Wszystkie spiny prawicy

Wszystkie spiny prawicy

fot. Twitter/TVP

Echa na prawicy powtarzają dziś trzy hasła: gorzki kompromis, zjednoczenie ponad wszystko i wzięcie odpowiedzialności W tej kampanii (nie)wyborczej prawica grała tak naprawdę na dwóch boiskach jednocześnie. Nie chodziło wyłącznie o to, żeby zapewnić Andrzejowi Dudzie reelekcję. Zjednoczona Prawica walczyła również o przetrwanie tego czasu jako formacja faktycznie zjednoczona, wbrew chwiejnej postawie koalicjantów i kruchej większości sejmowej. Gdyby cokolwiek poszło nie po myśli rządzących, trzeba było mieć pod ręką nie tylko gotowe analizy prawników, ale i medialne spiny całej sytuacji. Mimo tych starań błyskawiczne rozstrzygnięcia czwartkowego wieczoru mogły zaskoczyć wszystkich. Ledwie zakończyła się debata „wyborcza” w TVP, a już wiedzieliśmy, że wybory się nie odbędą. Kto teraz najlepiej zakręci tym tematem? Przy takich okazjach prawicowy internet – media, kanały na YouTubie, tweety i portale – jest źródłem wprost nieocenionym. Echa na prawicy powtarzają dziś trzy hasła: gorzki kompromis, zjednoczenie ponad wszystko i wzięcie odpowiedzialności. Co one tak naprawdę znaczą i co z tego wynika? Hasło dnia: gorzki kompromis „Czy uda się zasypać podziały w Zjednoczonej Prawicy? Czy to da się jeszcze mocno skleić? Czy ta konstrukcja może znów zacząć sprawnie działać? Czy zawarty kompromis to uznanie, że obie strony potrzebują siebie, czy też odłożenie rozgrywki?”, dopytuje na portalu wPolityce.pl Jacek Karnowski. Pytania te mają jednak wyłącznie retoryczny charakter. Naczelny tego portalu natychmiast przechodzi do pełnego troski o los koalicji dyscyplinowania nierozważnego Jarosława Gowina. Ten bowiem, tłumaczy Karnowski, „zapędził się w sprawie, która nie była tego warta”, a dziś przecież powinien być mądrzejszy, skoro widzi, że „dorobek jego życia – a więc Porozumienie – rozlatuje mu się w rękach i z silnej partii obozu władzy pozostaje mu garstka lojalnych towarzyszy”. Spójność zostanie zachowana, a wygrana Andrzeja Dudy to zagwarantuje. „To dobra wiadomość”, uspokaja Karnowski. Ciekawe jednak, że – w trwającym nie od wczoraj procesie marginalizacji urzędu prezydenta RP – teraz w elekcji Dudy chodzi już tylko o zagonienie krnąbrnych owieczek z powrotem do stada. Wygrana Dudy nie jest najważniejszym celem udanej kampanii prezydenckiej. Odwrotnie, kampania i zakończone sukcesem wybory są zaledwie środkiem do spacyfikowania wewnętrznych tarć. I wybicia z głowy buntu niedoszłym renegatom z Porozumienia. To, jak ważne okazało się zachowanie jedności wewnątrz obozu władzy, widać po najbardziej nawet pobieżnej lekturze komentarzy. Debata? Jaka debata? Odwołanie majowych wyborów? Jakich tam wyborów? Fakt, że PiS właśnie porzuciło w mgnieniu oka najważniejszy dogmat ostatnich miesięcy – wybory w maju muszą się odbyć – znika z pola widzenia zupełnie. „Wygrał zdrowy rozsądek, który nie pozwolił na rozbicie Zjednoczonej Prawicy, co w dalszej perspektywie doprowadziłoby zapewne do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych. Taki scenariusz musiałby zakończyć się katastrofą – pisał na stronach tego samego wPolityce.pl Kamil Kwiatek. – Na szczęście liderzy Zjednoczonej Prawicy mają tego świadomość i zdecydowali się zrobić krok w tył i poszukać porozumienia”. Jak zauważali w komentarzach na Facebooku prof. Antoni Dudek i publicysta Piotr Zaremba (obaj konserwatyści), doszło do natychmiastowej wolty: wczoraj nawoływanie do przełożenia wyborów było niekonstytucyjną zdradą, dziś odwołanie wyborów jest wyrazem największego patriotyzmu i koniecznością. „A ja chcę widzieć miny tych pobożnych patriotów, którzy, także i tu, pohukiwali, że tylko majowe wybory, albo zagłada państwa. (…) Że nie cofniemy się ani o krok. Teraz powinni zjeść swoje kapelusze (o ile je mają). Ale oczywiście z minuty na minutę zmienią narrację i pomaszerują w innym kierunku, sławiąc zalety kompromisu jako wartości. Bo są tylko mięsem armatnim partii rządzącej”, pisał Zaremba. Kapeluszy nie zjedzą – do niedawna przyjaciel i szef Zaremby w tygodniku „Sieci” Michał Karnowski, brat cytowanego wyżej Jacka, chwalił już kolejnego poranka „mądrość kompromisu wielkiego obozu Jarosława Kaczyńskiego i małego oboziku Jarosława Gowina” na antenie internetowego radia Wnet. Westchnienia ulgi i ucieczka spod topora Wiceminister rozwoju Krzysztof Mazur – niegdyś szef konserwatywnego, choć niezależnego od PiS Klubu Jagiellońskiego – jeszcze w dzień debaty „wyborczej” dał znać na jednej z anten, że Zjednoczona Prawica się nie rozpadnie. Głos Mazura sprowokował

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2020, 2020

Kategorie: Kraj