Wszystkie chwyty dozwolone

Wszystkie chwyty dozwolone

W bikini, z boją, w kościele i autobusie, z pomocą policji Kandydaci uczestniczący w tegorocznych wyborach stosowali bardzo różne metody, by dotrzeć do serc i umysłów wyborców. 27-letnia Edyta Nędziak, startująca z listy Prawa i Sprawiedliwości do rady miejskiej Radomia, postawiła na największy bodaj atut, czyli na atrakcyjne ciało i urodę. Na oficjalnej stronie internetowej kandydatka PiS wystąpiła w nadzwyczaj skąpym bikini. Jak powiedziała, „chciałam pokazać ludziom, że jestem normalnym człowiekiem”. Miejmy nadzieję, że została wybrana i będzie nadal z powodzeniem wykorzystywać swe wdzięki w działalności publicznej, co ożywiłoby dosyć nudnawe posiedzenia rady miejskiej oraz polityczne nasiadówki PiS. Ks. Henryk Jankowski tradycyjnie wykorzystał zaś siłę Kościoła, wzywając, by gdańscy wierni poparli dwóch młodych działaczy PiS, będących kiedyś ministrantami. Metropolita uznał działania prałata Jankowskiego za złamanie zakazu bezpośredniej agitacji politycznej, obowiązującego duchownych, czym prałat naturalnie się nie przejął. Bardzo bezpośrednio agitował też z udziałem Kościoła wójt Radzynia Podlaskiego Janusz Golec kandydujący do rady powiatowej, który w trzech radzyńskich świątyniach zamówił msze w intencji mieszkańców. Podczas mszy księża zapowiadali, że oto właśnie wójt-kandydat będzie się modlić i śpiewać psalmy. Wójt stwierdził, iż chciał podziękować Panu za łaski, jakie spłynęły na Radzyń podczas ostatniej kadencji i że oczywiście nie ma to związku z wyborami. Oby w dowód wdzięczności za podziękowania Pan nie powołał wójta zbyt szybko do siebie. Działacze LPR, chcąc zaś podkreślić że będą bronić naszej morskiej granicy przed pruskimi zakusami, rzucili boję z polską flagą koło Świnoujścia. Europoseł Maciej Giertych oświadczył, iż Niemcy dopuszczają się celowych prowokacji. Liga jednak – głosili działacze – nigdy nie pozwoli na obcy dyktat i „na każdą niemiecką prowokację odpowie jeszcze bardziej stanowczo”. Niemcy z pewnością ogromnie się przestraszą. Z pomocy rekwizytu nie pływającego, lecz jeżdżącego korzysta Kazimierz Marcinkiewicz który, by podkreślić swą orientację (polityczną), reklamuje się za pomocą angielskiego autobusu z kierownicą po prawej stronie. Kandydat stawia też na kwiecistą wymowę i, jak to on, chwali się i mnoży obietnice. Ostatnio oznajmił, iż poprosił ministra infrastruktury, by autostrada A2 ominęła stolicę. Naturalnie autostrada przez Warszawę przebiegnie, ale decyzja o tym zapadnie na pewno po drugiej turze wyborów. Kontrkandydaci nie mają takich możliwości, więc mogą tylko wyliczać Marcinkiewiczowi niespełnione obietnice i ironizować, iż dorobek byłego premiera to, wbrew jego sloganowi wyborczemu, słowa bez czynów. Logiczne jest, że do walki wyborczej po stronie Prawa i Sprawiedliwości włączył się wymiar sprawiedliwości, prowadząc działania nękające wobec konkurentów PiS. W Krakowie czterej współpracownicy prezydenta Jacka Majchrowskiego dostali wezwania na policję, zupełnie przypadkowo akurat tuż przed wyborami. Kampania wyborcza stała się u nas może mało cywilizowana, ale na pewno barwna.   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 46/2006

Kategorie: Kraj