicznego i ochrony obywateli Nikolaos Dendias zapowiedział sformowanie specjalnej jednostki policji, która będzie walczyć z przestępczością na tle rasistowskim. Petros Konstantinou, zasiadający w stołecznej radzie miejskiej, twierdzi, że władze ponoszą odpowiedzialność za obecną opłakaną sytuację: „Od początku kryzysu gospodarczego w 2008 r. rządy otwarcie flirtują z rasizmem, aby odwrócić uwagę Greków od rzeczywistych problemów. Uprawiana jest systematyczna propaganda przeciw imigrantom, którzy obwiniani są o bezrobocie, o wzrost przestępczości”. Inwazja imigrantów Jednak problem jest bardziej złożony. Grecja zmaga się z ostrym kryzysem gospodarczym. Recesja trwa już piąty rok. Bezrobocie sięga 20%. Pod naciskiem międzynarodowym rząd realizuje drakoński program oszczędności, tnie pensje i zasiłki, masowo zwalnia pracowników. Coraz liczniejsi obywatele widzą w obcokrajowcach konkurentów odbierających im miejsca pracy. Min. Nikolaos Dendias mówi o prawdziwej „inwazji cudzoziemców”. Rzeczywiście, przez ostatnie 10 lat przedostało się do Grecji, przeważnie nielegalnie, kilkaset tysięcy, może nawet milion imigrantów. W 2010 r. było ich 128 tys. To przeważnie Afgańczycy, Pakistańczycy, mieszkańcy krajów Afryki Północnej i Bangladeszu. Ostatnio przybywa coraz więcej Syryjczyków, uciekających przed wojną domową. Państwa Unii Europejskiej zawarły w 2003 r. umowę Dublin II, zgodnie z którą każdy kraj jest odpowiedzialny za swoich imigrantów i uchodźców i musi rozpatrywać ich podania o azyl. Grecja jest sygnatariuszem układu z Schengen, jednak nie graniczy z żadnym z krajów, które ten układ podpisały. W związku z tym nielegalni imigranci, marzący o życiu w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii, muszą zostać w Grecji. W Atenach mówi się o nich „dublińczycy”. Gnieżdżą się w dzielnicach coraz bardziej przypominających slamsy, które stały się wylęgarnią chorób uważanych już za zwalczone, jak gruźlica czy kiła. Według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia w Atenach, w 2011 r. liczba zakażeń wirusem HIV wzrosła w kraju w porównaniu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 37/2012

Kategorie: Świat