Wsparcie rodziny od kołyski po grób

Wsparcie rodziny od kołyski po grób

Polityka rodzinna po szwedzku Przypisywanie szwedzkiemu państwu opiekuńczemu chęci wspierania mieszkańców od kołyski po grób nie jest na wyrost. Można nawet powiedzieć, że państwo zaczyna wspierać młodego obywatela i jego bliskich, zanim się urodzi. Kobieta, która zajdzie w ciążę, otrzymuje od państwa dostęp do darmowych lub subsydiowanych kursów przygotowujących ją do porodu i pełnienia roli rodzicielskiej. Matki, które pracują w branżach wymagających noszenia ciężarów lub w warunkach zagrażających ciąży, mogą skorzystać z dodatkowego urlopu. Są także zasiłki dla ciężarnych kobiet. Ich wypłata zaczyna się już od drugiego miesiąca ciąży i trwa do 11. tygodnia przed momentem urodzin. Zasiłek w tym okresie wynosi 80% otrzymywanego wynagrodzenia i wypłaca go Szwedzka Agencja Ubezpieczenia Społecznego. Na 60 dni przed planowanym terminem porodu kobieta może już korzystać z płatnego urlopu macierzyńskiego. Także opieka okołoporodowa jest na wysokim poziomie. Pani Anna, mieszkająca w Szwecji matka dziś już rocznego Benjamina, relacjonuje: – Warunki w szpitalu są cudowne – oddzielne sale z możliwością przebywania całej rodziny razem – bo to rodzice od samego początku mają jak najwięcej zajmować się dzieckiem. Jedyną sprawą, na którą skarżą się kobiety, jest zbyt mało uwagi i wsparcia okazywanego przez położne ojcom dzieci. Wiele szwedzkich szpitali otwiera przyszpitalne hotele dla matek z dzieckiem, gdzie przez dwa-trzy dni mogą przebywać pod kuratelą personelu medycznego i pielęgnacyjnego. Macierzyństwo, tacierzyństwo, partnerstwo Wbrew stereotypom, instytucje państwa nie przejmują od rodziców opieki nad dzieckiem krótko po urodzeniu. Wręcz przeciwnie – młodym rodzicom gwarantuje się jeden z najdłuższych w Europie płatnych urlopów rodzicielskich wraz z zachętami, by także ojcowie z nich korzystali. Urlop rodzicielski trwa tam 480 dni, z czego przez pierwsze 390 dni rodzic otrzymuje 80% zarobków, a przez pozostałych 90 dni stałą kwotę, ok. 20 euro dziennie. Oprócz tego rodzice mają prawo do zmniejszenia wymiaru czasu pracy o 25% (wraz z proporcjonalną obniżką uposażenia), by mogli godzić pracę z opieką nad dzieckiem. To kolejny dowód na to, że państwo opiekuńcze nie zastępuje rodziny w jej wychowawczej roli, ale sprzyja jej zaangażowaniu w opiekę nad dziećmi. Wspomniane uprawnienia urlopowe przysługują rodzicom na każde dziecko z osobna, więc w przypadku wielodzietności czas urlopowy bardzo się wydłuża. W ostatnich latach Polska częściowo weszła na nordycki szlak, ponieważ u nas urlopy wydłużono do 52 tygodni, a zmiany w kodeksie pracy przygotowane przez Kancelarię Prezydenta jeszcze za prezydentury Bronisława Komorowskiego pozwalają na korzystanie z uprawnień rodzicielskich elastycznie, aż do osiągnięcia przez dziecko szóstego roku życia. O ile jednak w Polsce mamy część macierzyńską i część rodzicielską do dowolnego podziału między rodziców, o tyle w Szwecji dla obojga rodziców przeznaczone jest 240 dni, z czego dwa miesiące są niezbywalnie zarezerwowane dla każdego nich. Ponadto rodzinom, w których mężczyźni wykorzystają tyle samo dni urlopowych ile kobiety, przysługuje dodatkowy płatny urlop. Tego rodzaju zachęty motywują ojców do korzystania z urlopów. W przeciwnym razie pojawiłoby się znane z naszego podwórka ryzyko, że całość lub większość czasu na wychowanie dziecka wykorzysta matka, ku czemu skłaniają zarówno przyzwyczajenia kulturowe, jak i fakt, że kobiety zarabiają statystycznie mniej, więc pójście przez nie na urlop wywołuje mniejszy spadek dochodu w rodzinie. Kiedy jednak powstaje sytuacja, że to głównie kobiety idą na długi urlop, pracodawcy mogą mniej przychylnym okiem patrzeć na zatrudnianie kobiet niż mężczyzn. Zwłaszcza w wieku prokreacyjnym. Utrwala się więc nierówność szans na rynku pracy. A na to Szwedzi są bardzo wyczuleni. Jest jeszcze jeden wymiar zjawiska, na który zwraca uwagę szwedzki badacz amerykańskiego pochodzenia Steven Saxonberg: poprzez tworzenie prawnych zachęt do korzystania z urlopów przez mężczyzn wspiera się prawo dziecka do intensywnego kontaktu z obojgiem rodziców. Z pewnością argumentów na rzecz tego typu rozwiązań dostarczają wskazywane przez dr Dorotę Szelewę badania pokazujące, że tam, gdzie oboje rodziców na zasadzie partnerstwa angażuje się w opiekę nad dzieckiem, rodziny są trwalsze. Jeśli tak jest, mamy kolejne świadectwo na to, że państwo opiekuńcze nie rozbija więzi rodzinnych, a je wzmacnia. Rodzic nie zostaje sam Choć w pierwszym okresie życia dziecko spędza z rodzicami jak najwięcej czasu, to państwo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 34/2016

Kategorie: Świat