Księża naziści, rasiści i homofobi. Od tych, którzy kończą na nienawistnych słowach, po takich, którzy wcielają je w czyn Do Sejmu wpłynął projekt ustawy poświęconej „prześladowanym księżom, niezłomnym obrońcom wiary chrześcijańskiej i niepodległej Polski”. 19 października ma się stać Narodowym Dniem Pamięci Duchownych Niezłomnych i świętem państwowym. Co jednak z tymi, którzy głosili nienawiść i prześladowali? Ich też jest całkiem sporo w historii instytucji religijnych. Przyjrzyjmy się bliżej kilku. Po katolicku: na kolanach i do ust Jacek Międlar (na zdjęciu powyżej w czasie spotkania autorskiego we Wrocławiu) nie jest już księdzem. Przerzucany z parafii do parafii, w końcu zrzucił sutannę i został niezrzeszonym antysemitą i nacjonalistą. Jednak w Kościołach chrześcijańskich zarówno dziś, jak i dawniej wiele było i jest postaci, którym daleko do ewangelii miłości. „Faszyzmu bym nie potępiał”, oświadczył na Facebooku ks. Roman Kneblewski, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy, który od lat udziela się w środowiskach skrajnej prawicy. Pisuje do nacjonalistycznych gazet i chętnie tweetuje na tematy polityczne, wprost deklarując się jako narodowiec. Kilka tygodni temu udzielał ślubu Justynie Helcyk, szefowej dolnośląskiej brygady ONR, która nazywa go pieszczotliwie wujkiem. Już kilka lat temu zwierzchnik diecezji bydgoskiej, bp Jan Tyrawa, wydał ks. Kneblewskiemu zakaz wypowiadania się na tematy polityczne, co jednak zupełnie nie przeszkodziło mu udzielić w 2017 r. kilkustronicowego wywiadu skrajnie prawicowej „Polsce Niepodległej”. Stwierdza tam wprost: „Odrzucam Narodową Demokrację, ponieważ, będąc zdecydowanie nacjonalistą, pozostaję równie zdecydowanie antydemokratą”. W kościele natomiast oznajmiał, że póki uchodźcy „są w mniejszości, domagają się tolerancji, domagają się praw. A kiedy są w większości, jest zero tolerancji. Nie daj Boże, żeby się tak miało stać i mieliby podrzynać nam gardła, gwałcić kobiety, a dzieci zmuszać do przechodzenia na islam”. Jest zwolennikiem katolicyzmu starej szkoły, który jednak łączy sprawnie z nowymi mediami. Głośne stało się zdjęcie, które umieścił na swoim profilu na Facebooku. Na fotografii dziecko przyjmuje komunię. Obok zdjęcia podpis: „Po katolicku: na kolanach i do ust, a na rękę co najwyżej trzciną”. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, jakie czasy i ustroje uważa za idealne. „Jeżeli mianem faszyzmu mielibyśmy określać np. frankizm, który ocalił katolicką Hiszpanię z rąk komunistycznych zbrodniarzy, jestem jak najbardziej za”, opowiada publicznie. „Uważam, że państwem – zamiast udawania, że rządzi nim jakiś lud czy naród – władać winien ziemski monarcha jako pomazaniec Boży”, dodaje w „Polsce Niepodległej”. Jest miłośnikiem mszy w rycie trydenckim. Sympatyzuje z będącymi na pograniczu Kościoła i herezji lefebrystami. Poza tą granicą jest już inny ksiądz – sedewakantysta i również monarchista Rafał Trytek. Antypapież Wojtyła Sedewakantyści uważają, że papieski tron jest pusty – sedes vacans i stąd ich nazwa. Papież bowiem to heretyk, a nowy Kościół koncyliarny nie jest już katolicki. Uważają, że papiestwo niszczą komuniści, masoni i moderniści, od Watykanu żądają nawrócenia. Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka uważają za uzurpatorów i antypapieży. W Polsce działa oficjalnie jeden sedewakantysta – Rafał Trytek, wyświęcony w Bractwie św. Piusa X, zwanym od nazwiska założyciela, bp. Marcela Lefebvre’a lefebrystami. Jan Paweł II w 1988 r. za wyświęcenie bez swojej zgody czterech biskupów obłożył Lefebvre’a ekskomuniką, którą jednak w 2009 r. zdjął Benedykt XVI. W 2016 r. bractwo zrzeszało 593 księży, miało 750 kaplic, dwie szkoły wyższe, ponad 100 szkół oraz siedem domów starców w 70 krajach i szkoliło 200 alumnów w seminariach. Maksymą Trytka jest: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, by już zapłonął”. Do palenia zdaje się mieć predylekcję. W 2015 r. głośne stało się nagranie, na którym mówi wprost: „Pedałów powinno się palić na stosach. (…) W Starym Testamencie i jeszcze w średniowieczu ludzi o takich skłonnościach palono na stosach po prostu, może powrócimy do tych wspaniałych czasów. (…) Policja powinna chronić rynek przed marszem pedałów i innych zboczeńców, powinna być po naszej stronie”. Przez kilka lat Trytek blisko współpracował z neofaszystowskim Narodowym Odrodzeniem Polski. Dziś odprawia msze po domach i salkach, udostępnia kazania w sieci, publikuje w Opcji na Prawo. W homiliach walczy z wszechobecnymi masonami i demokracją, tym „pełnym wad, najgorszym