Wolę nie rozmawiać. Mów mi tylko cześć

Wolę nie rozmawiać. Mów mi tylko cześć

Szwedzi są racjonalni i zdystansowani. Niestety, 14% z nich cierpi na samotność Korespondencja ze Szwecji Niedawno spędziłem kilka dni w Malmö. Za pośrednictwem portalu internetowego znalazłem nocleg – za opłatą – w mieszkaniu Szwedki. Dzień przed moim przyjazdem gospodyni przesłała instrukcje, jak dojechać do jej lokum. Na miejscu okazało się jednak, że na liście przystanków dla podanej linii autobusowej nie widnieje ten, na którym powinienem wysiąść. Zadzwoniłem i wyjaśniłem sprawę, ale kilka minut później otrzymałem SMS o treści: „Masz GPS w telefonie”. Po przyjeździe okazało się, że na drzwiach mojej sypialni wisi długa lista nakazów i zakazów. Jeden z punktów brzmiał: „Wolę nie rozmawiać. Mów mi tylko cześć”. Poczytaj sobie sama No tak, Szwecja to kraj tolerancyjny i otwarty. Rozbudowane państwo dobrobytu i relatywnie wysokie zarobki szczególnie kuszą obcokrajowców. Nic dziwnego, że tak wielu szuka tu szczęścia. Przed przyjazdem większość sądzi, że kłopoty będzie sprawiać głównie nauka języka, a najbardziej nie do zniesienia będzie pogoda. Na miejscu okazuje się, że prawdziwym wyzwaniem jest zdobycie sympatii i zaufania Szwedów, którzy przybyszom z reguły jawią się jako zdystansowani i zamknięci. Co ciekawe, szwedzki sposób bycia zaczyna przeszkadzać nawet niektórym miejscowym. Szwed przede wszystkim ceni wolność i przestrzeń prywatną. Nie lubi być niepokojony bez powodu lub zaczepiany na ulicy. Świetnie obrazuje to zdjęcie, które swego czasu zrobiło furorę w internecie. Przedstawia przystanek autobusowy w Szwecji. W środku zimy na autobus czeka piątka pasażerów. Każdy stoi co najmniej dwa metry od sąsiada. Inna scena. Do domu chłopca, nazwijmy go Peter, przychodzi Henrik, kolega z klasy. Peter siada właśnie do obiadu, dlatego Henrik czeka grzecznie w drugim pokoju, aż Peter zje posiłek. Dopiero później będą mogli bawić się razem. Dla większości Polaków to nie do przyjęcia, żeby nie poczęstować małego gościa obiadem. W Szwecji takie zachowanie jest normalne. Szwedzi sami zdają sobie sprawę z tego, że ich sposób bycia może być odbierany jako – delikatnie mówiąc – kontrowersyjny. Co więcej, oswajają z nim potencjalnych przybyszów. W jednym z podręczników do nauki szwedzkiego zamieszczono rozdział poświęcony różnicom kulturowym oraz aklimatyzacji w obcym kraju. Do rozdziału dołączono ćwiczenie ze słuchu. Na nagraniu młoda Szwedka opowiada o swojej podróży dookoła świata. Dziewczyna jest odważna i ciekawa. Mówi, że przebywając w różnych miejscach globu, przywykła do ucinania sobie luźnych pogawędek z nieznanymi osobami. Problemy pojawiły się, kiedy wylądowała na sztokholmskim lotnisku Arlanda. Złapała taksówkę, w której panowała nieznośna cisza, dlatego po kilku minutach milczenia dziewczyna zaczęła wypytywać o pogodę. Nagle kierowca rzucił jej na tylne siedzenie gazetę, mówiąc: – Możesz sobie o tym poczytać sama. Na szczęście Szwedzi potrafią również z tego się śmiać. Popularny serial komediowy „Welcome to Sweden” opowiada historię Bruce’a, nowojorskiego księgowego VIP-ów, który z miłości do Szwedki przeprowadza się do jej ojczyzny. Amerykaninowi nie jest łatwo. Stara się być dla wszystkich miły, ale odbierany jest jako nachalny czubek. Przykład? Na klatce schodowej kamienicy, w której mieszka jego narzeczona, spotyka jednego z sąsiadów. Na amerykańską modłę próbuje się przedstawić i zamienić kilka słów. W efekcie przerażony sąsiad ucieka do swojego mieszkania. Na dodatek zmieszany Bruce dostaje później od swojej wybranki reprymendę, że przy wychodzeniu z domu trzeba zachować wyjątkową ostrożność. Unikać przypadkowych kontaktów na klatce, a jeśli już się zdarzą, ograniczyć się do zdawkowego „Hej, hej”. Nie denerwuj się Skąd to wszystko się wzięło? Z historycznego doświadczenia oczywiście. – W XVIII w. dekretem państwowym zlikwidowano wioski – w wyniku komasacji gruntów zmuszono chłopów, by przenosili się na swoją ziemię. W związku z tym ogromna większość Szwedów do lat 30. mieszkała w oddalonych od siebie domkach, co musiało się odbić na mentalności – wyjaśniał w wywiadzie udzielonym portalowi NaTemat.pl Maciej Zaremba-Bielawski, wybitny szwedzki dziennikarz, który do Skandynawii przeniósł się jako 18-latek w 1969 r. Należy jednak pamiętać, że dla Szwedów to my jesteśmy „kosmitami”. Kompletnie nie rozumieją naszej skłonności do publicznego wyrażania emocji i popadania w gniew. To ostatnie jest w Szwecji szczególnie niemile widziane. Oznacza bowiem, że człowiek nie zachowuje się racjonalnie. Nie panuje nad sobą. Płaczące matki imigrantki,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2016, 2016

Kategorie: Świat