Wpływowe Afganki działają z Grecji

Wpływowe Afganki działają z Grecji

Od przejęcia władzy przez talibów Ateny stały się drugim domem dla afgańskich polityczek, dziennikarek i aktywistek Shagufa Noorzai pochodzi z rozdartej wojną konserwatywnej prowincji Helmand w południowym Afganistanie. Kiedy została wybrana na posłankę w 2018 r., miała 24 lata, co czyni ją najmłodszym posłem w historii tego kraju. Była znana z zaangażowania w prawa dziewcząt i kobiet. „Posłowie z mojej prowincji nie zwracali zbytniej uwagi na sprawy kobiet i młodzieży – wyjaśnia. – Byli częścią mafijnego systemu politycznego i nie uświadamiali ludziom, że mogą się zaangażować w społeczeństwo obywatelskie. Chciałam pokazać, że jest inny sposób. Pracowałam już dla mieszkańców Helmandu na poziomie lokalnym. Zaufali mi, pomogłam im i dałam im głos. Mój ojciec i matka wspierali mnie w tym”. Kiedy w sierpniu zeszłego roku talibowie zdobyli Kabul, zapanował chaos. Shagufa Noorzai ukrywała się przez dziesięć dni w piwnicy. Szukając jej, talibowie włamali się do jej rodzinnego domu i splądrowali go. W końcu deputowanej udało się dotrzeć na stołeczne lotnisko z matką, siostrą w zaawansowanej ciąży i jednym z braci. Był 26 sierpnia, dzień, w którym samobójczy atak na jedną z bram wjazdowych, dokonany najprawdopodobniej przez ISIS, zabił ok. 180 osób. Shagufa Noorzai widziała zakrwawione i porozrywane ciała. Światowe agencje informacyjne relacjonowały zamach na lotnisku w Kabulu. Noorzai miała szczęście, w tym czasie wsiadała do samolotu do Iranu. Potem poleciała do Gruzji i wreszcie dotarła do Grecji, gdzie obecnie mieszka. Złożona akcja ratunkowa była możliwa dzięki sieci różnych podmiotów, przede wszystkim amerykańskiej organizacji pozarządowej Mina’s List, która pomogła uciec tysiącom kobiet i ich rodzin. Tuż po przyjeździe do Aten Noorzai wraz z innymi byłymi posłankami postanowiły utworzyć parlament na uchodźstwie – Sieć Parlamentarzystek i Liderek Afgańskich (AWPLN). W jej ramach spotykają się, rozmawiają z politykami, dyplomatami i organizacjami pozarządowymi. „Jestem bardzo wdzięczna Mina’s List, bez niej pewnie nadal tkwiłabym w Kabulu. Jak tylko tu przyjechaliśmy, z innymi posłankami starałyśmy się zorganizować. Większość jest teraz w Grecji. Spotykamy się regularnie i zastanawiamy, jak możemy pomóc kobietom, które musiały zostać w Afganistanie. Nie mogą już chodzić do szkoły ani na uczelnię, a wiele nie mogło wrócić do pracy. Talibowie odebrali im wszelkie prawa – mówi młoda polityczka. – Chcemy zbudować sieć z naszym parlamentem emigracyjnym. Zależy nam, aby społeczność międzynarodowa usłyszała nasze obawy o kobiety i dzieci w Afganistanie”. W afgańskim parlamencie obowiązywały kwoty płci: w 2019 r. posłanki stanowiły 30% i był to wyższy odsetek niż w Kongresie USA (2019 – 24%), a nawet w niektórych krajach UE, takich jak Bułgaria, Czechy czy Chorwacja. Nim talibowie wrócili do władzy, w afgańskim parlamencie zasiadało 69 kobiet, z których 25 obecnie mieszka w Atenach. Po przejęciu władzy w Afganistanie przez talibów Grecja przyjęła wielu afgańskich dysydentów. Od września 2021 r. Ateny zapewniają bezpieczną przystań ponad 800 afgańskim sędziom, prawniczkom i dziennikarkom wraz z ich rodzinami. Przybyły tu z pomocą organizacji pozarządowych, międzynarodowych grup pomocowych i kilku osób lobbujących u greckich przywódców, aby ewakuowali z Afganistanu ludzi, których życie było najbardziej zagrożone, czyli kobiety reprezentujące demokratyczne społeczeństwo kraju. Grecja, szczególnie pod rządami konserwatystów, nie miała opinii kraju przyjaznego uchodźcom. Dla większości greckie drzwi do Europy są zamknięte: ogrodzenie na granicy z Turcją, sprzęt obserwacyjny, wojsko. Ci, którym uda się przedrzeć przez tę zaporę, prawdopodobnie znajdą się w obozach przypominających fortece, otoczonych drutem kolczastym i policją. Aby zniechęcić Afgańczyków do przyjazdu bez odpowiedniego pozwolenia, greckie Ministerstwo ds. Migracji przygotowało nawet kampanię medialną, w której przedstawia surowe warunki życia w obozach dla migrantów. Jak pisze portal Politico, szczególną rolę w umożliwieniu pobytu afgańskim aktywistom odegrał list napisany do żony premiera przez Ameda Khana, amerykańskiego filantropa. We wrześniu Khan rozpoczął starania, aby sprowadzić dziesiątki Afgańczyków i ich rodzin do Grecji. Po uzyskaniu niemal natychmiastowej zgody greckich urzędników koordynował z rządem pokrycie kosztów wyżywienia, zakwaterowania i ubezpieczenia zdrowotnego ewakuowanych, a z Ministerstwem ds. Migracji zorganizowanie operacji. „Napisałem do żony premiera Grecji, Marevy Grabowski, która jest moją starą przyjaciółką, i powiedziałem jej, że chcę pomóc

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 25/2022

Kategorie: Świat